„Wygląda na to, że na finiszu kampanii antyPiS jeszcze mocniej uwierzył w opowieść o ‘przełomie’ i ‘mijance’. Problem tylko w tym, że usłyszeli ją od… samych siebie” - pisze na łamach Salonu24 publicysta Rafał Woś.
Studnia życzeń opozycji
Woś na początku swojego komentarza prowadzi czytelników do wyjątkowo barwnego opisu swoistej kampanijnej „studni życzeń”.
Poszedł facet do studni życzeń i krzyczy głośno „Tylko Donald!!!”. „Donald-onald-ald!” odpowiada echo w studni. Facet jest zadowolony. „Wiedziałem, naród jest jednak po mojej stronie” - myśli sobie. Trochę na tej zasadzie funkcjonuje od wielu miesięcy nasza antyPiSowska opozycja. Widać to także teraz - na ostatniej prostej tej kampanii
— czytamy.
Na jakiej podstawie antyPiSowcy budują tę swoją pewność wygranej? Na trendzie sondażowym polegającym na tym, że w ostatnich 14 dniach PiSowi spadło o 0,7, a Lewicy i Trzeciej Drodze urosło o 0,4-0,6? Na „dobrej energii”, którą dostrzegli na zeszłotygodniowym marszu? Na tym, że otwarcie zwycięstwa życzy im duża część zaprzyjaźnionych mediów albo sondażowni? A może na tym, że „mijankę” zapowiedzieli w „Polityce” albo w „Wyborczej”?
— pyta.
Przecież wszystko to razem od dawna działa jak wielkie pudło rezonansowe. Niczym ta wspomniana studnia życzeń, do której wykrzykuje się pragnienia, a ona roznosi je i powtarza wokoło gromkim echem. „Przełom-ełom-ełom-om!”. „Mijanka-anka-anka-kijanka!”. „Demokracja-racja-acja-acja!”
— dodaje.
„AntyPiS drepcze w miejscu już od dłuższego czasu”
Rafał Woś zapewnia, że rozumie Tuska, Czarzastego i Hołownię, którzy muszą powtarzać, że zwycięstwo jest bliskie, bo taka jest ich rola liderów, lecz - jak podkreśla autor - teza o nadchodzącym i nieuchronnym sukcesie nie ma zbyt silnych podstaw.
Po ośmiu latach rządów PiS opozycja ma poparcie na poziomie niecałych 50 proc (a w międzyczasie nigdy w zasadzie nie miała wiele więcej). A w przeliczeniu na mandaty sytuacja wygląda dla nich nawet gorzej niż pół roku temu. Do wiosny 2023 brali jeszcze delikatną większość. O włos, na ostrzu noża, ale jednak. Dziś są poniżej 231 mandatów. I to nawet w wariancie optymistycznym
— punktuje dalej dziennikarz Salonu24.
Po drugie, wygląda na to, że antyPiS drepcze w miejscu już od dłuższego czasu. Te niecałe 50 procent wyborczego poparcia to jest przecież dokładnie ten wynik, który zrobił w wyborach prezydenckich 2020 roku Rafał Trzaskowski. Można więc powiedzieć, że cała robota wykonana przez starego wygę Donalda Tuska w minionych latach sprowadza się tylko do tego, by się do tamtego wyniku zbliżyć. (…) AntyPiS od wyborów 2020 zasadniczo się nie poszerzył. Nie wyszedł poza to, co już miał. Nie przekonał do siebie nowych środowisk. I to pomimo faktu, że te ostatnie lata - obiektywnie rzecz biorąc - łatwe nie były. Bo przecież wojna, inflacja, pandemia etc.
— czytamy, puentując, że „wciąż jednak prawdopodobieństwo przejęcia przez nich [antyPiS - red.] władzy nie jest ani duże ani nawet średnie”.
CZYTAJ TAKŻE: Prof. Maliszewski: Zmiany sondażowe po marszu Tuska są nieistotne statystycznie. Służą budowaniu narracji o przełomie
olnk/salon24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/665624-wos-o-antypis-opowiesc-o-mijance-uslyszeli-od-samych-siebie