„Wydaje się jednak, że wszystko, o czym mówimy w tej chwili, schodzi na drugi plan w związku z dzisiejszym oświadczeniem prezydenta, który zapowiedział, że powierzy misję tworzenia rządu partii, która uzyska największy odsetek głosów. A największy odsetek głosów uzyska PiS i opozycja nie ma zbytnio co marzyć o tworzeniu rządu” - mówi prof. Henryk Domański, socjolog z PAN w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: To ostatni tydzień kampanii. Na ile to, co wydarzyło się na początku bieżącego miesiąca lub jeszcze się wydarzy, ma lub może mieć wpływ na wynik wyborów, jak podsumowałby Pan te ostatnie wydarzenia?
Prof. Henryk Domański: Ostatnie dni kampanii nie przyniosą znaczących zmian jeśli chodzi o poparcie dla partii politycznych. W dalszym ciągu PiS wyprzedza PO o tyle, o ile wyprzedzał, czyli 7-8 punktów procentowych. Nic się tutaj nie zmieniło, jeśli chodzi zwłaszcza o wpływ marszu „miliona serc” Platformy Obywatelskiej.
Ze strony PiS charakterystyczną cechą kampanii wyborczej w ostatnim czasie jest pewna próba przekonania wyborców - widać to zwłaszcza w wystąpieniach Jarosława Kaczyńskiego - że głosowanie na Trzecią Drogę jest błędem, gdyż nie jest to partia, która gwarantuje cokolwiek, a poza tym jest bardzo zróżnicowana, nie daje żadnej gwarancji, a jej elektorat pokrywa się w znacznym stopniu z elektoratem Platformy Obywatelskiej. W zasadzie nie chodzi tu już nawet o elektorat, w przypadku ruchu Hołowni, który jest w 3D jednym z dominujących, to jego światopogląd można zakwalifikować raczej jako mocno zbliżony do liberalnego.
PiS zastosował tutaj strategię nastawioną na przekonanie do siebie osób niezdecydowanych albo przyciągania do siebie potencjalnego elektoratu Trzeciej Drogi. Walka rozgrywa się bowiem w tej chwili wokół osób niezdecydowanych i jednym ze sposobów jest przekonanie ich, a drugim - odciąganie do siebie elektoratu innych. I w tej drugiej sytuacji najlepszym kandydatem dla PiS-u będzie właśnie elektorat Trzeciej Drogi.
Według mnie jest to taki jedyny nowy element, oczywiście, poza tym, że opozycja koncentruje się na wydobywaniu różnych zjawisk, które w interpretacji niekorzystnej można przypisywać Prawu i Sprawiedliwości: czy to osłabianie gospodarki, czy pogarszanie relacji z UE, czy defraudacja pieniędzy - np. stale wydobywana jest sprawa wiz.
To rzeczy, co do których Platforma Obywatelska liczy, że uda się przy pomocy ich eksponowania wydobyć mankamenty krańcowe PiS-u.
Były również sugestie, zwłaszcza po poważnych napięciach na linii Kijów-Warszawa, że ostrymi wypowiedziami na temat Ukrainy (które w istocie były jednak przede wszystkim odpowiedziami na słowa i działania ukraińskich polityków) Prawo i Sprawiedliwość sięga po część elektoratu Konfederacji.
Tak, ale stało się to ze 2 miesiące lub 1,5 miesiąca temu, a jeszcze bardziej zintensyfikowało po ostrych wypowiedziach niektórych członków rządu ukraińskiego. Zgodnie z oczekiwaniami społecznymi, dobrym rozpoznaniem, prawdopodobnie przez sztab wyborczy PiS-u, ten stosunek rządu do Ukrainy się zmienił.
Sądzę, że ten spadek poparcia dla Konfederacji - z momentami 14 do 9-10 czasami, dokonał się właśnie na korzyść PiS-u, jednak to ostatecznie sytuacja, z którą mamy do czynienia od dłuższego czasu, a nie coś, co wystąpiło w minionym tygodniu.
Wspominał Pan, że PiS stara się przyciągnąć do siebie wyborców Trzeciej Drogi lub też zniechęcić tych niezdecydowanych. W Trzecią Drogę niemal od początku kampanii ostro uderzała Platforma Obywatelska. W ostatnim czasie jednak ataki partii Tuska i jej zwolenników na Hołownię i Kosiniaka-Kamysza ustały czy osłabły. Z jakiego powodu?
Osłabło, ponieważ mamy do czynienia z pewnymi niewypowiedzianymi do końca zapowiedziami, że PSL i PL2050 nie byłyby od tego, by przystąpić do ewentualnego rządu, gdyby opozycja wygrała wybory.
Wydaje się jednak, że wszystko, o czym mówimy w tej chwili, schodzi na drugi plan w związku z dzisiejszym oświadczeniem prezydenta, który zapowiedział, że powierzy misję tworzenia rządu partii, która uzyska największy odsetek głosów.
A największy odsetek głosów uzyska PiS i opozycja nie ma zbytnio co marzyć o tworzeniu rządu. Problem z Trzecią Drogą - czy przystąpiłaby ewentualnie do rządu, czy też nie, w takiej sytuacji przestaje jak gdyby być aktualny.
A PiS? Czy rzeczywiście może potrzebować koalicjanta - jak niektórzy sugerują: Konfederacji?
Również i ewentualna współpraca z Konfederacją wydaje się już nieaktualnym scenariuszem, ale to chyba standardowy element kampanii wyborczej, że szuka się ewentualnych sojuszników czy stara się przestraszyć przeciwnika. Ze strony Platformy wysuwane były sugestie - wydaje się, że chyba niezgodne z prawdą - że Prawo i Sprawiedliwość utworzy koalicję z Konfederacją, aby zniechęcić elektorat niezdecydowanych, aby broń Boże nie postawili na PiS, bo partia Jarosława Kaczyńskiego chce wchodzić w koalicję z partią niedemokratyczną, jaką w opinii Platformy jest Konfederacja.
Czyli opozycja raczej nie ma co liczyć na „mijankę”, nawet wbrew niektórym sondażom - takim jak badanie Kantar sprzed kilku dni?
Doskonale wiemy, że PiS wygra. Od 50 lat zajmuję się sondażami, badaniami terenowymi i żadnej „mijanki” w sondażach nie widzę. Wyniki są raczej spójne, niektóre oczywiście odbiegają od innych, ale to jest normalny błąd, który wynika z badań na próbach ludności.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/665782-domanski-bardzo-wysokie-prawdopodobienstwo-wygranej-pis