”My się na pakt migracyjny nigdy nie zgodzimy, nie podporządkujemy pod żadnymi karami, żadnym szantażem, pod żadnymi naciskami, pod żadnymi groźbami. Dlaczego? Ponieważ nie ma ceny, którą można by było zapłacić za to, co najcenniejsze, czyli wolność, życie i bezpieczeństwo” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl o odpowiedzi Polski na prawdopodobne przyjęcie w Radzie Europejskiej „regulacji kryzysowej” dotyczącej migracji europoseł PiS Dominik Tarczyński.
wPolityce.pl: Wiele wskazuje na to, że przy sprzeciwie Polski i innych krajów jednak tzw. pakt migracyjny zostanie 5 października w Radzie Europejskiej przegłosowany i przyjęty. Jak to skomentować?
Dominik Tarczyński: Po pierwsze Polska oraz te kraje, które sprzeciwią się tej inwazji, zapiszą się w historii. I my, Polacy, rządzący i zwykli Polacy, robimy to nie po to, aby zapisywać się historii, ale aby pokazać, że mamy odwagę powiedzieć głośno, że jest to inwazja.
To, z czym mamy do czynienia, co widziałem na Lampedusie osobiście i co dzieje się teraz w całej Europie, chociaż nie tylko w Europie, to jest inwazja. Ci, którzy tego nie widzą, prowadzą do autodestrukcji Unii Europejskiej, Europy jako kontynentu i zachodniej cywilizacji, jaką znamy.
Co Polacy – zarówno rządzący, jak i obywatele – powinni z tym zrobić? Podporządkować się unijnemu dyktatowi?
My się na to nigdy nie zgodzimy, nie podporządkujemy pod żadnymi karami, żadnym szantażem, pod żadnymi naciskami, pod żadnymi groźbami. Dlaczego? Ponieważ nie ma ceny, którą można by było zapłacić za to, co najcenniejsze, czyli wolność, życie i bezpieczeństwo. To jest niepoliczalne, bezcenne, i to chce się odebrać nam odebrać. Chce się odebrać naszą wolność, tożsamość, godność, kulturę, także naszą historię, ponieważ skutkiem tej inwazji będzie nie tylko zmiana struktury społecznej, ale także odebranie tego wszystkiego, o czym mówiłem wcześniej, na czym Europa została zbudowana. Sprzeciwiamy się fundamentalnemu gwałtowi na państwach unijnych, którego chce dokonać lewacka część polityków z Unii Europejskiej.
Fakt przyjęcia tzw. paktu migracyjnego oznacza dwie rzeczy: po pierwsze, że do pośredników w przemycie emigrantów do Europy pójdzie sygnał - zachęta, żeby robili to dalej, że „bez względu na skalę nielegalnej migracji my będziemy ich relokować po całej Europie”. Po drugie, to sygnał że Unia Europejska, jej rządy i społeczeństwa są słabe.
Europa potrzebuje mężów stanu, ludzi odważnych, którzy nie boją się nie tylko mówić, co myślą i czego pragną jako reprezentacji narodów, ale także ludzi, którzy mają odwagę powiedzieć, że jest to inwazja, a masowa migracja jako inwazja jest zagrożeniem i aktem wojny. I każdy, kto nie sprzeciwia się temu i wspiera masową migrację, zdradza interes własnego narodu.
Ta wojna hybrydowa trwa nie od dziś.
Tak ją nazwano, jednak ma ona realne, fizyczne skutki. Wszystkie dane opublikowane przez Eurostat pokazują bardzo jasno, jak wzrosły tam, gdzie jest kryzys migracyjny, gwałty, zabójstwa, kradzieże i napaści. Polska jest liderem bezpieczeństwa w Unii Europejskiej i chcemy, aby tak pozostało. Nikt nie zmusi nas do tego, abyśmy zmienili swój sposób życia, byśmy zmienili otoczenie, w którym żyjemy, ponieważ Polska jest demokratycznym, wolnym i suwerennym narodem. Nikt nigdy nam tego nie odbierze. Trzeba to mówić głośno i konsekwentnie. I zabezpieczać się przed hordą, która tę inwazję przeprowadza.
Jak zabezpieczać?
Mamy zaporę fizyczną i elektroniczną na granicy z Białorusią. Kolejne elementy to wzmacnianie armii, wzmacnianie służb mundurowych, ochrona ich dobrego imienia i dumne patrzenie w przyszłość biorąc pod uwagę to, co pokazują dane spływające z całej Europy od 2015 roku.
Cieszyć musi, że te deklaracje i fakty znajdują pozytywny oddźwięk w opiniach większości Polaków. Najnowsze badanie pracowni Social Changes zrealizowane na zlecenie portalu wPolityce.pl pokazuje, że wg 37 proc. Polaków nie powinno się nielegalnym imigrantom z Afryki do Europy zezwalać na pobyt, a kolejne 20 proc, że nie można pozwalać im na przekraczanie granic UE.
To pokazuje i potwierdza fundamentalną różnicę między obozem rządzącym a naszymi konkurentami politycznymi gdy chodzi o to, kto reprezentuje naród. My słuchamy Polaków, ich oczekiwań. I wypełniamy wolę narodu. Z kolei nasi konkurenci politycznymi słuchają tego, co mówią i czego oczekują salony europejskie - Bruksela i Berlin, a nie tego, jakie są oczekiwania Polaków.
Nie jest przypadkiem, że od 2015 roku wygrywaliśmy szereg wyborów: parlamentarne, prezydenckie, samorządowe i europejskie, które platforma zawsze wygrywała. I ta różnica sprawia, że mocno wierzę w wygraną także w kolejnych wyborach. My autentycznie chcemy służyć Polakom, słuchać ich i reprezentować, a nie zdradzać interesu narodu w imię czyjś wyimaginowanych sposobów myślenia na przyszłość Europy. To jest też powód, dla którego w wielu miejscach w Europie lewica obecnie przegrywa wybory.
Efekty tego zapatrzenia na jakieś ideologię, a nie interes własnych narodów, widzimy wyraźnie w destrukcji tkanki społecznej w wielu państwach, jak Szwecja, Niemcy, Francja. Zobaczmy, co dzieje się w Grecji i Hiszpanii, co katastrofalnie odbija się na Włoszech. Jeżeli te rządy nie otrzeźwią, nie obudzą się, ich katastrofa będzie nieodwracalna. Polska jest być może ostatnim już bastionem bezpieczeństwa i normalności, który 15 października musimy obronić i obronimy.
Warto podkreślić, że gdy chodzi o stosunek do nielegalnej migracji sondażowo - choć w nierównym stopniu, wyborcy KO podzielają opinie elektoratu PiS.
Wcale mnie to nie dziwi, ponieważ Donald Tusk robi rzeczy, które krzywdzą wszystkich Polaków. To jest wiadome od dawna. Przecież jego decyzje o tym, by lobbować za wstrzymaniem pieniędzy z KPO dla Polski, nie dotyczyły wstrzymania pieniędzy dla polityków, członków i wyborców Prawa i Sprawiedliwości, ale dla wszystkich Polaków! Lobbowanie za wstrzymywaniem środków dla Polski uderza także w jego elektorat. Przecież te pieniądze są przeznaczone na drogi, szkoły, szpitale i z całą infrastrukturę dla wszystkich, jako inwestycja na dziesięciolecia dla wszystkich, także czasy, kiedy rządy się zmienią. Bardzo smutne jest to, że dla Tuska znaczenie ma to, aby wykonywać polecenia zgodne z linią polityczną salonów europejskich. To jest fundamentalna różnica między PiS i KO, i dlatego KO przegra nadchodzące wybory.
Na koniec trzeba zapytać o postawę Niemiec finansujących NGO-sy wysyłające na Morze Śródziemne statki wspierające de facto grupy szmuglujące nielegalnych migrantów do Europy. Przecież to jest totalnie sprzeczne z interesami krajów UE!
Powtórzę to, co już pisałem na Twitterze odpowiadając Ministerstwu Spraw Zagranicznych Niemiec: jeżeli tak chcą nielegalnym migrantom pomagać, bo twierdzą, że jest to ratowanie ich życia, to niech zabierają ich na swoje łodzie i z nimi odpływają do portów niemieckich, a nie podrzucają ich – jak przedmioty - do Włoch czy Grecji. Niech zabierają ich do Niemiec, niech ich kwaterują i za nich płacą.
To, co się dzieje, wspomaganie w ten sposób inwazji, jest odpowiedzialnością za tą inwazję. Odwoływanie się do szantażu emocjonalnego o tym, że jest to ratowanie życia, jest po prostu kłamstwem. Jest to wspieranie nielegalnej imigracji. Ci ludzie, to nie są rozbitkowie po katastrofie na morzu, ale głównie dorośli mężczyźni, którzy świadomie wsiedli do łodzi w celach niezgodnych z prawem, i tymi łodziami bez problemu płyną. Nie ma tu więc ratowania życia. Jedyne, co Niemcy robią, to przyspieszają dotarcie do celów, które nielegalni imigranci sobie obrali. Powtórzę: jeśli Niemcy chcą to robić, to niech robią, ale na własny koszt i odpowiedzialność. Niech zabierają ich i transportują do niemieckich portów, niech za nich wszystkich płacą. Nie ma zgody na to, by Niemcy w ten sposób, osłabiając Europę i powodując jej destrukcję w ramach wojny hybrydowej, wspierały politykę Kremla.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664677-tarczynski-nie-podporzadkujemy-sie-migracyjnej-inwazji