Mówimy o kilkuset wizach, a nie o kilkuset tysiącach wiz, jak twierdzi opozycja, Donald Tusk i Gazeta Wyborcza. To nie jest prawda

— powiedział w TVP Info szef MSWiA Mariusz Kamiński odnosząc się do śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy wydawaniu wiz.

Dokładnie o 268 przypadkach i to wyłącznie przyspieszenia miejsca w kolejce po rozpatrzenie wizy.

Sprostowanie podawane było już wielokrotnie. W tej sprawie opozycja nie znalazła niczego poza zwykłym, wykrytym i ukaranym, nadużyciem. Ordynarne kłamstwo powielane jest jednak bez przerwy.

Po co? Celem nie jest przekonanie Polaków, że opozycja lepiej chroniłaby granice, że nie wpuściłaby nikogo. Taka deklaracja nie padła i nie padnie.

Opozycja przyczepiła się tej wymyślonej „afery” wyłącznie po to, by rozmyć zasadniczy wybór jaki stoi przed Polakami, by ich oszukać.

Spójrzmy na zachodnie dominujące media a pozbędziemy się jakichkolwiek złudzeń. Przekaz jest bowiem jasny.

Oto kryzys migracyjny narasta.

Kamery rejestrują chmary łodzi z setkami tysięcy młodych, samotnych mężczyzn przybijających do brzegów Europy, a najczęściej „ratowanych” na morzu. Jak już wiemy, za niemieckie także pieniądze. Jeśli zdarzy się w tym gronie kobieta z dzieckiem, filmowana jest z wszystkich stron, ale i to nie wystarcza by zmienić obraz.

Długie, niekończące się sznury młodych mężczyzn wpuszczanych do Europy. Dzień za dniem. Kolejni widzą i też ruszają.

Ci mężczyźni są - wedle mediów - mile widziani w Europie. Narrację tę powtarzają także politycy dominującego nurtu. Nic się podobno nie da zrobić. Pomysł by po prostu zacząć bronić europejskich granic nawet nie przejdzie im przez myśl.

Dlatego Polska ich tak denerwuje - bo dała przykład, że można.

Ale nikt tego w Europie nie chce. Kryzysem trzeba tylko „zarządzić”, przez co rozumieją podzielenie się problemem z tymi narodami i państwami, które jeszcze nie są w piekle masowej nielegalnej migracji z krajów dalekich kulturowo, łączenia rodzin, stref no-go, walk gangów afrykańskich na ulicach i band wyrostków terroryzujących okolice.

Europejskie środowiska liberalno-lewicowe, w tym europejska, niemiecka rodzina polityczna Donalda Tuska, uważają bowiem masową migrację za element przyspieszający pożądane przez nich zmiany, czynnik potęgujący rozpad starego świata cywilizacji zachodniej.

Dlatego już nas podprowadzają do puenty, już otwarcie żądają: albo ich przyjmiecie albo płaćcie dziesiątki tysięcy euro za każdego.

CZYTAJ KONIECZNIE: Premier Morawiecki: Tusk kłamie. W Brukseli przepychają siłą pakt o nielegalnej imigracji. Podtrzymam w RE swoje weto.

Na ukraińskiego uchodźce wojennego dali jakieś centy. Na przybyszy z Afryki mają pójść poważne sumy. Rasizm? Cyniczny plan?

Coraz głośniej mówią w Brukseli, że taka właśnie agenda ma być postawiona. Niemcy dołączają właśnie do zwolenników przymusowej relokacji. Presja rośnie.

Tylko rząd twardo broniący interesu narodowego, z silnym mandatem uzyskanym i w wyborach i w referendum będzie w stanie ten bieg spraw zatrzymać.

Jeśli Tusk wygra, w ciągu roku Polska zostanie zalana migrantami z Afryki i Azji. Zapora na wschodniej granicy zostanie rozebrana, z zachodniej strony też przyślą tłumy. Rozwiążą straż graniczną. Pójdą tropem tak chwalonego filmowego dzieła Agnieszki Holland i jej wypowiedzi.

To są miliony ludzi. Szybko przykryją liczby ukraińskie. Sądzi ktoś, że jeśli Berlin i Bruksela dostaną moc decydowania ilu mamy odebrać ludzi i osadzić na naszym terytorium, to się zatrzymają po 10 tysiącach? 100 tysiącach? Milionie?

Skoro dla nich migracja to ubogacenie, to nas będą ubogacać.

A potem będzie już za późno na jakąkolwiek reakcję, bo nawet o skutkach zalewu migrantami, radykalnym spadku bezpieczeństwa zwykłych Polaków, gwałtach na kobietach, zakażą zaraz mówić. Wtedy zajmą się reedukacją Polaków.

Lubisz Polaku rządy PiS czy nie lubisz - tylko ten obóz jest w stanie zatrzymać tę katastrofę i jej współautora - Donalda Tuska.

POLECAM TAKŻE: Tusk nie powiedział - i nie powie - „nie” dla relokacji. „Kraje złamane przez imigrację nie są w stanie wyrwać się z pętli”