Donald Tusk w debacie nie zaskoczył. To był ten sam, znany z wieców lider PO z zaciśniętą, wzniesioną w górę pięścią i złością w oczach. Na początku zapowiedział, że chce pokazać widzom TVP jaki jest naprawdę. I pokazał. Dokładnie taki sam, jak na wiecach, siejący złość i nienawiść. Ale premier Morawiecki dał odpór atakom, ale i sam atakował. Celnie.
Donald Tusk zupełnie zmarnował pierwszą minutę, w której odpowiadał jako pierwszy. Zamiast pójść w merytorykę atakował Jarosława Kaczyńskiego i ubolewał nad tym, jak źle traktują go media. Także w kolejnych pytaniach wolał odsyłać do stu postulatów KO niż mówić o konkretach programowych. Zupełnie stracił niepowtarzalną szansę, by na początku zrobić dobre wrażenie.
Tusk nie zaskoczył także tym, że próbował pokazać premiera, jako swojego dawnego doradcę i umniejszać jego rangę. Ale dziś to premier Morawiecki jest szefem rządu, a wszystkim pozostanie w pamięci zdanie: „Zostawiłem wielkie pieniądze dla Polski, a on zostawił Polskę dla pieniędzy”. To był strzał w dziesiątkę. I Donald Tusk i Mateusz Morawiecki zaczynali debatę w dużym spięciu. Jednak, to premier Morawiecki zdołał się rozluźnić i celniej atakował. Zagranie z monetą dwuzłotową, przekazaną przez emerytkę - znakomite. To także premier Morawiecki był w stanie nakreślić konkretną wizję Polski i opowiedzieć, co się wydarzy, jeśli to PO przejmie władzę.
Pozostali uczestnicy debaty byli tłem dla najsilniejszych graczy. Nowa Lewica zdecydowała się wystawić do debaty kobietę, Joannę Scheruing-Wielgus. Zagranie o tyle celne, że Lewica dużo mówi o prawach kobiet i gdyby nie pani poseł w debacie nie wzięłaby udziału żadna kobieta. Słynąca z wpadek posłanka, która krzyczała „precz z dyktaturą kobiet” i nie wiedziała jakie mamy w Polsce bezrobocie, poza jednym przejęzyczeniem (Lewica chce zbudować nie 300, a 300 tys. mieszkań) sprawnie przedstawiła program Lewicy. Była uśmiechnięta,rozluźniona. Wzruszający był fragment o mężu, który zginął w wypadku. Na pewno pani Scheuring-Wielgus nie pogorszyła notowań Lewicy, która ze spokojem może myśleć o progu wyborczym, a może nawet zostanie trzecią siłą.
Szymon Hołownia odpowiadał jak wzorowy uczeń przed tablicą. Znakomicie dostosował się do reguł gry, maksymalnie wykorzystał swój czas, mówił precyzyjnie, dobrze gestykulował. Był rozluźniony, uśmiechnięty, widać, że dobrze czuje się w mediach, ale co nam zostało w pamięci z wizji Trzeciej Drogi? Rewizja programów społecznych i obietnica pojednania. To może być przynęta dla paru tysięcy niezdecydowanych. Jednak biorąc pod uwagę, jak w ostatnich miesiącach Hołownię atakowała KO i jej akolici, zaskakująca była liczba kół ratunkowych, który lider Polski 2050 rzucał Donaldowi Tuskowi.
Krzysztof Bosak w debatach zawsze wypada dobrze, tylko ten program Konfederacji jakiś trudny do zaakceptowania. No i Bezpartyjni Samorządowcy. Mogli błysnąć. Nie błysnęli.
Starcie gigantów wygrał Mateusz Morawiecki, który nie dał się wyprowadzić z równowagi,celniej atakował, utrzymał emocje na wodzy i przedstawił jasną wizję przyszłości Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/665977-mateusz-morawiecki-zatrzymal-donalda-tuska