„Gazeta Wyborcza” postanowiła zmobilizować wyborców opozycji do głosowania, przekonując, że nadchodzące wybory są tak samo ważne, jak te częściowo wolne w 1989 r., jeśli nie ważniejsze. „Demokraci przegrali w 2015 r., przegrali w 2019. Jeśli przegrają teraz w 2023 – czeka nas już czysty autorytaryzm w barwach rosyjsko-turecko-węgierskich” - straszy czytelników „GW”.
„Czysty autorytaryzm”
W obszernym tekście podpisanym jako redakcja „Gazety Wyborczej”, dziennik z Czerskiej zarówno kusi swoich czytelników wizją Polski „pogodnej, przyjaznej, serdecznej, otwartej, w której władza nie odgradza się od obywateli kordonami policji, nie sieje nienawiści”, „europejskiej, tolerancyjnej, (…) w której kobiety nie boją się rodzić”. Z drugiej strony - w przypadku kolejnej przegranej opozycji - straszy „czystym autorytaryzmem w barwach rosyjsko-turecko-węgierskich”, „ich państwem, ich szczujniami, ich policją polityczną, ich Pegasusami, ich pałkami teleskopowymi, ich umieralniami dla kobiet, ich faszystowskimi bojówkami”, a nawet „ich państwową religią”.
Demokraci przegrali w 2015 r., przegrali w 2019. Jeśli przegrają teraz w 2023 – czeka nas już czysty autorytaryzm w barwach rosyjsko-turecko-węgierskich. Nie będzie więcej wolnych wyborów. Będzie ich państwo, ich sądy, ich szczujnie, ich policja polityczna, ich Pegasusy, ich pałki teleskopowe, ich umieralnie dla kobiet, ich faszystowskie bojówki, ich „kultura”, szkoła, państwowa religia
— wyliczają autorzy, którym zgubiły się gdzieś jeszcze barwy białoruskie, ale może po zachwytach nad filmem „Zielona Granica” i atakach na rząd i służby w kwestii migrantów przerzucanych przez reżim Łukaszenki uznali, że to byłoby już za wiele. Ciekawe, czy, kiedy rok po ataku Rosji na Gruzję drukowali list Putina do Polaków, to już wtedy uważali system panujący w Moskwie za „czysty autorytaryzm”.
Według redakcji „Gazety Wyborczej”, minione osiem lat było „najgorsze w historii III RP”. Autorzy zauważają przy tym, że mamy obecnie do czynienia z „niesłychaną mobilizacją”.
Na spotkania kandydatów opozycji przychodzą tłumy. Działa obywatelska kontrola wyborów. Powiało optymizmem. Mamy dość!
— przekonują.
„Mocarstwowe ambicje doprawione narodową megalomanią”
Minione osiem lat to, zdaniem dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, czas „pogardy dla obywateli, przejmowania sądów, trybunałów i służby cywilnej, deptania konstytucji i parlamentaryzmu, zeszmacenia publicznych mediów, niszczenia mediów prywatnych, upokarzania mniejszości seksualnych”.
dojenia państwa, kleptokracji i oligarchii, szczucia na obcych, promowania przez władzę faszyzmu i katolickiego fundamentalizmu, piekła kobiet, wyrzynania lasów, niszczenia samorządów, służby zdrowia i oświaty, zatruwania życia społecznego, wypychania Polski ze wspólnej Europy, afer mnożących się jak nowotwór, krzyczących kłamstw propagandy
— wylicza dalej „Gazeta Wyborcza”.
Polska pod władzą PiS stała się syntezą przedwojennej sanacji i endecji. Od tej pierwszej wzięła brutalną, autorytarną praktykę rządzenia, od drugiej – nacjonalistyczną ideologię i nienawistny język. Rządy PiS to anachroniczna, ale złowroga kopia endosanacji z domieszką gomułkowsko-gierkowskiego PRL-u. Słabość państwa, korupcja, samochwalstwo i mocarstwowe ambicje doprawione narodową megalomanią
— podkreślają autorzy. „Mocarstwowe ambicje” brzmią nieco jak żywcem wyjęte z rosyjskiej czy białoruskiej propagandy, a „narodowa megalomania” to po prostu obrona godności i interesów Polski.
Nie zabrakło także „eksperckiej” analizy obecnej sytuacji w armii.
Teraz generałami zostają Dyzmowie III RP. Na szefa sztabu mianowano pisowskiego nadzorcę WOT-u, formacji w istocie policyjnej
— ta „formacja w istocie policyjna” znakomicie sprawdzała się chociażby podczas pandemii COVID-19, wtedy jakoś nie była taka zła nawet dla Czerskiej.
To nawet nie Błaszczak rządzi armią, ale „wicepremier od bezpieczeństwa”, który we wtorek rzucił się w szale na wrogi wieniec pod „smoleńskimi schodami”
— „dowiadujemy” się dalej. Oczywiście, redaktor Michnik zachowałby niewzruszony spokój, gdyby ktoś notorycznie prowokował go przy składaniu kwiatów przy grobie jego brata Stefana.
Jakiej Polski chce Czerska?
W dalszej części dziennikarze „GW” robią to, o co oskarżają od lat Prawo i Sprawiedliwość - żerują na tragicznej śmierci, choć w tym przypadku chodzi o jedną osobę - Piotra Szczęsnego, który dokonał w 2017 r. samospalenia.
Słowa z listu pożegnalnego samobójcy „GW” przeplata z… postulatami strajkujących stoczniowców z Sierpnia ‘80.
Inna Polska jest bowiem w zasięgu ręki. Polska pogodna, przyjazna, serdeczna, otwarta, w której władza nie odgradza się od obywateli kordonami policji, nie sieje nienawiści, by dzielić i rządzić. Możliwa jest Polska europejska, tolerancyjna, z której młodzi ludzie, osoby LGBT+ nie chcą i nie muszą wyjeżdżać, lecz będą do niej wracać i zapraszać do niej przyjaciół. Polska, w której kobiety nie boją się rodzić
— przekonują „gołąbki pokoju” i „Troskliwe Misie” z Czerskiej.
Piotr Szczęsny pisał: „Proszę was jednak – pamiętajcie, że wyborcy PiS to nasze matki, bracia, sąsiedzi, przyjaciele i koledzy. Nie chodzi o to, żeby toczyć z nimi wojnę (tego właśnie by chciał PiS) ani »nawrócić ich« (bo to naiwne), ale o to, aby swoje poglądy realizowali zgodnie z prawem i zasadami demokracji
— i dlatego w kolejnym akapicie ci „łaskawcy”, którzy nie będą toczyć wojny ze zwolennikami PiS, zapowiadają, że „zwyciężą, złoczyńców rozliczą - i się pojednamy”.
Insynuacje i cytat z Piotra Szczęsnego
W dalszej części tekstu „GW” uderza w coraz bardziej histeryczne tony. Wprost wskazuje trzy bloki, na które warto głosować: Koalicja Obywatelska, Lewica oraz Trzecia Droga, a także czyni pewne insynuacje:
Kaczyński będzie się trzymał władzy za pomocą wszelkich środków, prawnych i pozaprawnych. (Przekonamy się, czy dymisja i nominacje uległych władzy generałów to nie element jakichś powyborczych scenariuszy?). Nieważne, czy ma większość wystarczającą do rządzenia, czy dopiero ją sobie dokupi/przekupi. W świat pójdzie wieść, że PiS znów „wygrał wybory”. Nie pozwólmy mu na to. Demokratyczny świat ma dość swoich problemów, by wciąż litować się nad stanem polskiej demokracji. Nikt nam nie pomoże, jeżeli nie pomożemy sobie sami. My w „Wyborczej” na pewno nie opuścimy rąk
— podkreślono. Może więc ów „demokratyczny świat” zrozumie, że z demokracją w Polsce nic się nie dzieje i zajmie się swoimi rzeczywistymi problemami?
Zadbajmy, przekonajmy, pomóżmy, informujmy obojętnych i niezdecydowanych. Głosujmy masowo! (…) Głosujmy tak, jak życzyłby sobie Piotr Szczęsny: „Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej! Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj, zanim całkowicie pozbawi nas wolności. A ja wolność kocham ponad wszystko”
— czytamy w podsumowaniu.
Mimo optymizmu wynikającego chociażby z nowego spotu Platformy, w redakcji na Czerskiej da się zauważyć raczej pogłębiającą się desperację. A co więcej, tak wrażliwy społecznie periodyk, jak „Gazeta Wyborcza” powinna zdawać sobie sprawę, że gloryfikowanie samobójstw i samobójców jest niebezpiecznym zjawiskiem. Jak widać, tym „demokratom” powoli puszczają już wszelkie hamulce.
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. Ostatni dzień kampanii wyborczej! Beata Szydło: Udowodniliśmy, że można. Polska jest piękna i bezpieczna
aja/Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/666537-alez-desperacja-gw-mobilizuje-i-straszy-czytelnikow