Podliczono już wszystkie głosy oddane w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Wbrew temu, co niektórzy mówili, Prawo i Sprawiedliwość ani nie wprowadziło stanu wyjątkowego, ani nie wyprowadziło wojska na ulice. Najpewniej za kilka tygodni będziemy mieli do czynienia z demokratycznym, w pełni pokojowym, przekazaniem władzy. Znając zaś już pełne wyniki wyborów, można spokojnie usiąść do krótkiej i wstępnej analizy tego, co mówią nam liczby przedstawione przez Państwową Komisję Wyborczą.
Historyczne zwycięstwo, ale…
Zacznijmy od tego, że choć PiS wygrało wybory, ale najpewniej przegrało walkę o władzę, to bez wątpienia odniosło historyczny sukces. Obóz Jarosława Kaczyńskiego jest pierwszym, któremu udało się trzy razy z rzędu wygrać wybory do Sejmu. To jest po prostu fakt. Trzeba również podkreślić, że była to bardzo trudna kadencja, naznaczona wielkimi kryzysami. Od pandemii, przez atak hybrydowy na naszą wschodnią granicę, walkę z inflacją, kończąc na rosyjskiej agresji na Ukrainę. Nie były to łatwe lata. To zwycięstwo nie przyszło w łatwych warunkach.
A jednak Prawu i Sprawiedliwości udało się zebrać aż 7 640 854 głosów! Przypomnę, że w 2019 r. PiS wywalczyło samodzielną większość dzięki 8 051 935 głosom. PiS uzyskało więc teraz o 410 tys. głosów mniej niż przed czterema laty. Po ośmiu latach rządzenia trzeba przyznać, że nie jest to duża liczba, choć z pewnością na Nowogrodzkiej liczono na więcej. Te osoby jednak odeszły. Gdzie i dlaczego? Jakie to grupy osób? To pytania, na które odpowiedzi PiS z pewnością w najbliższych dniach będzie szukać. Przynajmniej powinno. Innym ważnym pytaniem jest to, ilu z tych wyborców pozostanie przy Prawie i Sprawiedliwości? Odpowiedź na to pytanie pozwoli obozowi Kaczyńskiego rozpocząć potrzebne przegrupowanie sił.
Innym ważnym pytaniem, być może najważniejszym, na które muszą sobie odpowiedzieć na Nowogrodzkiej, jest pytanie o frekwencję. Co skłoniło miasta, a w nich głównie młodych ludzi do tak tłumnego pójścia na wybory? W tym miejscu uprzedzałbym przed pójściem na skróty i szukaniem odpowiedzi w zgranych hasłach. To nic nie da. Trafna odpowiedź na to pytanie, być może będzie boleć i zmuszać do weryfikacji pewnych polityk, ale powrót na zwycięską ścieżkę tego wymaga.
Duży i mały zwycięzca
O sukcesie może mówić Platforma Obywatelska, na którą zagłosowały 6 629 402 osoby. To aż o 1 569 047 głosów więcej niż w 2019 r. I tu pojawia się pytanie, czy są to wyborcy, którzy na stałe pozostaną przy partii Donalda Tuska czy raczej oddali na nią głos, aby odsunąć PiS od władzy, a po „wykonanym zadaniu” pozostawią Platformę?
Myślę, że można tu mówić o czymś na wzór tego, z czym mieliśmy do czynienia przy okazji wyborów prezydenckich, gdy wielu wyborców głosowało na Rafała Trzaskowskiego nie dlatego, że go szczerze popierało, ale głosowało przeciwko Andrzejowi Dudzie. Jak wiemy, późniejsze przekonanie polityków PO, że Trzaskowski zgromadził wokół siebie 10 mln osób, nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Czy teraz będzie podobnie? Trzeba jeszcze dodać, że choć na Platformę zagłosowało prawie 1,6 mln osób więcej niż przed czterema laty, to przełożyło się to zaledwie na 14 mandatów więcej.
Następna w kolejce jest Trzecia Droga, która niemal od początku swojego powstania była skazywana, głównie przez środowiska opozycyjne, na porażkę. Okazało się, że uzyskała znakomity wynik bez którego obecna opozycja nie mogłaby myśleć o stworzeniu przyszłego rządu. 3 1110 670 osób stwierdziło, że czas pogodzić PiS z Platformą. Myśle, że to właśnie tutaj Prawo i Sprawiedliwość powinno szukać części pogubionych przez siebie wyborców.
Wynik Trzeciej Drogi pokazuje również, że jest na polskiej scenie politycznej miejsce dla centroprawicy a mityczne centrum w ostatecznym rachunku może być bardzo ważne. W przypadku Trzeciej Drogi pytań jest więcej. Czy ten wyborczy sojusz przetrwa? Co z tymi ponad 3 milionami głosów zrobią Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia? Czy uda im się zachować swoją pojednawczą politykę i odegrają ważną rolę w depolaryzacji sceny politycznej? Czy w ogóle mają taki zamiar? I czy uda im się zachować jedność swoich środowisk wobec zakusów Platformy, aby uszczuplić ich o kilku posłów? I w końcu, ile władzy uda im się wynegocjować w rozmowie z Tuskiem? Układ sił jest taki, że Kosiniak-Kamysz i Hołownia mogą zażądać naprawdę wszystkiego. Czy wykorzystają swoją szansę?
CZYTAJ WIĘCEJ: Teraz albo zapewne nigdy. Czy Władysław Kosiniak-Kamysz zostanie premierem? Pierwszy błąd negocjacyjny już popełnił
Lewica traci, ale świętuje
Tuż za podium w wyborczej rozgrywce uplasowała się Lewica. Oddało na nią głos 1 859 018 osób. To o 460 928 głosów mniej niż w 2019 r. Ogromna polaryzacja w kampanii wyborczej z pewnością nie przysłużyła się Nowej Lewicy. Środowisko Czarzastego, Zandberga i Biedronia straciło aż 23 mandaty! (Z 49 do 26). Nadzieje w środowisku Nowej Lewicy były o wiele większe. Przedwyborcze sondaże dawały jej 10 proc. poparcie. Czy Nowej Lewicy uda się przetrwać u boku Platformy, która, nie mam co do tego żadnej wątpliwości, będzie chciała już niedługo ją rozebrać z posłów?
Konfederacja zyskuje, ale się nie cieszy
I przyszedł czas na Konfederację. Największego przegranego tych wyborów. Ale ta porażka nie byłaby z pewnością tak dotkliwa, gdyby nie wielkie przedwyborcze oczekiwania. Przypomnę, że były sondaże, które wskazywały konfederatów jako trzecią siłę w parlamencie. Co się stało z tym poparciem? Na Konfederację oddały w tych wyborach głos 1 547 364 osoby. To o 290 411** więcej niż przed czterema laty. Zwiększył się również stan posiadania konfederatów. W Sejmie będzie ich osiemnastu. To o siedmiu więcej niż do tej pory. Konfederacja więc urosła, choć z całą pewnością nie tak, jak to sobie zakładała i na co liczyła. Konfederaci liczyli na wynik powyżej 10 proc., a nie dobrnęli nawet do 8 proc. Co ciekawe, Nowa Lewica uzyskała wynik jedynie o 312 tys. głosów lepszy od Konfederacji. To niewiele.
Ale ten wynik Konfederacji to być może szansa, aby jej liderzy przemyśleli kim w zasadzie chcą być. To być może czas na oczyszczenie się z „Pokemonów”, o których mówił Dobromir Sośnierz. Może bez Janusza Korwin-Mikkego na pokładzie będzie to o wiele prostsze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667121-i-juz-wszystko-jasne-mozna-postawic-pierwsze-pytania