Krzysztof Skiba, wokalista zespołu Big Cyc nigdy nie uciekał od bieżącej polityki w swojej twórczości muzycznej. W ostatnim jednak czasie muzyk, który w swoich tekstach apelował m.in.: „Załóż gumę na instrument!” wyrósł na przedstawiciela „elit” intelektualnych i artystycznych dla jednych Polski, dla innych TegoKraju. Wszystko za sprawą ataków na PiS. Tym razem jednak na jednym z koncertów pokusił się o wyjątkowo niesmaczny żart na temat… śmierci i Jarosława Kaczyńskiego. Najwyraźniej jednak „żarcik” przypadł do gustu tak przecież wrażliwej na mowę nienawiści publiczności”.
Krzysztof Skiba walczy z „reżimem”
Krzysztof Skiba śpiewał już m.in. o „Solidarności”, Lechu Wałęsie etc., a w każdym razie nie uciekał od bieżącej sytuacji politycznej. W ostatnich latach swoją twórczość, nie tylko artystyczną, ale i wszelkiego rodzaju wypowiedzi publiczne, niezwykle chętnie poświęca Prawu i Sprawiedliwości. Tydzień temu na przykład w taki oto sposób pochwalił się, że idzie na film Agnieszki Holland „Zielona Granica”:
Mam już bilety na Zieloną Granice Agnieszki Holland. Nie będzie mi reżim mówił co mam oglądać.
Ciekawy to przykład „reżimu”, w którym znany artysta może, tak jak niezmiennie od lat, grać koncerty, występować w mediach, nagrywać płyty uderzające w rząd, w dodatku uczestniczyć w różnego rodzaju inicjatywach obecnej opozycji (np. śpiewać na manifestacjach i protestach), nie mając z tego powodu żadnych konsekwencji oprócz tego, że ktoś napisze mu w mediach społecznościowych, że nie odpowiada mu zaangażowanie artysty w politykę. „Reżim”, w którym film uderzający w państwo polskie i kłamliwie przedstawiający sytuację na granicy polsko-białoruskiej, można zobaczyć w kinie, w dodatku - pochwalić się w mediach społecznościowych, że się na taki film pójdzie i jeszcze w tym samym poście nazywać rząd „reżimem”, nie wiedząc, albo udając, że nie ma się pojęcia, iż uczestniczy się w przedsięwzięciu wpisującym się w propagandę dwóch prawdziwych reżimów: w Mińsku i Moskwie, bo to one zgotowały zarówno nam, jak i zwożonym tam migrantom, sytuację na granicy polsko-białoruskiej i to im zależy na przedstawieniu w złym świetle polskiego państwa, a zwłaszcza jego służb mundurowych.
O ile Krzysztof Skiba bardzo lubi „żarty”, satyrę, ironię (które w jego wykonaniu mogą być dla jednych zabawne, dla innych nie), o tyle w tym akurat przypadku śmieszniejsze od „żartów” muzyka jest co innego: że człowieka, który śpiewał m.in. o „zakładaniu gumy na instrument”, przedrzeźniał w stereotypowy sposób kaleczenie języka polskiego przez obcokrajowców (zwłaszcza tych z krajów afrykańskich), za co zostałby dziś wyklęty jako czołowy rasista RP (dodajemy to przy okazji niedawnej awantury w telewizji wPolsce.pl o słowo „Murzyn”. Ciekawe czy poseł Lewicy Przemysław Koperski, jeśli miał płytę albo kasetę Big Cyca z piosenką „Makumba ska!”, już ją spalił na stosie, czy jeszcze nie) oraz nagrał utwór będący motywem przewodnim serialu komediowego, w którym poziom humoru nie dla każdego będzie najwyższych lotów, czyli „Świata Według Kiepskich”, próbuje się dziś kreować na wielkiego obrońcę kultury i sztuki, a co więcej - przedstawiciela elit artystycznych i intelektualnych.
„Marzę o tym, żeby zapowiedzieć…”
Jeżeli jednak poziom tychże elit jest taki, jak na załączonym poniżej obrazku, to już chyba lepiej byłoby być „wąsatym januszem” czy innym „ciemnym pisiorem”.
Zapowiadałem Krzysztofa Krawczyka, Krzysztof Krawczyk nie żyje. Zapowiadałem Jerzego Połomskiego - nie żyje. Zbigniewa Wodeckiego - nie żyje. Marzę o tym, żeby zapowiedzieć Jarosława Kaczyńskiego
— stwierdził Krzysztof Skiba, prawdopodobnie podczas koncertu „KLUB 27 SYMFONICZNIE, CZYLI LEGENDY ROCKA W WARSZAWIE”, który odbył się wczoraj na Torwarze.
Choć to akurat nagranie pochodzi od jednego z internautów (reakcje w mediach społecznościowych bywają ostre, podobnie zresztą jak wiele wypowiedzi Skiby, gdyby ktoś chciał się oburzać, że obrażany jest artysta):
To jednak swoim niezywkle „błyskotliwym” dowcipem pochwalił się sam Krzysztof Skiba na Facebooku. Z bardzo ciekawym opisem:
Dzień Dobry Państwu! Szczypta radości o poranku…
Widać, że publiczności sprawił wielką radość. Ciekawe, czy tak samo rozbawiłoby widownię, gdyby Skiba stwierdził np., że zapowiadał również Pawła Adamowicza albo że chętnie zapowiedziałby Lecha Wałęsę. A chcąc pozostać na poziomie Krzysztofa Skiby, również sobie zażartujemy: dotychczas wydawałoby się, że Krzysztof Krawczyk, Zbigniew Wodecki czy Jerzy Połomski zmarli z powodu ciężkich chorób, a ostatni z artystów także z powodu podeszłego wieku. A co, jeśli zmarli po prostu z - jak mówi młodzież - „cringe’u” (czyli: żenady) wywołanego tym, że ich występy zapowiadał człowiek prezentujący tak prymitywny „humor”?
aja/Facebook, X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664654-wokalista-zespolu-big-cyc-zyczy-smierci-prezesowi-pis