„Oni siedzą okrakiem na płocie, bo każda ich wypowiedź zaprzecza poprzedniej. Z jednej strony chcą przyjęcia migrantów, później atakują polski rząd za rzekome sprowadzenie ich setek tysięcy, a potem znów mówią, że żadnych migrantów przyjmować nie będziemy musieli, ponieważ Unia nam przecież tego nie zrobi. Ależ owszem, Unia zrobi. I jeśli sami nie będziemy się bronić, to staniemy się ofiarą unijnych urzędników czy ideologów” - mówi prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS, odnosząc się w rozmowie z portalem wPolityce.pl do wypowiedzi polityków PO na temat migracji.
wPolityce.pl: Jak skomentowałby Pan wypowiedź poseł PO Elżbiety Gelert w Polskim Radiu 24 która, w kontekście nadchodzącej debaty PE o pakcie migracyjnym, stwierdziła, że Polska, jako państwo członkowskie Unii Europejskiej, powinna popierać całe unijne prawo, a więc również przyjąć migrantów?
Prof. Ryszard Legutko: Przypomnę tylko, że w 2018 r. Rada Europejska, czyli państwa członkowskie, zgodziły się na to, że relokacja musi mieć charakter dobrowolny. Jest to rzeczą oczywistą, ponieważ Komisja Europejska i Unia Europejska nie mają kompetencji do tego, aby meblować geograficznie jakiekolwiek państwo członkowskie. Jest to wyłączna kompetencja tego kraju.
Nie wspominając już o tym, że otwarcie granic Europy dla niekontrolowanego przypływu imigrantów dokonało się przez Niemcy i rząd Angeli Merkel. Była kanclerz Niemiec z nikim w tej sprawie się nie konsultowała. Została poczyniona rzecz całkowicie bezprawna i nieuzgodniona, więc państwa muszą się wybronić. Polska postępuje zatem absolutnie słusznie.
Irytuje mnie w ogóle argumentacja odwołująca się do prawa europejskiego, ponieważ to prawo europejskie stało się tak płynne i podatne na manipulacje czy arbitralne rozstrzygnięcia, że nic już dziś nie znaczy. Prawo Unii Europejskiej w praktyce tak naprawdę nie istnieje, gdyż jest interpretowane przez grupę trzymającą władzę. Dopóki unijne instytucje nie zaczną przestrzegać prawa, dopóty jesteśmy w sytuacji kompletnej anarchii, w takiej, w której ten, kto jest silniejszy, decyduje o tym, co jest słuszne.
Stanowisko poseł Geler nie jest odosobnione, bo kilka tygodni temu wyprzedził ją partyjny kolega Artur Łącki. Później politycy PO twierdzili, że było to jego prywatne stanowisko. Z kolei prezydent Warszawy, wiceprzewodniczący PO, Rafał Trzaskowski przekonuje w ostatnim czasie, że Polska może być wyłączona z paktu migracyjnego z powodu przyjęcia dużej liczby ukraińskich uchodźców, a dziś posłanka Gelert mówi jeszcze coś innego: „Jeżeli jesteśmy w UE, to powinniśmy przyjąć mechanizmy panujące w UE, w tym mechanizm solidarnościowy. Jeżeli nie chcemy przyjmować migrantów, musimy płacić odszkodowanie”. Jak ocenić to niespójne stanowisko polityków PO i komu właściwie wierzyć?
Przede wszystkim to, co twierdzi Rafał Trzaskowski, to są jakieś dyrdymały. Bo jeśli jest człowiekiem inteligentnym - to doskonale wie, że nie zależy to od niego. Sytuacja w Unii jest w tej chwili taka, że instytucje i duże państwa zrobią wszystko, aby zrzucić na Polskę część swoich kłopotów i utrudnić życie polskiemu rządowi.
Co do niejasnych wypowiedzi polityków Platformy, to wiadomo, że oni nie mogą powiedzieć otwarcie - a w każdym razie bardzo niewielu mówi otwarcie i zwykle jako lapsus - że od początku opowiadają się za przyjęciem migrantów.
Najpierw słyszeliśmy zresztą, że powinniśmy przyjąć jakąś niewielką liczbę, że powinniśmy być przygotowani, że przecież tak jest w całej Europie: multi-kulti - i dobrze, będziemy mieli społeczeństwo różnorodne i restauracje marokańskie, mauretańskie, syryjskie i jakie tam jeszcze zechcemy.
A ponieważ nie odpowiada to większości polskiego społeczeństwa, to teraz nagle zaczynają nam mówić, że oczywiście będziemy z tego zwolnieni, bo przecież Unia jest dobra i nam tego nie zrobi, musimy zaufać Unii. Musimy więc zaufać Unii, podpiszemy, zgodzimy się, Unia wtłoczy nam iluś imigrantów z Afryki czy Bliskiego Wschodu i wtedy ci różni mądrale z PO powiedzą: „No cóż, jesteśmy w Unii, zgodziliśmy się, musimy przestrzegać unijnego prawa, więc milczeć”.
W poprzedniej kadencji rządu Zjednoczonej Prawicy Platforma Obywatelska, ale też np. Lewica, uderzały w polskie władze za to, że wyłamały się z mechanizmu relokacji podczas kryzysu migracyjnego z lat 2015-2016.
Oni siedzą okrakiem na płocie, bo każda ich wypowiedź zaprzecza poprzedniej. Z jednej strony chcą przyjęcia migrantów, później atakują polski rząd za rzekome sprowadzenie ich setek tysięcy, a potem znów mówią, że żadnych migrantów przyjmować nie będziemy musieli, ponieważ Unia nam przecież tego nie zrobi.
Ależ owszem, Unia zrobi. I jeśli sami nie będziemy się bronić, to staniemy się ofiarą unijnych urzędników czy ideologów.
Podobnie przedstawia się stanowisko Platformy, gdy chodzi o migrantów z granicy polsko-białoruskiej: z jednej strony oficjalnie Donald Tusk i inni politycy tego ugrupowania zapewniają, że zapora nie będzie rozmontowana, z drugiej - w Parlamencie Europejskim zasiada m.in. pani Janina Ochojska, która zdobyła mandat, startując z list KO i wszyscy znamy jej poglądy w tej kwestii. Skąd ten chaos komunikacyjny, także i w tej sprawie?
Tak, najpierw mówili, że zapory w ogóle nie powinno być, że nie wolno. I jakiś wariat biegał z reklamówką, a inni znów dowozili pizzę. Istny kabaret. Później mówili, że bariera w ogóle nie powstanie, a teraz, gdy już powstała, mówią, że jest nieskuteczna, bo można się tam przekopać, a w ogóle to „my zrobilibyśmy to lepiej”.
„Program” Platformy jest zresztą doskonale znany i bardzo jasny. To jest program „nie”: przekop Mierzei Wiślanej? Nie. Centralny Port Komunikacyjny? Nie. Zapora na granicy z Białorusią? Nie. 500+? Nie. Ale już później, gdy to powstaje i okazuje się, że działa, to nagle pojawia się kolejne kłamstwo: „A, to myśmy właściwie chcieli to zrobić. I Mierzeję byśmy przekopali, i zbudowali CPK, a 500+ to właściwie było już przygotowane”.
Tam nie ma żadnej perspektywy, tam jest po prostu papka. Tyle tylko że służy to do tworzenia chaosu w państwie, konfundowania wyborców, siania chaosu w państwie.
Ciekawe jest także to, co dostrzegamy w krajach Europy Zachodniej, których rządy (w przypadku np. Włoch - raczej wcześniejsze rządy) stosowały unijną politykę „otwartych drzwi”. Z jednej strony obserwujemy sytuację na Lampedusie, widzimy, że premier Włoch Giorgia Meloni została właściwie pozostawiona sama sobie, a z drugiej - kanclerz Niemiec Olaf Scholz zaczyna dostrzegać, że migrantów jest już zbyt dużo, ale swoje „przebudzenie” w kwestii skali problemu nielegalnej migracji rozpoczyna w zasadzie bardziej od ataku czy pouczania polskiego rządu niż jakichś konkretnych działań. Skąd taka postawa?
Premier Włoch nie tylko została pozostawiona sama sobie, ale wręcz stała się przedmiotem ataku ze strony organizacji pozarządowych. Organizacje niemieckie, przy niemal oficjalnym wsparciu rządu w Berlinie, przewożą imigrantów nie na terytorium niemieckie, ale włoskie.
Kanclerz Niemiec nie tylko zastał cały ten bałagan po swojej poprzedniczce (która nie poniosła za to zresztą żadnej odpowiedzialności), ale rząd Scholza kontynuował te działania i także nawpuszczał mnóstwo migrantów.
Atakują Polskę dlatego, że chcą ten rząd obalić, aby władzę objął taki, który będzie posłuszny i będzie można relokować do naszego kraju migrantów. Wszystko to jest jednak problem nierozwiązywalny przy obecnym sposobie myślenia.
Jeśli bowiem rzeczywiście budzi się taka świadomość, że jednak może przesadziliśmy z tymi migrantami, to zamknięcie granicy z Polską i Czechami czy relokacja nie oznaczają rozwiązania problemu, lecz doprowadzą wręcz do jego pogłębiania.
Atak na polski rząd nie jest żadnym rozwiązaniem, a relokacja? Migranci ciągle napływają, zatem im bardziej będziemy ich relokować, tym bardziej będzie kwitł proceder przemytu ludzi. Przemytnicy zarabiają ogromne pieniądze, a jeszcze ci frajerzy z tych organizacji pozarządowych przewożą tych ludzi, co stanowi dodatkowe paliwo dla przemytu ludzi. To po prostu raj dla tego „biznesu”.
Jeśli granice nie będą szczelne, a migranci nie będą odsyłani do krajów pochodzenia, to nadal będziemy się w tym „kisić”. A jeśli Komisja nic nie zmieni i będzie wymyślać kolejne rzeczy głupie, szkodliwe i nieskuteczne, to będzie także używać ich do atakowania rządów niewygodnych, które na tę absurdalną politykę nie chcą się zgodzić.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/665070-legutko-po-ws-migrantow-siedzi-okrakiem-na-plocie