„Dla mnie jest nie do przyjęcia narracja, żebyśmy zaczynali naszą kadencję od śmierci. To jest pewnie bardzo ważna sprawa, ale dajmy czas, żeby poukładać sobie sprawy według ważności funkcjonowania państwa” - stwierdził w programie „Graffiti” wicemarszałek Sejmu, polityk PSL Piotr Zgorzelski. Odniósł się on tym samym do zapowiedzi liberalizacji prawa aborcyjnego, do którego dąży Nowa Lewica.
Wicemarszałek Zgorzelski zaproponował, by wszyscy ci, którzy znajdują się z szeregach opozycji, a zamierzają budować nowy rząd za pomocą postulatów aborcyjnych, poszukali do tego większości gdzie indziej, nie z PSL.
Aborcyjne „nie” ludowców
Odniósł się on do zapowiadanych przez lidera Koalicji Obywatelskiej deklaracji, w myśl których po wyborach i utworzeniu przez opozycję hipotetycznego rządu, liberalizacja prawa do aborcji będzie jedną z pierwszych spraw, jakie zostaną przez ten rząd załatwione.
Tego z nami nie załatwi Donald Tusk ani Lewica, może znajdą większość gdzieś indziej. My mamy swój sposób rozwiązania tej kwestii. My jesteśmy ugrupowaniem o korzeniach chrześcijańskich i nie przyłożymy ręki do tego typu rozwiązań. Trzeba będzie szukać kompromisu, a być może przekonam naszych współkoalicjantów, że skoro klasa polityczna dała tutaj ciała, nie załatwiła tej kwestii, bo parlament nie uchronił kobiet i całego społeczeństwa przed tym, żeby zburzyć kompromis aborcyjny, więc my mamy trzy kroki. Wrócić do kompromisu aborcyjnego, przeprowadzić referendum i wpisać do Konstytucji
— zaznaczył Piotr Zgorzelski.
Przekładanie wajchy w edukacji
Polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego z dystansem podchodzi też do możliwości oddania resortu edukacji i nauki pod pieczę Nowej Lewicy. Zgorzelski nie zareagował też z entuzjazmem na pogłoski, że Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jest przymierzana do objęcia teki ministra edukacji. Wyraził on swój niepokój, że edukacja w rękach lewicy mogłaby doprowadzić do wprowadzenia radykalnie ideologicznych założeń programowych.
Nie wiem tego [czy oddanie Ministerstwa Edukacji w ręce Agnieszki Dziemianowicz-Bąk] byłoby dobrym ruchem. Wiem tylko jedno, że byłoby to przełożenie wajchy z jednej strony w drugą. Jest kilka obszarów, na których się znam, a jest jeden, na którym znam się bardzo dobrze. Ten obszar to jest edukacja, żeby to nie wybrzmiało, że ja mam chrapkę na to miejsce […]. Ja uważam dzisiaj, że w polskiej szkole niepotrzebny jest zwrot ideologiczny i ta warstwa ideologiczna nie powinna być na pierwszym miejscu
— stwierdził Piotr Zgorzelski w Polsat News.
W szkole jest potrzebne coś, o czym pan pewnie wie jako rodzic czy ja wiem jako dziadek moich wnuków, że moje córki codziennie ślęczą nad książkami, ze swoimi dziećmi. To trzeba zakończyć, trzeba odchudzić podstawy programowe, przeprofilować wektory programowe tak, żeby dziecko uczyło się więcej umiejętności, a nie wiedzy, bo naprawdę nauczenie się dat nie jest dzisiaj najważniejsze na świecie w dobie internet
— dodał.
Według Zgorzelskiego, w szkolnictwie należy przeprowadzić reformy, które jego zdaniem „oddadzą szkołę uczniom i rodzicom”.
Szkołę trzeba przywrócić rodzicom, uczniom i szkołę trzeba przywrócić takim organizacjom, jak rada rodziców i tym organizacjom społecznym, które je wspierają. Czy wajcha ideologiczna z prawo na lewo jest dzisiaj szkole potrzebna, moim zdaniem nie, ale nie ja będę o tym decydował
— podkreślił wicemarszałek Sejmu.
Powyborcze układanki
Poseł PSL wyjaśniał w Polsat News, czy prezes jego ugrupowania Władysław Kosiniak-Kamysz będzie się starał o urząd premiera nowego, koalicyjnego rządu. Stwierdził, że z największą dozą prawdopodobieństwa to Donald Tusk stanie na czele hipotetycznego rządu dotychczasowej opozycji mimo, że Kosiniak-Kamysz spełnia wszelkie warunki, by być dobrym premierem.
Zgorzelski skomentował również pogłoski o tym, że Michał Kołodziejczak, który uzyskał mandat poselski z listy Koalicji Obywatelskiej, przymierzany jest do objęcia resortu rolnictwa. Jest to dla ludowców o tyle niewygodna kwestia, że ministerstwo to zwyczajowo obejmowali politycy PSL.
Ci, którzy w telewizji ogłaszają, że będą ministrami, najczęściej tymi ministrami nie zostają, aczkolwiek życzę wszystkiego dobrego Kołodziejczakowi. To jednak będzie przedmiotem rozmów telewizyjnych, ale koalicyjnych
— oznajmił dobitnie.
Inicjatywa prezydenta
W politycznych i medialnych kuluarach pojawiła się informacja, że prezydent Andrzej Duda ma wysłać do liderów partii opozycyjnych zaproszenie na spotkanie w celu przedyskutowania powyborczego rozłożenia sił w polskim parlamencie.
Na wczoraj na wieczór do siedziby partii takie zaproszenie, ani do Sejmu nie przyszło, być może przyjedzie. To znaczy, że prezydent być może podjął refleksję i zacznie konsultować z tymi ugrupowaniami, co do których nie ma wątpliwości, że zbudowały już i zbudują większość
— wyjawił dziś w Polsat News Zgorzelski.
To jest strata czasu, że tak powiem, mielenie tych wszystkich dni i opowieści o tym, że trzeba wykonać trzy kroki konstytucyjne, bo jeżeli prezydent przecież ma świadomość, że nie żyjemy gdzieś na księżycu, że jest już tak naprawdę większość konstytucyjna zbudowana z trzech ugrupowań, to nie ma co kręcić piruetów, tylko zaprosić tych, co mają zdolność do tworzenia większości
— oświadczył wicemarszałek Zgorzelski.
Polityk ludowców zapewnił też, że w negocjacjach koalicyjnych, które miałyby zakończyć się powołaniem rządu dotychczasowej opozycji, najważniejszy jest według niego interes państwa polskiego.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Polsat News/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667394-zgorzelski-o-aborcjinie-mozemy-zaczynac-kadencji-od-smierci