Anna Zalewska, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, w rozmowie z portalem wPolityce.pl stanowczo podkreśla, że wyrok sądu, który nakazuje jej przeprosić poseł Agnieszkę Pomaskę, świadczy o cenzurze i jest jawną ingerencją sądu w proces wyborczy.
Sąd pomylił nawet media społecznościowe. Swój wpis umieściłam nie na Twitterze, ale na Facebooku. Oczywiście, muszę też wpłacić określoną kwotę na rzecz WOŚP. „Łaskawie” nie muszę „wyrazić żalu”.
Anna Zalewska przypomniała też, że bezpośrednio, o nic nie oskarżała Platformę Obywatelską, a sama Pomaska nie odcięła się od wulgarnych i ohydnych napisów na samochodzie swoich wyborców.
Mało tego. Ja Zamieściłam nawet znak zapytania i skierowałam pytanie do Borysa Budki. Dla mnie nieistotne było, czy pani Pomaska wychodziła z samochodu (z wulgarnymi napisami - red.), leżała w nim, czy siedziała. Chodziło mi o ustosunkowanie się do tego obrzydliwego napisu. Wystarczyłoby, by pani Pomaska potępiła tego typu napisy, odcięła się od nich. Nic takiego się nie stało. Nie wyjaśniła swojego udziału w tej sprawie
– stwierdziła europoseł Anna Zalewska, w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
To jest cenzura, próba wpływu na moją opinię. To ingerencja w konstytucyjną swobodę wypowiedzi Pamiętajmy, że politycy muszą mieć grubą skórę i pani Pomaska też powinna taką mieć. Przecież w moich słowach nie było nic zatrważającego. Ja nawet użyłam określenia „ich program”, nie wskazując czyj to jest program. Mnie chodziło bardziej o przekaz tych osób, które jeżdżą samochodem z takimi napisami. Jeżeli ktoś mówi, że walczy z hejtem, to reaguje na takie wulgaryzmy.
– podkreśliła Anna Zalewska
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664932-tylko-u-nas-zalewska-o-wyroku-ws-pomaski-cenzura