Czytając hiszpańską prasę głównego nurtu, można odnieść wrażenie, że zawód dziennikarza to tak naprawdę - zawód fałszerza rzeczywistości.
Oczywiście, można usprawiedliwiać niektórych autorów, że oni tylko pracowicie przepisują z gazet czy też biuletynów polskiej opozycji tj. „Wyborczej”, „Oko.pressu” czy „Rzeczpospolitej” ale jednak uprawianie zawodu dziennikarza nie powinno ograniczać się do ściągania z czyichś wypracowań, czyli kopiowania tekstów.
Nikt dziś już chyba nie ma wątpliwości, że media mainstreamowe Europy od „El Mundo” po „Le Soir” są na służbie u „elit”, oligarchów i owej tyranii lewicowej UE. Pozostaje zatem delektować się stopniem ogłupienia i skorumpowania tych pismaków.
Czasem współautorami tych nieznośnie stronniczych tekstów są Polacy, którzy tak jak prof. Magdalena Musiał-Karg ma czelność informować Hiszpanów o „demontażu demokracji” w Polsce choć to właśnie Hiszpanie wylegają co i raz w naprawdę milionowych manifestacjach przeciwko tyranii lewicowo-komunistycznego rządu, (który nota bene nigdy nie miał tam takiego poparcia społecznego jakim cieszy się PiS od 8 lat). Profesor Musiał-King podpisuje się pod artykułem o znamiennym tytule „Z Tuskiem Polska wraca do Europy” (EL PAIS 16.10.2023), bo jak rozumiem bez Tuska w fotelu premiera Polska zmieniła współrzędne i stała się nagle państwem azjatyckim?
A może inaczej, jeśli pani profesor politologii na uniwersytecie poznańskim skarży się Hiszpanom na niepraworządność to może oznaczać, że model hiszpański uważa za godny naśladowania? Zobaczmy zatem, ile instytucji państwowych powinien kontrolować premier Morawiecki i Zjednoczona Prawica, aby zbliżyć się do ideału hiszpańskiego. Jak informuje dziennik El Debate w artykule „Skok Sancheza na instytucje państwowe” z 6 kwietnia b.r.- rząd koalicji socjalistów z komunistami sprawuje absolutną kontrolę nad 25 instytucjami demokratycznego państwa i zawłaszczył: Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Obrachunkowy, Prokuraturę Państwa, Krajową Radę Sądownictwa, Radę Państwa, oraz hiszpański GUS, Hiszpańską Pocztę, Hiszpańskie Koleje i cały szereg hiszpańskich spółek skarbu państwa.
Czy profesor politologii z Poznania zdołała dowiedzieć się, że w marszu miliona oddanych Tuskowi serc przeszło zaledwie 100 000 osób, a tydzień później w Barcelonie na ulice wyległo 8 razy więcej, bo aż 800 000 Hiszpanów w geście protestu przeciw nowym posunięciom rządu Sancheza (przygotowywanej amnestii dla zamachowców stanu z 2017 r.) Jak przypuszczam polskich politologów zupełnie nie obchodzą niepraworządne rządy obcych państw, bo priorytetem jest ośmieszanie własnego kraju wśród obcych. Skąd się biorą zawsze w zagranicznej prasie Polacy, zwłaszcza owi profesorowie politologii, którzy skarżą się na niedostatki demokracji akurat w takich krajach, które jak Hiszpania czy Francja najczęściej zarządzane są dekretami z pominięciem kontrolnej roli parlamentu?
Oczywiście Aleksander Smolar w tym samym dzienniku El PAIS gotowy jest przekonywać Hiszpanów, że „opozycja będzie miała trudności aby rządzić, bo PiS zostawia państwo w fatalnym stanie” a najważniejszym celem jest „Naprawa stosunków z UE, Niemcami, Francją i Ukrainą”. Czy Smolarowi zdarzyło się kiedykolwiek oglądać dane na temat rekordowego długu publicznego Hiszpanii 113% hiszpańskiego PKB, rekordowego bezrobocia 32%, z którym Hiszpania nieprzerwanie od lat otwiera niechlubny ranking UE? Trudno nie wiedzieć jak fatalnie zarządzana jest Hiszpania, ale przecież zawsze milej obsobaczyć własny rząd, pod warunkiem że władzę dzierżą przeciwnicy polityczni.
W mocno spolaryzowanej Hiszpanii, reakcje na niedzielne wyniki były symetryczne do naszych w Polsce. Wystarczy poczytać komentarze na prawicy hiszpańskiej i widać jęk zawodu, niedowierzania i bólu, bo dla konserwatystów hiszpańskich Polska była i pozostanie punktem odniesienia. Po lewej stronie Hiszpanii, która oklaskuje „europeistę” Tuska, typ komentarzy wyczerpuje się mniej więcej w powtarzającej się formule zachwytu „Polska uwolniła się od faszyzmu!” Jeśli rządy Morawieckiego oznaczają dla hiszpańskich entuzjastów Tuska „koniec faszyzmu” to trudno o lepszy dowód, że neo-bolszewizm trzyma się wciąż mocno na Półwyspie. Dla porządku dodać należy, że to jednak aktualny rząd Hiszpanii opowiada się przeciwko Izraelowi a Minister Ione Belarra z Podemos, dwa dni temu wzywała nawet do „zawieszenia stosunków dyplomatycznych z Państwem Izrael” i nałożenia sankcji gospodarczych na ten kraj. Oznacza to, że spora część obecnego rządu socjalistów ma ostrzejsze żądania wobec Izraela niż wobec Rosji po napaści na Ukrainę. Trzeba przyznać, że Izrael jest bardzo zaniepokojony atakami płynącymi ze strony hiszpańskich urzędników państwowych. A jednak dla mainstreamu hiszpańskiego to polski rząd reprezentuje faszyzm, antysemityzm i wszelkie zło. Doprawdy, trudno o większy obłęd, ale skoro Europa pozwoliła przejąć władzę tyranii lewicowej większości to trudno oczekiwać jakiejkolwiek logiki myślenia od „nowoczesnego” Europejczyka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667462-w-polsce-skonczyl-sie-faszyzm-wnioski-z-hiszpanskiej-prasy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.