Nie ma żadnej gwarancji, że prezydent Andrzej Duda nie będzie wetował ustaw nowego przyjętych przez nowy parlament. Musimy się przygotować na coś w rodzaju polityczno-prawnych szachów - powiedział w TVN24 senator elekt KO Adam Bodnar.
Zapytany o to, czy istnieje gwarancja, że prezydent Andrzej Duda nie będzie wetował ustaw przyjętych przez większość parlamentarną, Bodnar przyznał, że „nie ma żadnej gwarancji”.
Musimy się przygotować, po pierwsze, na coś w rodzaju polityczno-prawnych szachów. Jeżeli za jednym razem się nie uda, prezydent będzie wetował, to musimy ustawę uchwalić, może odrobinę zmodyfikować, jeszcze raz
— wyjaśnił.
Jak zastrzegł, jeżeli to także się nie uda, „trzeba zadać prezydentowi pytanie, jakie pan prezydent ma plany na siebie, także po zakończeniu swojej kadencji - czy chce kontynuować misję osoby, która ma dobre relacje ze światem, w kontekście wojny w Ukrainie, czy być może chce być tylko i wyłącznie politykiem służącym interesowi odchodzącego obozu władzy”.
Bodnar został także zapytany o przyszłość prezesa NBP Adama Glapińskiego, którego kadencja kończy się w 2028 roku.
Trzeba z tym żyć. Ja niespecjalnie widzę, jakie mogą być argumenty konstytucyjne, żeby skrócić tę kadencję
— zastrzegł.
Chodzi o odpowiedź na głębsze pytanie, a mianowicie: czy te wszystkie zmiany, które chcemy przeprowadzać, mają służyć tylko i wyłącznie osiągnięciu celu politycznego, czy też działamy zawsze i wszędzie zgodnie z konstytucją? Ja jestem zwolennikiem tego drugiego rozwiązania, nawet jeśli może nas to kosztować
— podkreślił.
Dodał, że dotyczy to także Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Ja się obawiam takiego scenariusza, że jeżeli ta konstytucja będzie tu i tam naruszana, albo gdzieś trochę zignorowana, albo zlekceważona, to za chwilę się okaże, że opozycja demokratyczna sama się zaplącze we własne nogi i już, w którymś momencie, nie będzie żadnego punktu odniesienia. Obywatele walczyli o konstytucję i uważam, że to musi być drogowskaz, nawet jeżeli będzie to kosztowPło więcej czasu
— powiedział.”
„Pewnych rzeczy nie możemy zrobić”
Jego zdaniem, rolą polityków jest tłumaczenie, że czasami „pewnych rzeczy nie możemy zrobić, trudno, zabetonowali się, wylali tony cementu na różne instytucje państwowe, ale nie możemy działać w ten sposób”.
Dodał, że „w międzyczasie są różne przypadki losowe”.
Ktoś może zrezygnować, nagle może się okazać, że ktoś jednak zmienia swój punkt widzenia na różne sprawy
— stwierdził Bodnar.
Zapytany o to, czy należy wrócić do rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, odpowiedział, że „to jest wręcz obowiązek”.
Nie ma co do tego dyskusji, że tak trzeba zrobić. Znowu, jest projekt ustawy przygotowany i niedawno ogłoszony przez stowarzyszenie Lex Super Omnia
— poinformował.
Mamy te wszystkie doświadczenia rozdzielenia i po prostu musimy wrócić do naszych dobrych rozwiązań instytucjonalnych, ale też zastanowić się, co nie grało przed 2015 rokiem, co nie było najlepsze. Dlatego, nawet jak dyskutujemy o tych wszystkich zmianach dotyczących praworządności, to zapewniam państwa, że obywatele będą się tym wszystkim sprawom przyglądali i ich będzie interesowało, czy ich sprawy frankowe przyspieszą, czy sprawy dotyczące ustawy represyjnej z 2016 roku będą szybko rozpoznawane, co z sądami pracy, czy zostanie odblokowany dostęp do nich, czy sądy rodzinne będą szybko rozstrzygały sprawy dotyczące kontaktów z dziećmi czy sprawy rozwodowe
— wymienił.
Jak podkreślił, „to trzeba robić równolegle - z jednej strony sprawy instytucjonalne, a z drugiej - naprawa wymiaru sprawiedliwości”.
Adam Bodnar dobrze wie, że prezydent ma prawo wetować ustawy przygotowane przez parlament. Zdarzało się to, gdy rządził PiS, najpewniej będzie to miało miejsce również za rządów nowego parlamentu. Tymczasem sam senator KO już wprowadza konfrontacyjną retorykę odnoszącą się do głowy państwa.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667344-bodnar-zapowiada-konfrontacje-nowego-sejmu-z-prezydentem