Na rozgrzane głowy polityków przydałoby się wiadro zimnej wody. Wyrywkowe, „elastyczne”, jak mówią Niemcy, kontrole nie oznaczają wyjścia ze strefy Schengen. Zamiast straszyć wyrzuceniem, należałoby zajrzeć do kodeksu wizowego.
Regularne kontrole są przywrócone na granicy niemiecko-austriackiej, nie polskiej, a wymiana informacji o szlakach migracyjnych to normalna procedura współpracy państw członkowskich. Najpierw straszono Polaków Polexitem, teraz wyrzuceniem ze strefy Schengen.
Konkretnie art. 48 wspomnianego dokumentu wypadałoby przeczytać choćby Leszkowi Millerowi, który Polskę do Unii Europejskiej wprowadzał, a dziś straszy wyjściem z Schengen
Art. 48 mówi o lokalnej współpracy schengeńskiej między państwami członkowskich. Czyli informuje o standardowej wymianie informacji m.in. o wykryciu nowych szlaków migracyjnych na terenie Unii, pomiędzy państwami członkowskimi Schengen, albo na granicach zewnętrznych.
I tak par. 3 art 48 kodeksu wizowego Schengen mówi m.in.:
W ramach lokalnej współpracy schengeńskiej wymienia się informacje (…) dotyczące oceny ryzyka migracyjnego lub ryzyka pod względem bezpieczeństwa; szlaki nielegalnej imigracji; przypadki odmowy wydania wizy; informacje dotyczące współpracy z firmami transportowymi;
Kodeks graniczny Schengen daje państwom członkowskim możliwość tymczasowego przywrócenia kontroli granicznej na granicach wewnętrznych w takich właśnie przypadkach, jak wykrycie nowych szlaków nielegalnej migracji, jak szlak bałkański prowadzący przez Słowację.
Wyrywkowe kontrole busów, czy innych pojazdów nie są przywróceniem stacjonarnych kontroli, tak jak ma to już miejsce na granicy niemiecko-austriackiej, a jest standardową i prawidłową procedurą reagowania na przypadek wykrycia nieprawidłowości.
Nikt nie grzmi o wyrzuceniu Niemiec czy Austrii ze strefy Schengen, pomimo że na tych właśnie granicach pojawiły się stacjonarne kontrole.
Dla przypomnienia, jeżeli dana osoba nie posiada wizy, nie porusza się legalnie po strefie Schengen, a zwyczajnie łamie prawo. Jest nielegalnym migrantem.
Jak stanowi artykuł 21 kodeksu, rozpatrując wniosek o wizę ustala się, czy osoba ubiegająca się o wizę spełnia warunki wjazdu, a szczególną uwagę poświęca się ustaleniu, czy osoba ubiegająca się o wizę nie stanowi zagrożenia pod względem właśnie nielegalnej imigracji lub zagrożenia dla bezpieczeństwa państw członkowskich oraz czy zamierza opuścić terytorium państw członkowskich przed wygaśnięciem wizy, o którą występuje.
Jeżeli dana osoba w przeszłości złamała prawo migracyjne, albo której wystawiono np. Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) znajdzie się ona we wspólnotowym systemie informacyjnym SIS nakazującym odmowę pozwolenia na wjazd. Systemem tym operuje policja.
Dalej, art. 35 mówi, że wystąpić o wizę można także na granicy zewnętrznej Schengen, ale tylko w wyjątkowych przypadkach. Wówczas wizy mogą być wydawane na przejściach granicznych.
Cała piramidalna manipulacja w tej sprawie jest porażająca, zwłaszcza, że serwują nam ci, którzy powinni przestrzegać stanowionego przez siebie prawa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664285-wyrywkowe-kontrole-to-nie-wyjscie-z-schengen-ktorym-strasza