Agnieszka Kublik, dziennikarka „Gazety Wyborczej” w swoim tekście alarmuje, że na Podlasiu jest mnóstwo billboardów PiS-u, a niewiele KO. Przy okazji publicystka już w tytule jasno zdradza swoje sympatie polityczne.
Na każdym płocie PiS. A gdzie nasze billboardy?
— pyta w tytule swojego tekstu Kublik.
Wieś na Podlasiu, 4 tys. uprawnionych do głosowania. Tylko przy głównej drodze naliczam 22 billboardy. 20 PiS, 2 Koalicji Obywatelskiej
— zaznacza dziennikarka „GW”. Przypomina, że we wspomnianej podlaskiej gminie PiS w poprzednich wyborach miał ogromną przewagę nad KO.
Przegwizdane? Szkoda czasu i sił, bo tu walka o głosy to krew w piach? Otóż z sondaży wynika, że choć PiS na wschodzie wciąż jest potężny, to w tym regionie aż 12 proc. ankietowanych nie wie, czy pójdzie na wybory, a co dziesiąty z tych, co chcą oddać głos, nie wie, kogo poprze
— podkreśla.
„PiS-owskie, gęsto porozwieszane billboardy to strzał w dziesiątkę”
Kublik zachwala działania kampanijne PiS-u.
Te PiS-owskie, gęsto porozwieszane billboardy to strzał w dziesiątkę. Rozmieszczone tak, że nie sposób ich nie zauważyć. Portrety ogromne. Kandydaci podążają za nami wzrokiem przy głównej drodze. Oświetlone. Nie konkurują z innymi komercyjnymi plakatami
— pisze. Po czym przechodzi do zarzutów wobec KO.
KO uznała, że tu, na wschodzie, nie warto zabiegać o głosy? PiS czuje, że głosy oddane na wsi mogą być kluczowe dla ich trzeciej kadencji. Ale Koalicjo, wszak to działa w obie strony
— zaznacza.
tkwl/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663820-kublik-krytykuje-ko-chodzi-o-slaba-kampanie-na-wschodzie