Oceniając wyniki wyborów prezes PiS Jarosław Kaczyński zwraca uwagę na „ogromną ofensywę wulgarności”, z którą zderzyło się Prawo i Sprawiedliwość w zakończonej niedawno kampanii. Oczywiście, procesy te rozpoczęły się wcześniej.
Ta wulgarność nie tylko występowała w wypowiedziach różnych ludzi, którzy jakoś biorą udział w życiu publicznym, ale funkcjonują na co dzień prywatnie, ale także w wypowiedziach polityków i wreszcie stała się hasłem. Te osiem gwiazdek stało się hasłem i właściwie odpowiedzią na wszystkie pytania zwolenników KO”.
Rzeczywiście, to ta wulgarność, owe osiem gwiazdek, choć nie tylko, była spoiwem łączącym opozycję najmocniej. Ona była najważniejsza, ona symbolizowała nienawiść. Są analitycy, którzy twierdzą, że Prawo i Sprawiedliwość przegrało, ponieważ nie potrafiło znaleźć odpowiedzi na tę falę.
Być może odpowiedzi znaleźć się nie dało. Gdyby PiS „odstawiło nogę” i siało przekaz wyłącznie pozytywny, mogłoby dać przestrzeń do fali jeszcze większej, takiej jak w 2007-ym roku, która daje bezpośrednie zwycięstwo Platformie. Tusk stale nakręcał spiralę nienawiści, posługiwał się retoryką paniki moralnej. Podobnie działało wiele mediów opozycyjnych. Udawanie, że nic się nie dzieje, unikanie zderzenia, nie przyniosłoby PiS wielkich zysków. Warto tu przypominać o „ulu programowym”, czyli wydarzeniu, po którym PiS ocierało się o śmieszność. To wówczas sukces PiS wydawał się szczególnie daleki.
Pojawia się jednak pytanie: dlaczego fala wulgarności i nienawiści zdołała przesłonić interesy ekonomiczne i społeczne tak wielkich grup społecznych? Dlaczego kwestie ideologiczne, dystrybucja pozornego prestiżu oraz chęć bycia w dominującym społecznie „stadzie” okazały się ważniejsze? Na pewno zadziałał mechanizm znany z innych krajów: grupy wyniesione ekonomicznie na poziom klasy średniej, nie okazują wdzięczności, ale zaczynają rozglądać się za nowymi propozycjami. Szukają potwierdzenie nowego statusu, i często wybierają odrzucenie tej siły, której polityka pomogła im w awansie.
Ważny jest też drugi czynnik: gospodarcze powodzenie Polski. To ono sprawiło, że choć w kampanii niemal wszyscy mówili o gospodarce, to w istocie czynniki i bodźce komiczne odegrały w niej rolę marginalną. Sukces ostatnich lat z jednej strony „znieczulił” Polaków w tej kwestii, podmywając części pisowskich fundamentów, z drugiej doprowadził społeczne oczekiwania do absurdu. Dochodziło do sytuacji groteskowych: obawiano się, że wieś odwróci się od Prawa i Sprawiedliwości, bo cena kukurydzy będą w tym roku niższe, albo bo plantatorzy malin są niezadowoleni. Po tym wszystkim, co rządy Zjednoczonej Prawicy dla wsi zrobiły! Sprawiało to wrażenie jakiegoś szaleństwa, w którym giną podstawowe kryteria oceny władzy, oceny rzeczywistości.
Jest faktem, że duże grupy społeczne zagłosowały wbrew swoim podstawowym interesom. Jest faktem, że miliony Polaków nie doceniły zdecydowanie najlepszego rządu naszej trzeciej niepodległości. I to wszystko już niedługo wybrzmi. Kontrast będzie bardzo wyraźny. Niestety, również bardzo bolesny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667680-miliony-nie-docenily-najlepszego-rzadu-iii-rp-i-to-wybrzmi