Przyznaję, że tytuł jest nie zbyt stosowny, bo jak porównywać Największego Polaka w historii z tuzinkowym politykiem, który dostał w UE posadę tak honorową jak niewiele znaczącą, dlatego tylko, iż hoduje się tam zasadę „lepszy wierny niż mądry” (tak jak ongiś we władzach PZPR!). Tytuł odnosi się do tego tylko, że ludzie opozycji sami pomnożyli w ostatnim czasie ataki na Papieża-Polaka. Sami dali do zrozumienia, że każdy kto kocha Świętego Jana Pawła II do nich nie pasuje. I w rzeczy samej tym razem wyjątkowo mają rację.
Bardzo dużo pisałem na temat nauki Jana Pawła, lecz- aby udokumentować tezę, że istotnie nie można być wiernym papieżowi i głosować na Tuska- ograniczę się tu do kilku aspektów Jego nauki.
Jan Paweł II był wielkim patriotą, dla którego polskość była godna najwyższego szacunku. Pamiętamy jak się tłumaczył, Że jest głęboko zatroskany tym co się dzieje w ojczyźnie: „Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja Matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć. Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać. Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć! (Kielce, 1991) Podczas rozmowy w gabinecie Ojca Świętego w Watykanie 1999, sam doświadczyłem) jak on przeżywa fakt, że Polska oddala się od ideałów Solidarności i dryfuje w kierunku konsumeryzmu i kosmopolityzmu.
Donald Tusk zaś już dawno przyznał, że nie cierpi polskości: „co zostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność…Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać”. Na domiar złego autor była zdania, że odwołanie się do polskości jest li tylko „ucieczką od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej” (1985, Znak). Nie może nawet pojąc, że bez szacunku dla polskości nie można Polski kochać! Nic dziwnego, że tak łatwo stał się uniżonym pupilem Brukseli i Berlina i ich namiestnikiem we Warszawie i ze tak grzecznie umizgiwał się do Putina! Na próżno tu szukać patriotyzmu Jana Pawła II!
Jan Paweł II podkreślił, że Europa musi oddychać swymi dwoma płucami, ale ponieważ płuco zachodnie jest głęboko chore to Europa środkowo-wschodnia, z Polską na czele, musi odnowić Europę.
Na długo przed wokizmem, papież zaznaczył, że to zlaicyzowany Zachód powinien od Polski się nauczyć: „naszej wiary, żywej i głębokiej, potrzebuje bardzo Zachód na historycznym etapie budowania nowego systemu wielorakich odniesień.” (Wrocław, 1997). Często Jan Paweł II podkreślał, ze Europa środkowo-wschodnia, a w szczególności Polska, umocniła w walce z komuną swoją duszę i zachowała swoją tożsamość. A naród bez tożsamości przestaje istnieć. Dlatego też, udowodnił, Polska ma nie tylko pokazać drogę Zachodowi, ale ma zrozumieć, iż iść ślepo za śladami Zachodu stanowi dla niej śmiertelne zagrożenie!
Kraje Europy Zachodniej są dzisiaj na etapie, który można by określić jako „posttożsamościowy” […] Narody Europy Środkowo-Wschodniej pomimo wszystkich przeobrażeń narzuconych przez dyktaturę komunistyczną zachowały swoją tożsamość, a poniekąd nawet ją umocniły. Walka o tożsamość była dla nich walką o przetrwanie. […] Podstawowym zagrożeniem dla Europy Wschodniej jest jakieś przyćmienie własnej tożsamości. W okresie samoobrony przed totalitaryzmem marksistowskim ta część Europy przebyła drogę duchowego dojrzewania, dzięki czemu pewne istotne dla życia ludzkiego wartości mniej się zdewaluowały niż na Zachodzie. […] Na czym wobec tego polega ryzyko? Polega ono na bezkrytycznym uleganiu wpływom negatywnych wzorców kulturowych rozpowszechnionych na Zachodzie. Dla Europy Środkowo-Wschodniej, w której tendencje te mogą jawić się jako rodzaj „promocji kulturowej”, jest to dzisiaj jedno z najpoważniejszych wyzwań. Myślę, iż właśnie z tego punktu widzenia toczy się tutaj jakieś wielkie duchowe zmaganie, od którego zależeć będzie oblicze Europy tworzące się na początku tego tysiąclecia. (Pamięć i Tożsamość, 2005)
W tej samej książce, nasz papież napisał wprost, że Europa dziś to „permisywizm moralny, rozwody, wolna miłość, przerywanie ciąży, antykoncepcja, walka z życiem na etapie poczęcia a także manipulacje życiem na schyłku. Program ten jest wspierany olbrzymimi środkami finansowymi, nie tylko w skali poszczególnych społeczeństw, ale także w skali światowej. Wobec tego wszystkiego, słusznie można się pytać, czy nie jest to również inna postać totalitaryzmu, ukryta pod pozorami demokracji”.
Tusk, ale też i jego ludzie, zaś uważają, że Polska jest niczym i ma wszystko przejąć od Zachodu, a więc być przed nim na kolanach, stąd akceptacja pełnej wasalizacji.
Już w wrześniu 1991 w rozmowie z „Le Monde” prof. Geremek miał wątpliwości „czy Polska zostawi u wrót Europy swe bagaże tak sprzeczne z obrazem Europy końca XX w.” I zaraz dodawał, że zaakceptowanie Polski we wspólnocie „pomoże Polakom w porzuceniu ich kłopotliwych bagaży.” Inaczej bowiem „możemy się stać kulą u nogi Europy… Przynosimy Europie problemy, z których ona już się dawno wyzwoliła.” Podobnie, 2-ego grudnia 2012 podczas wizyty w Kiszyniowie, ówczesny prezydent Komorowski się cieszył, iż „Polsce udało się przełamać dramat przeszłości. W porę uchwyciliśmy swoje narodowe szanse na ścisłe integrowanie się z dobrym, ciekawym, bogatym, logicznie zorganizowanym światem zachodnim.”
Dziś widać, że postawa patriotyczna nie tylko była jedyną moralnie słuszną, ale wygrała w praktyce, skoro wszyscy w Europie musza przyznać, że Europa Zachodnia przezywa głęboki kryzys, kiedy Polska dziś stała się już europejską potęgą, z którą należy się liczyć.
3/ Jan Paweł II wielokrotnie potępił kapitalizm neoliberalny i udowodnił, iż tylko „polski model”, czyli połączenie wolnego rynku z solidarnością, powinien stać się przyszłością Europy. Innymi słowy podkreślił, iż nie może być autentycznego rozwoju bez szacunku dla godności człowieka, czyli bez afirmacji sprawiedliwości społecznej i wartości moralnych i duchowych.
Tak mówił na Zamku Królewskim w Warszawie w 1991:
Polacy mogą albo wejść po prostu do społeczeństwa konsumpcyjnego, zajmując w nim - jeśli się im powiedzie - ostatnie miejsce, zanim nie zamknie ono definitywnie swych bram dla nowych przybyszy, albo też przyczynić się do ponownego odkrycia wielkiej, głębokiej, autentycznej tradycji Europy, proponując jej jednocześnie przymierze: wolnego rynku i solidarności.
Z drugiej stronie ostrzegł przed fatalną groźbą kapitalizmu neoliberalnego, tak ulubionego przez władzy brukselskie: w roku 1998 Jan Paweł II życzył Kubańczykom, aby zaznali „wolności w odpowiedzialności”, odrzucając „kapitalistyczny neoliberalizm, który podporządkowuje osobę ludzką i rozwój społeczeństw ślepym siłom rynku” i w roku 1996 (w Lublanie) papież ostrzegł Słoweńców, aby po uwolnieniu się od ideologii komunistycznej „nie zastąpili jej inną, nie mniej niebezpieczną, ideologią niepohamowanego liberalizmu”.
Pan Tusk natomiast- tak jak władze berlińskie- nie chce widzieć, że król jest nagi i głosi nadal uparcie, że tylko neoliberalizm jest drogą do szczęścia! Czyli dalej faworyzuje system amoralny i aspołeczny działający według zasady „niech bogaci się wzbogacą więcej a biedni stają się biedniejszymi”! Udaje, że nie widzi, iż neoliberalizm już upadł i ze cała Europa Zachodnia, z Niemcami na czele (w recesji w 2023 roku), przeżywa głęboki kryzys.
W rzeczy samej, nie ma wątpliwości, iż nie można szanować osobę i naukę Świętego Jana Pawła II i …głosować na pana Tuska i jego ludzi. W poniedziałek 16 października będziemy celebrować rocznicę rozpoczęcia pontyfikatu Jana Pawła. Uczmy ją najpierw dzień wcześniej pokazując naszym glosowaniem, że jesteśmy wierni wspanialej postaci naszego papieża!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/665602-glosowac-na-swietego-jana-pawla-ii-czyna-tuska