„Sądzę, że ta sprawa to moja zapłata, kara za patriotyzm, który szerzę od wielu lat, prowadząc działalność w zakresie walki o polską suwerenność i niepodległość. Dzisiejsi sędziowie m.in. Iustiti dokładnie postępują tak, jak w czasach komuny czy głębokiego stalinizmu ci, którzy wydawali wyroki polityczne” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Robert Bąkiewicz, kandydat PiS w wyborach parlamentarnych, odnosząc się do niekorzystnego dla niego wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie.
wPolityce.pl: Przegrał pan w drugiej instancji proces w trybie wyborczym z posłem Konradem Frysztakiem z KO. Chodzi o następujące pana słowa z wywiadu z 7 września: „Rozmawiałem z posłem Frysztakiem, który mówi, że polską suwerenność można sprzedać za dwie trybuny pobudowane na stadionie w Radomiu”. Frysztak stwierdził, że tak nie powiedział, sąd przyznał mu rację. Jak pan skomentuje ten wyrok?
Robert Bąkiewicz: Ten wyrok jest polityczny. Przede wszystkim sędziowie, którzy wydawali ten wyrok w pierwszej i drugiej instancji, to członkowie stowarzyszenia Iustitia, które jest w bezpośrednim sporze z polskim rządem i w mojej ocenie jest stowarzyszeniem na wskroś politycznym. Pan Frysztak jest człowiekiem, który nie szanuje wolności słowa. Jest człowiekiem, który uważa, że jeśli partia PO coś mówi, to tak ma być, a jeśli jego partia mówi, że ktoś ma zamknąć usta, to ma zamykać usta. Pan Frysztak faktycznie takie słowa powiedział…
No właśnie – czy Konrad Frysztak dosłownie wypowiedział gdzieś słowa, których dotyczyła ta sprawa?
One padały w naszych dyskusjach na forum publicznym, tylko nie padały w sposób dosłowny, ale wiadomo, co to jest parafraza, przenośnia, należy czytać pewien kontekst wypowiedzi. Pan Frysztak odczytał tekst mojej wypowiedzi, że nie możemy sprzedać suwerenności za KPO, potem przedstawił, że on za KPO kupi dwie trybuny. Kiedy ja powiedziałem, że to jest sprzedawanie polskiej suwerenności, to on odpowiedział, że pieniądze nie śmierdzą. To znaczy, że nieważne, jakie konsekwencje poniesiemy, ważne że dostaniemy od kogoś pieniądze. Miałem zatem prawo wypowiedzieć się w taki, a nie inni sposób i wyrazić swoją opinię na jego temat. Natomiast sądzę, że ta sprawa to moja zapłata, kara za patriotyzm, który szerzę od wielu lat, prowadząc działalność w zakresie walki o polską suwerenność i niepodległość. Dzisiejsi sędziowie m.in. Iustiti dokładnie postępują tak, jak w czasach komuny czy głębokiego stalinizmu ci, którzy wydawali wyroki polityczne.
Czy przeprosi pan pana Frysztaka i opublikuje sprostowanie w mediach społecznościowych? Zastosuje się pan do wyroku sądu?
Nie zamierzam się do niego zastosować, uważam ten wyrok za haniebny, uwłaczający zdrowemu rozsądkowi. Jeśli decyzję podejmują sędziowie, którzy są tak naprawdę w sporze ze mną, publicznie wypowiadają sprzeczne z moimi opinie o Unii Europejskiej, którzy szerzej są zaangażowani w spór, który dotyczył mnie i Frysztaka, czyli podporządkowywania się instytucji państwa polskiego instytucjom UE, to jakże to może być sprawiedliwy wyrok? To, że ci ludzie sami nie wyłączyli się z tych postępowań, pokazuje, że oni chcieli wydać taki wyrok.
Zmienię temat – jaka jest pana opinia na temat filmu „Zielona granica” Agnieszki Holland? Niektórym politykom opozycji przypadł on do gustu.
To, że politycy opozycji są zachwyceni tym filmem, to mnie to nie dziwi, bo ten film uderza w polskie służby mundurowe, ogółem w polskie państwo. Jeśli ktoś realizuje politykę innych państw niż Polska, to musi się z tego filmu cieszyć. Ten film jest paszkwilem, narracją stworzoną po to, by w Polsce wywołać pewną uległość wobec polityki rosyjskiej i białoruskiej, wojny hybrydowej toczonej na granicy. Dezinformacja to działanie na rzecz Moskwy. Nie dziwi mnie zatem, że politycy opozycji nie buntują się przeciwko temu paszkwilowi. Każdy polski patriota na taki film nie powinien iść do kina, nie powinien go oglądać.
W pana ocenie wystarczy zobaczyć krążace w sieci fragmenty „Zielonej granicy”, by wyrobić sobie opinię o tym filmie?
Tak, oceniając różną rzeczywistość, także tę historyczną, musimy powoływać się na pewne źródła. W przypadku filmu na przykład kilka opinii krytyków filmowych to już wystarczające źródło. Tak samo nie byliśmy świadkami bitwy pod Grunwaldem, a jednak wiemy dziś, jaki ona miała przebieg i rezultat.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664267-nasz-wywiad-bakiewicz-sedziowie-karza-mnie-za-patriotyzm
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.