Radość Niemiec po wyborach w Polsce mówi wszystko. Nareszcie będą mogli przeprowadzać reformy UE bez żadnego sprzeciwu i upominania się o suwerenność poszczególnych krajów wspólnoty. Jeśli PiS nie zdoła utworzyć rządu, co jest niemal całkiem pewne, mają Polskę w kieszeni. Na własne życzenie Polacy jednego dnia zaprzepaścili dwie szanse: referendum, które mogło być silną blokadą przed realizacją szkodliwych dla nas rozwiązań i większość rządzącą, która gwarantowała stabilizację i bezpieczeństwo. Wygrała socjotechnika i umiejętność manipulacyjnego sterowania emocjami. Jakie będą skutki? Długofalowe i zapewne nieodwracalne. Już dziś słychać głosy, że za edukację ma odpowiadać Lewica. A to tylko jeden mały element wielkiej układanki.
Konstytucja, demokracja i wolność to ulubione hasła opozycji wykrzykiwane na wiecach i manifestacjach na przemian z „ośmioma gwiazdkami”. Jak traktują konstytucję i demokrację widać było 15 października, gdy zmanipulowana część ludzi odmówiła sobie prawa do głosowania w referendum. Do dziś nie rozumie, że dali się podejść politykom opozycji i liberalno-lewicowym mediom, a decyzja ta godzić będzie w ich własne interesy. Dokładnie w ten sam sposób rozumieją wolność. Zbuntowani, nakręceni, podjudzeni, wybrali kłamstwa Donalda Tuska, byle tylko odsunąć PiS od władzy. Przypomina się list Cypriana Kamila Norwida do Mariana Sokołowskiego z 27 lutego 1861, w którym pisze: „Czyn bez myśli, idei i prawdy jest niewolą albo służalstwem. (…) Poszukuj usilnie, skąd pomoc dla rzeczy publicznej i skąd niewola”.
Prawo i Sprawiedliwość wygrało, ale nie zwyciężyło. Pokonało jednak Donalda Tuska o 5 proc. Mówienie o wygranej KO jest więc kłamstwem. Gdyby byli taką totalną opozycyjną jednością, startowaliby z jednej listy. Ponadto sama Koalicja Tuska, złożona jest z kilku podmiotów: Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Inicjatywy Polskiej i Zielonych. Cała kampania grana była na sprzeciwie wszystkich przeciwko PiS. Zaprzęgnięto do tego wszelkie środki finansowe, polityczne, medialne i zagraniczne. Presja była totalna. A jednak, pomimo tej potężnej spirali nienawiści, pomimo użycia „ulicy i zagranicy”, pomimo naturalnego zmęczenia dwiema kadencjami rządów - bardzo trudnych, bo obciążonych pandemią, wojną i światowym kryzysem, PiS zdołał zebrać ponad 30 proc. poparcia. W takich realiach to sporo, ale za mało, by rządzić. Przy tak ostrej polaryzacji, trudno mówić o znalezieniu koalicjanta. I pewnie wielu ludzi zadaje sobie to samo pytanie, co brytyjski dziennikarz, który nie potrafi zrozumieć decyzji wyborczej Polaków: „Prawo i Sprawiedliwość powstrzymała imigrację i stworzyła najlepiej prosperującą gospodarkę w UE. Czy ktoś potrafi wyjaśnić to szaleństwo?”.
Opozycja już szykuje się do przejęcia władzy. Zaczyna od kłótni i fundamentalnych rozbieżności programowych. Bo niby jak 11 skrajnie różnych światopoglądowo partii ma nagle sformułować spójny front? To jednak kwestia dalsza. Dla samego faktu przejęcia władzy, zrobią wszystko. Donald Tusk dopilnuje, bo przecież musi wywiązać się z oczekiwań Brukseli. Pierwsze doniesienia są zatrważające. Platforma, która odpowiada za reset z Rosją oraz podporządkowanie polskiej polityki dyktatowi Berlina i Brukseli, ma przejąć resort obrony, sprawiedliwości i finansów. Z kolei Lewica liczy na resort edukacji. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by przewidzieć kolejne scenariusze. Wystarczą doświadczenia z przeszłości.
Wolność i demokracja wygrała – mówią wielcy obrońcy demokracji, którym było duszno w „pisowskim reżimie”. Ubliżało im, że rząd nie pytał, czy chcą 14-tą emeryturę i 500+. Ale teraz będzie już dobrze. Opozycja wyrówna krzywdy ubekom, podniesie wiek emerytalny, wielkodusznie sprowadzi nielegalnych migrantów, podporządkuje polskie prawo zaleceniom unijnym, zalegalizuje aborcję na żądanie, rozmontuje polską szkołę, wprowadzi programy seksualizacji dzieci, urządzi świeckie państwo, „opiłuje przywileje katolików”, zaprogramuje bolszewicki antyklerykalizm, nie będzie trwonić pieniędzy na pomoc przedsiębiorcom w sytuacjach kryzysowych, podniesie ceny paliw, które tak nieznośnie obniżał Orlen, zamknie kopalnię w Turowie i znów będziemy mogli z radością jeździć do Niemiec na zbiory szparagów, ciesząc się, że jesteśmy tęczowym postępowym landem UE, zarządzanym przez Olafa Scholza, który oduczy nas „narodowego egoizmu”. A wszystko to w imię wolności! Skolonizowana mentalność niewolników w pełnej krasie. Sapienti sat! Norwid opisał to kiedyś tak:
Jak? chcecie, by się W o l n o ś ć – s ł o w a rozszerzyła…
Jeśli i te wyrocznie, które prawdy głoszą,
Niewysłowione w sercach niewole ponoszą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667309-wolnosc-wyborowkto-kogo-oszukal-i-kto-dal-sie-zmanipulowac