Ich budżet był bardzo ubogi, ale nie dlatego, że takie były obiektywne konieczności, że nie było więcej. Mogło być wyraźnie więcej, gdyby oni nie pozwalali na to rozkradanie - powiedział w niedzielę w Jasionce (Podkarpackie) wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Rabowanie finansów publicznych
Prezes PiS odniósł się m.in. do relacji polsko-niemieckich.
Niemcy z wyższością traktują Polskę i Polaków. Z tym żaden Polak, który ma jakieś poczucie godności, ma normalny i zdrowy pogląd na własny naród i sąsiadów oraz nie jest urodzonym niewolnikiem - bo u nas trochę takich ludzi jest – nie może się na to zgodzić. A oni (opozycja) z góry się na to zgodzili. To było ich założenie: +po prostu mamy mieć dobre stosunki z tymi sąsiadami i z grupą wzbogaconą i to nam zapewni na długo rządy. My i nasi przyjaciele będą z tego korzystali na różne sposoby+ - począwszy od tego politycznego po kwestie materialne. O czym często było słychać przy o okazji różnych afer. A tych afer nie brakowało
— mówił.
Kaczyński przypomniał o tej „największej, przy której wszystkie inne to drobnostki”.
To jest rabowanie finansów publicznych na setki miliardów złotych. To był jeden z warunków tej grupy wzbogaconej, bo ona chciała, by to trwało, bo to było na ich rzecz, z tego budowali swoje wielkie majątki i wyprowadzali je za granicę, aby się zabezpieczyć
— wyjaśnił.
Ocenił, że „jeżeli ktoś przyjmuje takie założenia, a te założenia to tzw. system Tuska, o którym już mówiłem, to nie może prowadzić takiej polityki jak my”.
On po prostu musi tę politykę radykalnie zmienić, musi zabrać Polakom to wszystko, co daliśmy w ciągu ośmiu lat normalnej, niepodległej Polski. Taka jest prawda
— podkreślił wicepremier Kaczyński.
PO zlikwiduje programy społeczne
Zastrzegł, że oni „oczywiście dzisiaj mówią co innego”.
Dzisiaj mówią, że tego nie zrobią - ale zrobią, bo muszą zrobić, bo oni nie są w stanie na innej zasadzie rządzić, bo takie mają zobowiązania
— dodał.
To jest ta sprawa najbardziej podstawowa, czy oni będą kontynuowali naszą politykę socjalną, która kosztuje przynajmniej osiemdziesiąt, a będzie kosztować za chwilę sto miliardów złotych rocznie? Nie będą, bo jak nasze finanse publiczne będą okradane, to nie będzie na to pieniędzy. Czy oni będą kontynuowali naszą politykę bezpiecznej i to na dwojaki sposób Polski?
— pytał Kaczyński.
Tego nie mogą robić, bo na to też nie będzie pieniędzy
— ocenił.
Przypomnijcie sobie ich rządy. Oni wtedy nieustannie ogłaszali kolejne akcje oszczędności, które polegały na tym, że do Tuska zgłaszali się ministrowie i mieli powiedzieć, gdzie oszczędzą. Ich budżet był bardzo ubogi, ale nie dlatego, że takie były obiektywne konieczności, że nie było więcej. Mogło być wyraźnie więcej, gdyby oni nie pozwalali na to rozkradania
— wskazał.
A rozkradano na wszystkim, co się da. To był tolerowane i prawo było tak skonstruowane, aby było trudno z tym walczyć
— dodał.
Kosztowne relacje z Niemcami
Podkreślił, że „stosunki z Niemcami też kosztowały”. Jako przykład podał polskie stocznie.
Można było podtrzymać polskie stocznie, ale wtedy te niemieckie nadbałtyckie, a może nawet i te nad Morzem Północnym by upadły
— mówił Kaczyński.
A można było też nie utrzymać
— przypomniał.
I niemieckie pozostały. Przyznają to nawet ci co bardziej szczerzy Niemcy
— mówił.
To nie był żaden przypadek, to nie dlatego że Tusk nie lubi stoczni, ale to dlatego, że taki był układ, na który on się z góry zgodził - że przez telefon pani Merkel będzie mu mówiła, jakie mają być w Polsce takie sprawy jak wiek emerytalny
— dodał.
Czy państwo się godzicie na taką Polskę? (…)Taki naród, który się godzi, który będąc już w tej chwili dość ekonomicznie silny, żeby nie być niepodległy, to jest naród bardzo dziwny, naród ludzi, którzy mają w sobie złe geny. Bo jeżeli państwa w trzecim świecie są niepodległe, to my mamy być państwem zależnym, któremu się dyktuje sprawy? Nawet za komunizmu ci I sekretarze mogli więcej niż taki Tusk jako premier? Tak było, on się musiał na wszystko godzić
— podkreślił Jarosław Kaczyński.
Rządy PO nie byłyby w stanie uchronić Polaków przed kryzysami
PiS podczas swojego przemówienia ocenił, że rządy PO nie byłby w stanie uchronić Polaków przed kryzysami i nawiązał go kryzysu covidowego.
Czy one byłby w stanie dać 200 miliardów złotych na obronę miejsc pracy? Oczywiście, że nie byłyby, bo przy tej polityce po prostu nie byłoby z czego dać. I nie dałyby. Oznaczałoby to, że w Polsce znów byłoby mnóstwo bezrobotnych, mnóstwo biedy, a w kategoriach ekonomicznych oznaczałoby, że spadłby popyt. W związku z tym byłoby mniejsze zapotrzebowanie na towary. W związku z tym spadałaby produkcja. W związku z tym znowu, by rosło bezrobocie. W związku z tym ten mechanizm, by się powtarzał i wszystko, by szło zamiast do góry to w dół
— powiedział Kaczyński.
Podkreślił, że rząd PiS tego uniknął, dlatego, że był „rządem niepodległym, rządem kompetentnym” i rządem pracowitym”. Dodał, że dzięki stworzeniu systemu finansowania rząd PiS mógł zapobiec kryzysowi.
To naprawdę ocaliło miliony miejsc pracy, ocaliło naszą gospodarkę przed tym, co byłoby straszliwym nieszczęściem
— ocenił prezes PiS.
Nawiązał też do czasów problemów gospodarczych za czasów Leszka Balcerowicza i wskazał na „chorobę utopii liberalnej”.
Jeżeli ktoś się w polityce obok interesów, w tym wypadku brudnych interesów kieruje, także utopijnymi koncepcjami ideologicznymi, nie merytorycznymi, nienaukowymi, to prowadzi to do takich skutków. Oni w czasie kryzysu w 2009 roku i później udzielili pomocy dokładnie jednemu przedsiębiorstwu, bo tak tę pomoc skonstruowali, że tylko jedno przedsiębiorstwo się zgłosiło po tę pomoc
— powiedział szef PiS.
To państwo, które oni znów zaczną budować to będzie państwo wielkiej nieżyczliwości dla człowieka, bo - żeby państwo było życzliwe społeczeństwu, także tym, którym się nie udało, którzy mniej zarabiają - to muszą być na to pieniądze, a myśmy te pieniądze potrafili zdobyć nie podwyższając podatków, ale je obniżając
— podkreślił Kaczyński.
Dodał, że poza różnicami ideologicznymi była, także ogromna różnica kompetencyjna pomiędzy rządem PiS, a rządem PO.
Nie ma większej głupoty niż opowiadanie o tym, że oni mają jakieś kompetencje. To jest grupa nieuków i leniuchów
— stwierdził prezes PiS.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/665801-prezes-pis-rzad-tuska-pozwolil-na-rozkradanie-budzetu