Sądząc po trendach sondażowych elektoraty są już zabetonowane. W różnych sondażowniach wyniki bywają różne, niektóre mają wyniki stabilne, inne oscylują wokół najwyraźniej ustabilizowanego wyniku. Analizując jednak całość wyłania się obraz utrzymującej się przewagi PiS nad KO, 6-9 proc., z lekkim, „sączącym się” stabilnie wzrostem dla PiS.
Podstawowe elektoraty są już zabetonowane i próby przeciągania kogoś z elektoratu przeciwnego na swoją stronę skazane są na porażkę. Jeśli nie wydarzy się naprawdę jakaś rzecz zupełnie niespodziewana i o ciężarze gatunkowym znacznie przekraczającym wszelkie dotychczasowe aferki kreowane na afery, żadnej nagłej zmiany sondażowej spodziewać się już nie należy. W marszu miliona (pustych) serc weźmie udział pół miliona (a może mniej), bo w końcu ile można bezproduktywnie maszerować; nikogo poza przekonanymi już ten marsz nie przekona. TVN będzie wynik marszu pompował, TVP obśmieje, sondaże ani drgną (poza próbami sprawienia chwilowego wrażenia przez niektóre sondażownia, że coś drgnęło). Tusk przegra wybory – to jest już prawie pewne. Pytanie, czy na tyle, żeby wreszcie zniknął z polskiej polityki i przestał ją zatruwać. Czy, żeby nawiązać do korzeni opozycji, “marsz to jest ich ostatni”?
Nagłej zmiany sondażowej spodziewać się nie należy, ale jest jeszcze rezerwuar dla niewielkich zmian. Możliwe jeszcze przepływy elektoratu, w ostatniej chwili, to wyborcy którzy w minionych latach z różnych powodów rozczarowali się do rządzących, ale dostrzegą zagrożenie likwidacji pozytywnych zmian, wyborcy ciągle wahający się, uparcie nie poddający się emocjom żadnej z narracji, i wreszcie ci, którzy nie chodzą z zasady na wybory, ale obecnie pod wpływem rozbudzonych obaw mogą pójść. Potencjał w tych obszarach ma przede wszystkim PiS. Koalicja antypis ma mniejsze szanse u wyborców wahających się, bo wahający się mają generalnie awersję do ryzyka – a oddanie w tej chwili władzy antypisowi, to oczywiste ryzyko radykalnych zmian i postawienia na zupełną niewiadomą. Tych, którzy nie chodzą na wybory nie da się w zasadzie przestraszyć PiS-em, bo PiS jaki jest, każdy widzi od 8 lat (i widzi, że nie jest taki zły). Jakiegoś potencjału mogłaby opozycja szukać u młodych – czymś ich przestraszyć – ale czy da się jeszcze aż tak, żeby tym młodym zechciało się nagle gremialnie ruszyć do urn? Wątpię. Natomiast z pewnością da się zmobilizować dodatkowych wyborców realnymi zagrożeniami rozmieszczenia w Polsce nielegalnych migrantów lub odebrania świadczeń socjalnych.
Najprawdopodobniejszy zatem scenariusz sondażowy, to sączący się wzrost poparcia dla obecnie rządzących, i pytanie jest tylko takie, czy wzrost ten wystarczy w efekcie na kolejne samodzielne rządy? Oczywiście oznacza to, że do ostatniego dnia kampanii potrzebna jest ciągła i wytężona praca, tak jak do tej pory i bardziej, żeby uruchomić jeszcze te wskazane rezerwy. Obszary możliwego wzrostu pokazują, że oprócz ciągłego utrzymywania mobilizacji własnego elektoratu, najkorzystniejsze dla PiS tematy kampanii wyborczej to grożący Polsce zalew nielegalną imigracją, grożąca utrata dorobku świadczenia socjalnych i próba odebrania Polakom głosu poprzez wezwania do bojkotu referendum.
Wydaje się, że przy kreowaniu tzw. „afery wizowej” jednym z celów opozycji było skłonienie PiS-u do odejścia od bardzo niewygodnego dla opozycji tematu nielegalnej imigracji. Rzecz w tym, że zdecydowana większość Polaków obawia się zalania Polski nielegalnymi imigrantami i zdecydowana większość wie, że opozycja jest w tym temacie bardzo niewiarygodna. Kluczowe dla Zjednoczonej Prawicy jest podkreślanie, iż głosy płynące z Europy wskazują, że po wyborach temat powróci ze zdwojoną siłą. Tak! Z pewnością staniemy przed problemem sprzeciwienia się planom brukselskich elit w tym względzie i pytanie brzmi, kto daje większą szansę, że nas przed tymi planami obroni: Kaczyński czy Tusk? PiS czy Platforma?
Drugim celem wykreowania tej afery jest uruchomienie straszaka, że Polska zostanie wykluczona ze strefy Schengen, że czekają nas znowu kolejki na granicach, itp. Być może padnie nawet jakaś zapowiedź ze strony urzędników UE (mocno o to zabiegają byli komuniści Miller i Cimoszewicz). Należy zwracać uwagę, że to tylko “wyborcze straszaki”, że unijni urzędnicy chcą w Polsce wygodnego dla siebie, powolnego wobec UE rządu. Jednak po wyborach te straszaki znikną. UE będzie się musiała z Polską ułożyć na nowo i na poważnie. Jednakże, jeśli opozycja wygrałaby wybory, to wtedy realnie grozi nam zamknięcie granic: bo opozycja na pewno zgodzi się na sprowadzenie do Polski tysięcy nielegalnych migrantów, a wtedy Niemcy prędzej czy później zamkną granicę, żeby relokowani do nich nie wracali.
Podobnie w sprawie planowanej likwidacji dorobku świadczeń socjalnych. Najlepsze na finiszu kampanii są wybrane krótkie trafne argumenty powtarzane przy każdej okazji. Na temat odebrania, likwidacji lub modyfikacji świadczeń socjalnych politycy opozycji mówią różnie. Rzecz w tym, że gdyby opozycja przejęła władzę, to świadczenia te na pewno zostaną ograniczone i zniesione, bo ich utrzymanie wymaga dyscypliny finansowej i bardzo umiejętnej polityki gospodarczej, a opozycja jako całość ani tego nie potrafi, ani nie będzie jej się chciało. Czas sobie uświadomić, że po stronie obozu patriotycznego jest dziś znacznie więcej prawdziwych fachowców od gospodarki, niż w obozie opozycji, gdzie ciągle królują ekonomiści postkomunistycznej proweniencji.
I wreszcie sprawa referendum. Przed samymi wyborami trzeba prowadzić kampanię referendalną. Mocny głos Polaków w referendum da polskiemu rządowi mocną pozycję w rozmowach z partnerami zagranicznymi, w walce o obronę polskich interesów. Wezwania do bojkotu referendum to wezwania do osłabienia międzynarodowej pozycji Polski, to znak ukrytych zamiarów w sprawach referendalnych i wreszcie postawa głęboko antydemokratyczna. Opozycja od dawna, a teraz szczególnie, jest opozycją antydemokratyczną. Swoich wyborców opozycja traktuje jak dawniej PZPR: głosuj na partię, a partia za ciebie zadecyduje. I nic dziwnego. Powiązania opozycji z komuną i postkomuną są dziś coraz bardziej widoczne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664463-czy-ktos-kogos-jeszcze-przekona-analiza-wyborcza-wnioski