W ostatnich dniach strategią PO na kampanię stała się demolka, prowokacja i awantura. Politycy KO urządzają draki w mediach czy na spotkaniach wyborczych polityków partii rządzącej, zakłócając je. Im większa zadyma tym lepiej. Wszystko po to, by emocje sięgnęły zenitu, by jak najmocniej rozkręcić spiralę nienawiści. I nagle ni stąd ni zowąd wychodzi Rafał Trzaskowski i zaczyna coś opowiadać o spokojnej rozmowie.
To wam właśnie drodzy państwo proponujemy, a mianowicie bardzo spokojną rozmowę o konkretach. Chcemy bardzo spokojnie i rzeczowo rozmawiać o przyszłości. Prawdziwy podział jest właśnie pomiędzy wrzaskiem i ciszą, pomiędzy krzykiem i zwykłą rozmową
— mówił prezydent stolicy na jednym ze spotkań w Wielkopolsce.
W podobnym duchu wypowiedział się na platformie X:
15 października wybierzemy między wrzaskiem a chwilą namysłu. Między szczuciem i manipulacją a rzeczową rozmową o konkretach. Między szukaniem wrogów i patrzeniem w przeszłość a patrzeniem w przyszłość. My proponujemy rzeczową rozmowę. O lepszej przyszłości. Konkretną.
Problem tylko w tym, że Donald Tusk od powrotu z Brukseli nie chciał rozmawiać o konkretach, ani programach, a jedynym pozytywnym, w jego mniemaniu programem, miało być odsunięci PiS od władzy. Nawet jeszcze w sierpniu unikał konkretów jak ognia:
Ile polityczek, ilu polityków jeździło i mówiło: „zrobimy to, to i to”, i na końcu przegrywali wybory? Co wam po moich konkretach, jeśli będziecie widzieli gołym okiem, że i tak niczego nie przeprowadzę?
— mówił Tusk podczas spotkania wyborczego we Włocławku.
Nie może być też mowy o rzeczowej rozmowie, bo wszystko, co w ostatnich dniach prezentują politycy KO, to czysty amok, wrzask i odwracanie kota ogonem.
Narracją o spokojnej rozmowie, Trzaskowski właśnie podważa pomysł Tuska na ostatnią prostą kampanii parlamentarnej i jednocześnie próbuje wrócić do swojej narracji z kampanii prezydenckiej, o której mało kto już dziś pamięta:
Wybór dzisiaj jest bardzo prosty. Mamy wybór pomiędzy uśmiechniętą, wspólnotową Polską, jaką proponuje Rafał Trzaskowski i rozkrzyczaną, rozhisteryzowaną Polską Andrzeja Dudy, Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego
— tak brzmiała narracja w kampanii prezydenckiej Trzaskowskiego.
Problem w tym, że od chwil, gdy do Polski wrócił Tusk, zrobił wiele, by PO kojarzyła się ze wszystkim tylko nie z uśmiechem, spokojem i kulturą. To Donald Tusk kazał swoim ludziom bić się złem, zapowiedział zorganizowanie się na ulicy jeśli władza nie zniknie, zapowiadał wyprowadzanie z budynków legalnie wybranych urzędników państwowych, obrażał rodziny wielodzietne, które „chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat”, nazywając je wymarzona klientelą polityczną władzy. Wreszcie to Tusk mówił o pełnych gaciach prezesa PiS i o tym, że władza, to seryjni zabójcy kobiet. I po tym wszystkim Rafał Trzaskowski próbuje wrócić do narracji o rzeczowej rozmowie? To się nie uda.
Faktem jednak jest, że Trzaskowski miał od początku inną wizję tej kampanii. Tuż po wyborach prezydenckich Trzaskowski w przebłysku rozsądku chciał wyjść do wyborców z konkretnymi propozycjami programowymi.
Tylko musimy przestać zajmować się sami sobą, musimy po prostu iść do przodu, myśleć o przyszłości
— mówił Trzaskowski na Radzie Krajowej PO, po przegranych wyborach prezydenckich.
Twierdził też, że potrzebna jest zmiana filozofii, otwartość partii i koniec „opozycji totalnej”.
Ten pomysł zaraz po powrocie do Polski wyrzucił do śmieci Donald Tusk, wybierając totalność i eskalowanie emocji.
Kiedy Donald Tusk przyjechał do Polski, to od razu powiedział, że walkę wyborczą wygrywa się emocjami, a nie żadnymi programami, ani wizjami. Powiedział, też, że jak ktoś ma wizję, to powinien się leczyć
— mówił w „Kwadransie Politycznym” Bogusław Sonik, były polityk PO.
Jeśli więc Donald Tusk ogłosi Rafał Trzaskowskiego kandydatem na premiera czy też przekaże mu kierowanie kampanią lub partią przyzna, że jego strategia poniosła klęskę, a rację miał Trzaskowski. W ten sposób przyzna też Tusk, że nie jest już tak świetnym politykiem, jak sam o sobie myślał. Teflon dawno już się zdarł, a Tusk podobnie, jak w 2019 roku jest wciąż dla swojej partii obciążeniem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663831-trzaskowski-probuje-wskrzesic-usmiechnieta-twarz-platformy