Warto uważnie wysłuchać wykładu prezesa Jarosława Kaczyńskiego na spotkaniu z Klubami Gazety Polskiej. To pierwsza, choć z oczywistych powodów dokonywana na gorąco, diagnoza wyniku wyborów i próba odpowiedzi na pytanie, co dalej.
W mojej ocenie najważniejsze są trzy wątki.
Po pierwsze, opozycja (liczona w sumie) wygrała językiem emocji, nienawiści, powtórzył się w pewnym sensie rok 2007. Wywołane sztucznie emocje, a nie jakiś program czy dorobek, zdecydowały o wyniku wyborów. Prawica musi znaleźć sposób na przebicie tych baniek informacyjno-estetycznych, musi też uwzględnić iż mamy do czynienia z Polską, która się - także wskutek jej dobrych rządów - dość poważnie zmienia. Choć ten ostatni wątek wymaga w mojej ocenie głębsze dyskusji gdyż spór ideowy jest tak ostry, że nie bardzo wiadomo w jaki sposób i gdzie można się tu przesuwać. Pewnie trzeba po prostu szukać nowego języka.
Po drugie, idą czasy bardzo ciężkie, kiedy będzie być może konieczność bezpośredniej, zdecydowanej, narażającej na konsekwencje obrony spraw zasadniczych i osób prześladowanych. Dobrze, że słowa te padły - musimy sobie to wszyscy jasno dzisiaj uświadomić. Właśnie teraz demokracja będzie bowiem zagrożona: do władzy medialnej, biznesowej, większość samorządowej i sądowniczej, obóz III RP dokłada rządową. To daje mu ogromne panowanie nad rzeczywistością przy braku poważnej przeciwwagi - poza prezydentem, jeżeli zechce tę rolę pełnić.
Po trzecie, potrzeba będzie odwagi sprzężonej z mądrością i sprawnością.
Musimy to wszystko czynić na sposób wojskowy, nawet powiem pruski. To znaczy w pewnym porządku. Ja wiem, ze tutaj można wrzucić wiele kamieni do naszego ogródka, bo tego porządku brakowało często i w naszej formacji. Z tym podejmujemy walkę od pierwszego posiedzenia klubu, które nie tak długo - jeszcze przed rozpoczęciem obrad Sejmu się odbędzie.
— podkreślił prezes Jarosław Kaczyński.
Ten kierunek działania, który zapewne będzie uściślany, ująłbym w zasadzie trzech „P”.
Musimy ten trudniejszy czas PRZETRWAĆ W JEDNOŚCI . Każda próba rozłamu, grania egoizmami, musi zostać odrzucona. Zjednoczony, zdyscyplinowany, solidarny, kierowany przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego obóz polski pozostaje wielką wartością. Musimy sobie uświadomić, że jego rozbicie i zniszczenie będzie kolejnym celem wrogów Polski.
W Berlinie cieszą się, że wygrali wybory w Polsce. To nas zasmuca. Ale nie myślmy, że to wyczerpuje ich cele. Będą chcieli pójść dalej, bo przeciwnicy niepodległej Polski nigdy nie uważają, że dostatecznie ją osłabili. Znają naszą zdolność do podnoszenia się z trudnych sytuacji.
Dlatego tak szkodliwe są pojawiające się już próby na przykład ataków na premiera Mateusza Morawieckiego, polityka, bez którego walki w tej kampanii wynik mógłby być jeszcze słabszy, który w skrajnie trudnych warunkach wygrał wyborczą debatę telewizyjną.
Warto zwrócić uwagę, że robią to teraz środowiska przez lata nachalnie promowały Konfederację - siłę polityczną, która najpierw łomotała PiS na tle pandemii i wojny, oderwała część wyborców a następnie, gdy wszystkim ukazały się jej brak powagi i protuskowy kierunek, przekazała ich Trzeciej Drodze. Wtedy się bawili, teraz też się bawią. Nie bierzmy tego poważnie, odrzućmy te próby skłócania obozu polskiego.
Musimy PILNOWAĆ POLSKI. Wszystkie sprawy podnoszone w kampanii pozostają aktualne. Polska nie może się rozbroić, oddać suwerenności, zgodzić na osiedlanie tu mas migrantów z Afryki, wyprzedaż majątku narodowego. Trzeba alarmować i organizować opinię publiczną, korzystać z wszelkich legalnych narzędzi, uświadamiać rodakom zagrożenia.
Musimy stale - jako obóz patriotyczny -POSZUKIWAĆ na odzyskanie wpływu na losy kraju. Na pewno w wyborach samorządowych, potem europejskich i dalej prezydenckich. A może jeszcze w tym Sejmie, bo w nim są możliwe inne większości - choć niekoniecznie w pierwszym rozdaniu. Jeżeli dwa pierwsze punkty będą realizowane, trzeci też uda się wypełnić.
Stawka jest nadal wielka, szanse - mimo trudnych warunków - ogromne.
To jest zadanie całego frontu, który musimy ostatecznie stworzyć żeby się obronić, żeby obronić Polskę, żeby obronić też siebie, nasze perspektywy na rozwój, perspektywy na dobry los naszych rodzin i przede wszystkim naszą godność. Będzie ona tą sytuacją, która jest nam w tej chwili przygotowywana, bardzo poważnie naruszona. Bo żeby 38 milionowy, a potencjalnie 40 milionowy, naród na przyzwoitym poziomie rozwoju gospodarczego, będący w stanie zbudować naprawdę silną armię, nie miał swojego niepodległego państwa to jest hańba i nie możemy na tę hańbę się zgodzić.
Pełna zgoda. Powtórzę zatem: musimy przetrwać w jedności, pilnować Polski, poszukiwać szansy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667835-przetrwac-w-jednosci-pilnowac-polski-poszukiwac-szansy