„Podejrzewałem, ze w tamtych czasach panowało przekonanie bardzo proste, że wojny się już skończyły. To była teza głównego nurtu – wyznaczała go Francja i Niemcy” – powiedział w „Salonie Dziennikarskim” Piotr Semka. Publicysta odniósł się do planu użycia Sił Zbrojnych RP w ramach samodzielnej operacji obronnej, zatwierdzonego w 2011 roku przez b. szefa MON Bogdana Klicha.
Obrona na linii Wisły
Przypomnijmy, że dokument, pod którym podpisał się minister z rządu Donalda Tuska zakładał obronę Polski na linii Wisły, co było równoznaczne z poddaniem wschodnich terenów Polski. Jak podkreślił Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej, „mieszkańców tych terenów spotkałby taki sam los, jak mieszkańców m.in. Irpienia i Buczy”.
Piotr Semka, mówiąc o kierowaniu się przez rząd Tuska tym, co mówiła Francja i Niemcy przypomniał, że Francuzi przekonywali, że konflikty mogą wybuchnąć w Afryce, ale od tego są siły szybkiego reagowania, z kolei Niemcy mówili wprost, że wojny nie będzie.
To było oderwane od rzeczywistości. Nikomu do głowy nie przychodziło, że może powtórzyć się masakra, która potem objawi się w Buczy
— zwrócił uwagę Semka.
Bronisław Wildstein dodał, że temat bezpieczeństwa to główny temat kampanii i to zrozumiałe, że politycy próbują wskazać błędy swoich poprzedników.
Takie myślenie, jak linia Wisły, to katastrofa polityczna. Nie ma nic złego, że to się pokazuje, na tym polega polityka, mówimy, że oni nie działają dla dobra wspólnoty, co jest zadaniem polityka
— wskazał Wildstein dodając, że druga strona nie bardzo wie, jak ma się bronić.
Mam wrażenie, że strona PO za bardzo uwierzyła, że polityka to wyłącznie marketingi i ich „eksperci” mówią, żeby za długo tematu nie ciągnąć, bo się znudzi. To jest nonsens. Dla rządu Tuska było bardzo charakterystyczne niepoważne traktowanie polityki. Oni mówili, że skończyła się polityka, historia, nic nam nie grozi. Przypomnę, że bywałem zaproszony w odpowiedniej proporcji - 1 przeciwko wszystkim – do TVN. Jest rok 2008 i prof. Kuźniar, rozmawiamy o inwazji rosyjskiej na Gruzję, którą on przedstawia jako gruzińską prowokację. Kiedy powiedziałem o niebezpieczeństwie, on stwierdził: jak tak można, ja państwa zapewniam, że w ciągu 30 lat nic nam nie grozi - to mówi profesor politologii. To było niepoważne
— powiedział publicysta.
Tusk zlikwidował pobór wojskowy. Na zachodzie Europy reformę armii robiono przez lata, to był trudny proces. A on to zrobił od tak. To był zabieg PR. To fundamentalna kompromitacja polityki tamtego obozu. To były konsekwencje rozmontowania polskiej obronności, polskiej armii
— mówił w „Salonie Dziennikarskim” Bronisław Wildstein.
Obraz Polski za granicą
Z kolei Marzena Nykiel odniosła się do kwestii wizerunku Polski poza granicami naszego państwa. Zwróciła uwagę, że również polskie instytucje partycypowały w tym, żeby kłamliwy obraz o Polsce i Polakach m.in. w czasie II wojny światowej szedł w świat.
Kłamliwie i obrazoburczo piszący o Polsce profesorowie byli nagradzani i przyjmowani na uniwersytetach za granicą, filmowcy byli promowani. Cały świat stał otworem dla osób, które mówiły kłamliwie o własnym kraju. W tym samym czasie Niemcy pisały własną historię i kolportowały ją na świecie
— wskazała redaktor naczelna portalu wPolityce.pl.
Przypomniała też słowa wiceszefa MSZ Arkadiusza Mularczyka o ogromnych nakładach państwa niemieckiego na budowanie wizerunku na świecie.
To rezonuje. Niemcy też ostatnio, kiedy zaczęliśmy mówić o reparacjach, zatrudnili firmy lobbingowe kłamliwie piszące o Polsce, by to nas obciążyć współodpowiedzialnością za Holokaust, by pokazać, że to my byliśmy źli. To nasze państwo jako pierwsze stanęło po stronie Ukrainy. To nasi rządzący: premier, prezydent, jeździli po świecie, otwierali oczy. Sytuacja polityczna jest wykorzystywana do tego, by na nowo nas pogłębić
— powiedziała w „Salonie Dziennikarskim” Marzena Nykiel.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664645-bezpieczenstwo-polski-wildstein-linia-wisly-to-katastrofa