„Nie spodziewałbym się po tym wystąpieniu zbyt wiele, poza jątrzeniem, polaryzacją i obrażaniem Prawa i Sprawiedliwości, co ma w naturze czynić trzecia osoba w państwie” - mówi Wojciech Skurkiewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej i senator Prawa i Sprawiedliwości, odnosząc się w rozmowie z portalem wPolityce.pl do zapowiedzi dotyczących orędzia marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.
wPolityce.pl: Jako zarówno sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, jak i senator RP - jak ocenia Pan informację o tym, że marszałek Senatu Tomasz Grodzki zamierza wkrótce wygłosić orędzie dotyczące m.in. dymisji generała Tomasza Piotrowskiego i generała Rajmunda Andrzejczaka?
Wojciech Skurkiewicz: Rzeczywiście, marszałek Grodzki skorzysta z każdej sposobności, aby zabrać głos, szczególnie w tym gorącym okresie przedwyborczym. Bez wątpienia takie również dostał polecenie partyjne od Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. Jako trzecia osoba w państwie ma możliwość zabrania głosu w sprawach ważnych dla Rzeczypospolitej.
Analizując jednak dotychczasowe wypowiedzi pana marszałka Grodzkiego, nie spodziewałbym się po tym wystąpieniu zbyt wiele, poza jątrzeniem, polaryzacją i obrażaniem Prawa i Sprawiedliwości, co ma w naturze czynić trzecia osoba w państwie.
Marszałek Grodzki zapewnia, że „nie nadużywa narzędzia”, jakim jest orędzie, a sytuację uważa za poważną.
Nijak ma się to do rzeczywistości. Wystarczy chociażby przeanalizować momenty, w których Tomasz Grodzki korzysta z tej możliwości spotkania się z Polakami, przemawiania do Polaków. Są to sytuacje, w których albo musi podtrzymać na duchu elektorat Platformy Obywatelskiej, albo postawić do raportu Prawo i Sprawiedliwość.
Z orędzia marszałka Grodzkiego na pewno nie dowiemy się o jego problemach z prawem, sprawie szczecińskiej czy tysiącu dni, odkąd zasłania się immunitetem, zamiast stanąć wprost przed wymiarem sprawiedliwości. Jest to dla mnie rzecz oczywista, że dostał konkretne polecenie od Donalda Tuska, jakie działania ma podjąć w ostatnich godzinach kampanii wyborczej.
Jeśli chodzi o samą kwestię dymisji generałów, to wśród polityków PO - w tym m.in. marszałka Grodzkiego, który mówił o tym dziś w Radiu Zet, zapowiadając tematy planowanego orędzia - słychać narrację o tym, że dowódcy mieli po prostu dość „upolitycznienia” armii. Czy jednak „upolitycznieniem” nie jest chociażby start wysokich rangą wojskowych w wyborach z list partii opozycyjnych czy pojawianie się generałów na konwencjach wyborczych Koalicji Obywatelskiej?
Jeżeli dzisiaj armia jest upolityczniona i te działania polityczne są wprost realizowane przez Prawo i Sprawiedliwość, to co osoby, które zajmowały eksponowane stanowiska w wojsku, jak na przykład generał Różański czy gen. Rajchel na listach wyborczych Paktu Senackiego. Nie przypominam sobie, aby Prawo i Sprawiedliwość wśród swoich kandydatów miało byłych wysokich rangą wojskowych.
Mówienie o upolitycznianiu nijak ma się więc do rzeczywistości. Kwestie dotyczące złożenia wypowiedzenia stosunku służby przez szefa Sztabu Generalnego i Dowódcę Operacyjnego akurat w takim terminie, praktycznie w ostatnich godzinach przed ciszą wyborczą, należy odczytywać jednoznacznie jako manifestację polityczną. Cieszy jednak fakt, że pan prezydent podjął bardzo słuszną decyzję o obsadzeniu wakujących stanowisk.
Czy próby rozgrywania politycznego tej sytuacji mogą stanowić pewne zagrożenie dla Polski?
Zupełnie skandaliczna jest wczorajsza wypowiedź Donalda Tuska, który wskazywał, ze te dwie dymisje to dopiero początek i w sposób kłamliwy poinformował, że kolejni wysocy rangą dowódcy Dowództwa Generalnego RSZ złożyli rezygnacje, co absolutnie jest wierutnym kłamstwem.
PO całą swoją kampanię oparła jednak na fałszu, kłamstwie, fake newsach, więc nie dziwi mnie, że w ten sposób działają liderzy opozycji totalnej, aby osiągnąć jak najlepszy wynik w wyborach.
Polacy są jednak mądrym narodem, który zdaje sobie sprawę, że 15 października będziemy dokonywać wyboru pomiędzy bezpieczną Polską, którą gwarantuje Prawo i Sprawiedliwość a bezbronną Polską, którą gwarantuje Koalicja Obywatelska wraz ze swoimi przystawkami.
Czy obronność jest aby na pewno dla Platformy Obywatelskiej dobrym tematem do uderzania w rząd PiS?
Platforma Obywatelska dokonała niesamowitych spustoszeń jeżeli chodzi o polskie wojsko, obronę narodową. To przecież rząd PO ograniczył liczebność naszej armii do niespełna 100 tysięcy.
To Platforma bezpowrotnie straciła 13,5 mld zł przeznaczonych na wydatki obronne przy i tak bardzo skromnych środkach budżetowych. To Platforma Obywatelska nie realizowała modernizacji Wojska Polskiego bardzo intensywnie. Wręcz przeciwnie - likwidowała jednostki wojskowe na wschód od Wisły. Likwidowała garnizony, miejsca szkoleń, poligony. Ta lista jest niesamowicie długa. I dziś PO jest ostatnią partią, która mogłaby cokolwiek proponować w obszarze obrony narodowej. Najpierw powinna wytłumaczyć się ze swoich zaniedbań, zaniechań i działalności, która ograniczała bezpieczeństwo Polski i Polaków.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE: Marszałek Grodzki politycznie wykorzystuje dymisje generałów?! Chce wygłosić orędzie. „Nie nadużywam tego narzędzia”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/666259-co-w-oredziu-grodzkiego-skurkiewicz-komentuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.