„Niemcy chcą się „podzielić” problemem, jaki mają z imigrantami, z pozostałymi państwami Unii Europejskiej, ponieważ robią tak z każdym swoim kryzysem wewnętrznym. Wykorzystują dominującą pozycję w Unii Europejskiej, aby na cudze barki zrzucać swoje kłopoty” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl o zamiarze przepchnięcia przez EPP w Radzie Europejskiej 5 października paktu migracyjnego i przymusowej relokacji europosłanka PiS Izabela Kloc.
wPolityce.pl: Niemcy wracają w przyspieszonym tempie do forsowania paktu migracyjnego – z jego mechanizmem przymusowej relokacji i karami dla państw, które na to się nie zgodzą. Jak ocenić te niemieckie działania?
Izabela Kloc: Oceniam je na kilku poziomach. Jednym z najbardziej oczywistych powodów imigracyjnego „przyspieszenia” jest bezradność Niemiec. Osiem lat temu kanclerz Merkel, na własną rękę i bez żadnych konsultacji z unijnymi partnerami, otworzyła bramy Europy dla wszystkich chętnych. Filmiki z imigrantami dziękującymi „cioci Angeli” zaczęły krążyć po świecie w miliardowych odsłonach i na zawsze utrwaliły mit Unii Europejskiej, a zwłaszcza Niemiec, jako krainy gdzie pieniądze dostaje się darmo. Niemcy zwyczajnie nie radzą sobie z tym problemem i stąd aktywność Webera i jego lokalnych wasali.
Nie można też wykluczyć drugiego dna tej operacji. Niemcy i Francja coraz głośniej domagają się zmiany unijnych traktatów pod pretekstem, że nie da się w inny sposób przyjmować nowych członków Unii Europejskiej. Eskalowanie problemu imigracji może dostarczyć kolejnego argumentu zwolennikom budowy jednego, unijnego państwa. Zapewne wkrótce pojawią się polityczne szantaże i medialne apele, aby jak najszybciej federalizować Unię, ponieważ bez centralnego zarządzania nie poradzimy sobie z problemem imigracji. Tymczasem problem imigracji można rozwiązać w prosty sposób – należy maksymalnie utrudnić możliwość dostania się do Europy w nielegalny sposób. Polska na granicy z Białorusią pokazała jak robić to skutecznie.
Wiemy już o zamiarze ostatecznego przepchnięcia 5 października w instytucjach unijnych tej „kluczowej regulacji” ws. zarządzania kryzysem migracyjnym. Znane są już jej szczegóły, konkretne rozwiązania?
Pakt oferuje obowiązkową solidarność opartą de facto wyłącznie na relokacji lub karach finansowych za nieprzyjmowanie migrantów. Takie rozwiązanie tylko pogłębi kryzys poprzez dalsze osłabienie zdolności państw członkowskich do ochrony swoich granic. Poza tym, pakt nie rozwiązuje samego problemu nielegalnej imigracji. W żaden sposób nie zniechęca przemytników ludzi i ich klientów, decydujących się na śmiertelnie niebezpieczną tułaczkę przez Morze Śródziemne albo białoruskie lasy. Pakt migracyjny nie rozwiązuje problemu, a stanie się nowym problemem.
Wszyscy widzą, co dzieje się we Włoszech, w Szwecji czy Francji. Skąd – zdaniem Pani europoseł - ta samobójcza także dla Niemiec polityka zapełniania Europy ludźmi obcymi mentalnie i kulturowo?
Rzeczywiście jest to dla Europy samobójcze. W Szwecji sprawa stała się na tyle poważna, że władze chcą wykorzystać wojsko do zapewnienia bezpieczeństwa swoim obywatelom. Kolejnym krokiem może być wprowadzenie stanu wyjątkowego. Taką cenę płaci Szwecja za lewicowe utopie i politykę multi-kulti.
Szwecja chciała być modelowym państwem zbudowanym na tzw. społeczeństwie otwartym, a stała się dla swoich obywateli zamkniętą pułapką. Kilka lat temu przestrzegał przed takim rozwojem sytuacji premier Jarosław Kaczyński, ale został wyśmiany przez polską opozycję i europejskie „elity”. Teraz, w o wiele bardziej dramatycznym tonie mówi sam premier Szwecji i nikt się już nie śmieje.
Niemcy idą tą drogą. Kobiety boją się iść na basen, a w dzielnicach dużych miast zwaśnione grupy etniczne urządzają sobie pola regularnych bitew. Integracja, asymilacja stały się pustymi sloganami.
Niemcy chcą się „podzielić” tym problemem z pozostałymi państwami Unii Europejskiej, ponieważ robią tak z każdym swoim kryzysem wewnętrznym. Wykorzystują dominującą pozycję w Unii Europejskiej, aby na cudze barki zrzucać swoje kłopoty.
Kwestia przyjęcia paktu – jak ocenia europoseł Jacek Saryusz-Wolski - jest już przesądzona?
W Radzie Europejskiej wystarczy do tego kwalifikowana większość głosów, a tę zwolennicy przyjęcia paktu mają. Zarówno Komisja Europejska, jak i największe kraje Unii są zdeterminowane, by pokazać, że reagują na kryzys.
W całej tej operacji chodzi przede wszystkim o ratowanie wizerunku dominujących w Unii grup politycznych. Nikt nie ma złudzeń, że wożenie imigrantów z jednego miejsca na drugi rozwiąże cały ten problem. Niestety, dzisiejsze unijne elity polityczne nie są w stanie zareagować na tę inwazję tak, jak sytuacja tego wymaga. Nie są w stanie zapewnić Europejczykom podstawowego poczucia bezpieczeństwa.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664653-kloc-niemcy-paktem-migracyjnym-rozwiazuja-swoje-problemy