Zastanowiłem się nad tym - gwoli otwartości myślenia dziennikarza - jakie mogłyby być powody glosowania na opozycję. Przykro, ale nie znalazłem dobrych powodów. Owszem, jeśli nienawidzę polskości - jak przyznał otwarcie ongiś sam Tusk - powinienem głosować na opozycję. Tak samo, jeśli żal mi tych czasów przed 2015, kiedy tak łatwo można było niektórym robić fortunę, nie zawsze legalnie i też utrzymywać miliony na kontach zagranicznych. Albo jeśli byłem, czy jestem związany z mafią, albo jestem jednym z skorumpowanych przedstawicieli kasty sędziowskiej. Kto jeszcze?
Kto, jeśli jest patriotą przy zdrowych myślach, może woleć powrót do czasów sprzed 2015, a nie kontynuację i rozwój tego, co jest teraz?
Obraz i miejsce Polski w świecie
Pod panowaniem Pana Tuska Polska należała do Europy B. Niemcy myśleli, że znaleźli tu rezerwuar taniej siły roboczej. 80 proc. banków i mediów należało do kapitału zagranicznego, głównie niemieckiego, jak i 2/3 przemysłu. Polska była wasalem Brukseli i Berlina, które miały na usługach w Warszawie jako niby Premiera swojego namiestnika. Polska, która z takim trudem wyzwoliła się od dyktatury kremlowskiej, miała wciąż „wielkiego brata”, tylko nie w Moskwie, lecz w Brukseli i w Berlinie. Co prawda w chórze z władzami niemieckimi umizgiwała się grzecznie do Pana Putina.
Rządy w Warszawie były „polskie” tylko formalnie. W rzeczywistości były w rękach partii zagranicy, nowej Targowicy. Taki kraj, w zależności feudalnej, nie mógł się rozwijać, tym bardziej, że grzecznie wspierał politykę neoliberalną władz brukselskich, dążącą do tego, aby bogaci stali się coraz bogatszymi a biedni coraz biedniejszymi.
A jaka jest Polska dziś? Na nowo Polska stała się Polską. Poważna część przemysłu, banków i mediów wróciła do kapitału polskiego. Choć dzieło nie jest zakończone. Polska jest trudnym, lecz pryncypialnym partnerem Brukseli. Jest już szanowaną potęgą w Europie. Każdy się liczy z głosem Polski. Nawet wszędzie w Europie mnożą się głosy przyznające z pokorą, iż to Polska od dawna miała rację i że kraje, które nie słyszały głosów polskich błądziły. Przyznają, że należało usłyszeć Świętej pamięci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kiedy już w 2008 roku mówił o zagrożeniach rosyjskich i zdołał zatrzymać Putina w Gruzji. Przyznają, że Polska miała również rację uprzedzając o zagrożeniach dla Europy nieskrępowanej imigracji, zagrożeniach widocznych dziś w wielu krajach Europy, a może szczególnie we Francji. Czy jest do pomyślenia, że Polska chciałaby zrezygnować z ciężko wywalczonego statusu potęgi europejskiej i wrócić do roli pokornego wasala? Jak tego dokonać, kiedy Polska nie jest już tylko potęgą polityczną, lecz również militarną (z już najpotężniejszą armią konwencjonalną w Europie) i również gospodarczą?
Rozwój gospodarczy i poziom życia ludności
W 2015 roku, kiedy „rządził” Pan Tusk, dochód narodowy na głowę mieszkańca był 2/3 średniej europejskiej; dziś zbliża się wielkimi krokami do tej średniej europejskiej. Poziom życia Polaków przewyższył najpierw poziom Greków, potem Portugalczyków, niebawem osiągnie poziom Hiszpanów, a prasa brytyjska zapowiada, że przy obecnych trendach będzie się żyło w Polsce lepiej niż w Anglii już w 2030!
Wówczas, przed 2015, kiedy padły sugestie, aby wprowadzić programy prospołeczne, na przykład prorodzinne, usłyszeliśmy, że „może to byłoby dobrze” (tylko „może”, bo to nie pasuje do kanonów neoliberalnych), ale niestety i tak „nas na to nie stać”. Wówczas Polsce nie było na nic stać! Nawet w sytuacji, kiedy wszystko zostało wyprzedane kapitałowi zagranicznemu („około 3,5 tys. przedsiębiorstw”, jak pisze prof. Wojciech Roszkowski w ważnej książce „Kierunek Targowica”).
A teraz? Polska się rozwija w szybkim tempie. Stać ją na wiele programów społecznych, a życie rodzin z dziećmi poprawiło się diametralnie. Zresztą, bądźmy szczerzy, komu się dziś nie żyje w Polsce dużo lepiej niż do 2015 za rządów Tuska? Stać było nawet na przyjęcie półtora miliona Ukraińców (kiedy Francja przyjęła ich 136,000 i biadoli, że to ciężar trudny do niesienia!). Stać było i jest na budowanie najpotężniejszej armii w UE. Nową Polskę stać na bardzo wiele. Czy tylko dlatego, że została zwalczona korupcja, że już nie ma łańcucha afer gospodarczych czy finansowych jak w latach 2010-2015, że nie tak łatwo wywozić fortunę do różnych rajów bankowych?
W rzeczy samej, kto przy zdrowych zmysłach, jeżeli jest polskim patriotą, wolałby wrócić do tamtych czasów? Tym bardziej, że nie ma do czego wracać! Czyim wasalem mógłby być Pan Tusk? Być na nowo namiestnikiem władz niemieckich, kiedy Niemcy są znowu „chorym człowiekiem Europy”, jak się pisze w wielu krajach, i przeżywają w tym roku poważną recesję? Być grzecznym pupilem władz brukselskich, kiedy ich polityka neoliberalna się sypie i nie bardzo wiadomo czym ją zastąpić? Kiedy każdy widzi, że król jest nagi?
Last but not least, nigdy nie wolno zmieniać władzy, kiedy sytuacja międzynarodowa jest tragiczna, kiedy zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju z powodu agresywnego szaleństwa Putina jest ogromne. Obecne władze pokazały siłę, determinację, patriotyzm. Im można zawierzyć. Aliści, „nie zmienia się koni w środku brodu”…
Doprawdy nigdy wybór nie był łatwiejszy. O tym skądinąd dobitnie pisze w swym apelu Pan prof. Aleksander Maciej Jabłoński, prezes prestiżowego Instytutu Haleckiego, promującego polskość i patriotyzm w Kanadzie: „Powrót skompromitowanych już wcześniej sił zachęcanych przez czynniki zewnętrzne, te również antypolskie, dla których silna Polska jest nie do przyjęcia, może spowodować istotne perturbacje, a wynik ich może być bardzo niekorzystny dla Polski i dla wszystkich Polaków”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/665391-o-trudnosciach-znalezienia-powodow-do-glosowania-na-tuska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.