Marszałek Senatu Tomasz Grodzki pytany na antenie Radia ZET o możliwą koalicję z Konfederacją stwierdził, że w polityce „nigdy nie mów nigdy”. Szokujące? Niespecjalnie, bo to nie pierwszy raz, gdy politycy Platformy puszczają oczko do konfederatów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Grodzki nie wyklucza koalicji z Konfederacją: W polityce nigdy nie mów nigdy, natomiast nie wyobrażam sobie rozmowy z Mentzenem
Czytam, że ponoć w Sejmie politycy Prawa i Sprawiedliwości mają rozpuszczać plotki o tym, że są dogadani z ludowcami na stworzenie koalicji w nowym Sejmie. Ile w tym prawdy? Przypuszczam, że niewiele. Liderzy Trzeciej Drogi twardo przekonują, że w żaden sojusz z Kaczyńskim nie wejdą. A powinni zagrać zupełnie inaczej, ale żeby tak zrobić, to trzeba być kimś więcej niż tylko zwykłym politycznym fake newsem.
Dlaczego Trzecia Droga to fake news? A jak inaczej nazwać grupę polityków, która przekonuje, że chce skończyć z wieczną rywalizacją między Platformą a PiS-em, gdy sami zaraz skończą, ale w objęciach Donalda Tuska?
Wróćmy do wyborów prezydenckich. Przed nami II tura wyborów. Rafał Trzaskowski, który, delikatnie mówiąc, nie pałał nigdy sympatią do środowiska narodowców, nagle się do nich uśmiecha. Wyborcom opozycji i dziennikarzom mainstreamowych mediów może i zęby zgrzytają, ale wiadomo, trzeba wygrać z Andrzejem Dudą. Warte to jest więcej niż próba zbratania się z narodowcami, na których na co dzień wylewa się kubły pomyj. Trzaskowski jak wiemy wyborów nie wygrał - choć dla Tuska wygrał - i skończyła się udawana miłość do narodowców. I tym razem jest podobnie. Być może w poniedziałek obudzimy się w takiej sytuacji, że Platformie, Lewicy i Trzeciej Drodze zabraknie tych kilku szabelek, aby stworzyć większość. Do kogo się wtedy uśmiechną? Do znienawidzonych „faszystów” z Konfederacji. I wątpię, aby z zapewnień Lewicy, że nie wejdą w sojusz, gdzie będą konfederaci, cokolwiek zostało. Ale niech się tylko Konfederacja dogada z PiS-em, to redaktor Piotr Kraśko z grobową miną obwieści widzom TVN-u, że właśnie na ich oczach wypełnia się apokalipsa, o której pisał ewangelista Jan.
I z Trzecią Drogą, która żadną nową, inną drogą nie jest, ale raczej pokrętną ścieżką, która na końcu prowadzi do Tuska, jest podobnie. Rozumiem, że Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia walczą dziś o życie i mówienie o możliwym sojuszu z PiS-em raczej ich zatopi, ale nie oszukujemy się, to właśnie w koalicji ze środowiskiem Kaczyńskiego najwięcej mogliby ugrać. Już kiedyś Katarzyna Kolenda-Zaleska, co lubię przypominać, straszyła na łamach „Gazety Wyborczej”, że Kosiniak-Kamysz będzie premierem u Kaczyńskiego. Może się nieco pospieszyła, ale te puzzle rzeczywiście do siebie pasują.
W innym wypadku, Trzecia Droga to po prostu fake news. To oszustwo na wyborcach i to w biały dzień. Oddajesz głos na ludzi Kosiniaka-Kamysza i Hołowni, a zostajesz z Tuskiem w ręku. Bo nie oszukujmy się, ale jaka będzie ich rola w ew. rządzie opozycji? Skończy się tym, że będą oklaskiwać podwyższenie wieku emerytalnego i przyjęcie przez Polskę tysięcy nielegalnych imigrantów.
Ale co powiedzą wyborcy? - mogą się zastanawiać Kosiniak-Kamysz i Hołownia. Spokojnie, Michał Kołodziejczak z Tuskiem dali przykład, jak dla „wyższego dobra” można zapomnieć co się przed chwilą mówiło.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/666363-trzecia-droga-to-fake-news-chyba-ze