Łukasz Litewka, który stał się jedną z sensacji tych wyborów, podzielił się z internautami swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wieczoru wyborczego. Sosnowiecki radny prześcignął Włodzimierza Czarzastego w wewnętrznym pojedynku na listach Lewicy.
Litewka, który startował z ostatniego miejsca na liście Lewicy, uzyskał aż 40 579 głosów. Tym samym zostawił w tyle lidera listy Włodzimierza Czarzastego, który otrzymał 22 332 głosy w okręgu sosnowieckim.
Z okazji swojego zwycięstwa polityk postanowił podzielić się wrażeniami m.in. dot. układania partyjnych list
Wygraliśmy praktycznie wszystko w regionie. Pozwolę sobie na szczerość. Niestety świat polityki nie jest najpiękniejszym miejscem. Zawsze miałem pod górkę, nikt nigdy podczas układania list na mnie nie stawiał. Gdy znajomi po latach pytali „stary, oni nie widzą, że jest potencjał czy jak?” Pozostawało mi wzruszyć ramionami i dalej robić swoje. W tych wyborach też znacie moją lokatę, pierwsza „piątka” była zarezerwowana dla innych
– czytamy w jego wpisie na Facebooku.
Wieczór wyborczy
Okazuje się też, że Litewka nie został zaproszony na żaden z lokalnych wieczór wyborczych Lewicy.
Co smutne, nie zostałem nawet zaproszony przez nikogo na wieczór wyborczy, który organizowały dwa miasta z regionu (nie, to nie był Sosnowiec). Cała polityczna śmietanka miejska, dorośli ludzie zebrali się by konkurować kto z ich przedstawicieli zgarnia mandat. Ależ musiało być tam creepy po kilkunastu minutach. Ja „wieczór wyborczy” spędziłem sam, w domu. Usiadłem i już tylko czekałem
– pisze Łukasz Litewka.
mly/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667154-litewka-nie-zostalem-zaproszony-na-wieczor-wyborczy