Czasami małe, niepozorne wydarzenia czy informacje mówią więcej o stanie rzeczy i kondycji jakiegoś kraju niż tabele statystyk i naukowe analizy. Filmik pokazujący na początku wojny na Ukrainie Cygana z ukradzionym moskalom czołgiem mówił więcej prawdy o tym w jakim łajnie nurza się armia i reżim Putina, niż wszystkie głosy generałów mądrali. Tak też traktuję małe obrazki znad Renu i Łaby pokazujące czym się stają, czy stały się Niemcy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Niemcy jako sutener
No więc czym stały się Niemcy? Wedle Dorothee Baer, poseł do Bundestagu z CSU i byłej minister w rządzie Merkel, Niemcy stały się ni mniej ni więcej tylko burdelem Europy. Tak przynajmniej mówiła w wywiadzie dla dziennika „Bild” i takiego określenia użyła. W Niemczech ma być 250 tysięcy prostytutek z czego zdecydowana większość pochodzi z zagranicy. Jak widać Niemcom udało się ściągnąć fachową siłę roboczą przynajmniej do jednej branży.
Gdy z ciekawości, dla porównania poszukałem ilu jest nauczycieli, to dowiedziałem się o katastrofalnym stanie niemieckiej edukacji i największych brakach kadrowych w niemieckich szkoła od 5 dekad. Brakuje co najmniej 40 tysięcy nauczycieli, luka się powiększa i sięgnie za chwilę 80 tysięcy. Dla porównania: w liczących 83 miliony mieszkańców Niemczech jest 830 tysięcy nauczycieli, a w 38-milionowej Polsce 512 tysięcy.
Wróćmy jednak jak mawiają Francuzi do naszych baranów, a w tym przypadku do prostytutek na robotach w Niemczech. Otóż kopulowanie etc. za pieniądze jest w Niemczech oficjalnie uznanym zawodem, ale zarejestrowanych jest zaledwie 10 procent pań. Reszta pracuje na czarno. Rejestracja oznacza podatki i to, że państwo niemieckie jest sutenerem czy alfonsem - czerpie zyski z czyjegoś nierządu w zamian za ochronę.
Niemcy stały się burdelem Europy; Niemcy są obecnie bardzo atrakcyjne także na całym świecie jako kraj dla turystyki seksualnej
— mówiła Baer. I dalej o prostytutkach z imigracji:
To jest handel ludźmi w środku Europy, to jak niewolnictwo. Ponadto kobiety są źle traktowane w najgorszy sposób - przez swoich klientów i sutenerów.
Bardzo możliwe, że państwo niemieckie jest lepszym sutenerem niż członkowie jakiegoś klanu, czy gangu zajmującego się handlem ludźmi i stręczycielstwem. Uczciwie trzeba przyznać że pani poseł Baer wiceprzewodnicząca frakcji CDU/CSU proponuje radykalną walkę z nierządem i chce wzorem krajów skandynawskich karać klientów płacących za seks usługi. Nie wiem czy to dobre rozwiązanie, ale przynajmniej pani poseł dostrzega problem i to czym stały się Niemcy.
Prostytucja, nierząd kwitną za to coraz gorzej ma się edukacja i kultura. O tej pierwszej już wspominałem - media niemieckie pełne są informacji o stanie niemieckich szkół, które dosłownie sypią się.
Gdyby niemiecki system edukacji był oceniany, prawdopodobnie otrzymałby ocenę mierną. W szkołach ze ścian odpada tynk, toalety są zaniedbane, a sale gimnastyczne – ciągle zamknięte z powodu prac remontowych. Lekcje są regularnie odwoływane. Potrzebna pilnie cyfryzacja postępuje w najlepszym razie małymi kroczkami
— pisze „Die Welt.
Brakujących nauczycieli Niemcy chcą sobie sprowadzać z zagranicy. Ale, ale właśnie tam zaczynają ograniczać swą działalność propagandową. Niemiecki rząd poinformował, że z powodów finansowych zamyka placówki Instytutu Goethego we Francji - Lille, Bordeaux, Strasbourgu, we Włoszech - Triest, Genua, Turyn, a także m.in. w Holandii w Rotterdamie, w brazylijskiej Kurytybie, w Osace i Waszyngtonie. To niby niewielkie wydarzenie, ale jednak bardzo znaczące.
Rozsiana po świecie sieć ponad 100 placówek Instytutu jest jednym z filarów niemieckiej dyplomacji kulturowej i językowej. To przekładało się na interesy niemieckiej polityki i gospodarki. O tym jak to działa wiemy choćby z Polski, gdzie opozycja jest hojnie sponsorowana przez niemieckie fundacje, a wiele tzw. organizacji pozarządowych w istocie będących lobbingowymi czy wręcz agenturą - np. ekoterrorystyczne jest na berlińskim jurgielcie. Np. za niemieckie pieniądze swą imprezę organizował Rafał Trzaskowski, czy latał do Waszyngtonu. Ale jest i łyżka dziegciu. Instytut planuje otworzyć w Polsce kolejną placówkę oprócz tych które są w Warszawie i Krakowie.
Co zrobi Berlin?
Być może za zaoszczędzone kochane pieniążki Niemcy zamierzają finansować budowę kolejnych - Migrationsberatunszentrum - ośrodków drenowania biednych państw z ich najlepszych kadr i rekrutacji na roboty do Niemiec. Takie działają już w Afryce w Ghanie, a powstać mają, czy już powstały w Maroku, Tunezji, Egipcie, Jordanii, Nigerii, Iraku, Pakistanie i Indonezji.
Tak, czy owak kołderka robi się króciutka, Niemcom kochanych pieniążków brakuje skoro ograniczają działanie tak istotnego narzędzia swej ekspansji jak Instytut Goethego. Po pierwszym kwartale 2023 (niedługo będą dane za II kwartał) zadłużenie Niemiec urosło do rekordowej kwoty 2,4 biliona euro (2 tys. 400 miliardów). To 60% rocznego PKB. To tyle ile wynosi unijny limit. Owa bariera bezpieczeństwa w brukselskich zasadach fiskalnych to oczywiście jedna z wielu fikcji. Nic nie warty zapis jak mnóstwo innych o demokracji, praworządności, czy wolności słowa.
I tu dochodzimy do kolejnego drobnego, ale wielce wymownego zdarzenia. Otóż policja w Rotenburgu aresztowała, by odprowadzić do więzienia, 87-letnią prawicową ekstremistkę. Pani zasiała w sieci nienawiść poprzez zamieszczenie 2 nieprzychylnych cudzoziemcom wpisów na Facebooku. Ponieważ to recydywistka, która nie zgłaszała się na rozprawy i ukrywała w swym własnym domu, sąd w Verden wymierzył jej karę bezwzględną 8 miesięcy więzienia bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. To się stało w kraju, w którym mówiono, że nie można sądzić starców zbrodniarzy II Wojny Światowej, bo byłoby to niehumanitarne.
Nieco więcej szczęścia miał youtuber Tim Kellner, który w swych nagraniach znieważyć miał m.in. minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, którą nazwał Annaleunus (nawiązanie do anusa), minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, którą określił jako nadętą kluchę i klika innych pań działaczek, dla których znalazł drastyczne określenia jak suka etc., więc nie będziemy ich przytaczać. Za te wszystkie czyny Kellner, który posługuje się pseudonimem Ksiądz Miłości został skazany na 11 tysięcy euro grzywny. Wyszedł na tym lepiej niż owa siejąca nienawiść babcia z Rotenburga, bo policzono mu niecałe 1400 euro za miesiąc odsiadki.
No i tak się tam plenią w Niemczech te słynne europejskie wartości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/665826-migawki-z-niemiec-obrazki-upadku