Czasy są niebezpieczne. Wojna, kryzysy, mocarstwowe plany na wschodzie i na zachodzie. Polska może ocaleć tylko wówczas, gdy będzie mocna psychicznie. Bo niepodległość zaczyna się - i kończy - w umysłach. To warunek konieczny.
Czy opozycja jest mocna psychicznie? Zwróćmy uwagę: nawet w sprawie tak oczywistej jak film „Zielona Granica” nie stanęła po stronie polskiej racji stanu. Nie stanęła w obronie ludzi, którzy noszą polskie mundury, narażają swoje zdrowie i życie, i walczą na froncie wojny hybrydowej. Froncie oczywistym, w dodatku takim, którego nie można opuścić. Rejterada przyniesie klęskę, tragedię, wielkie nieszczęścia.
Przyniesie także kolejne uderzenia hybrydowe - a może i konwencjonalne - ze strony Putina. Kto tego nie rozumie, nie ma podstawowych kwalifikacji do zajmowania się sprawami publicznymi.
Opozycja nie tylko nie stanęła po stronie żołnierzy i funkcjonariuszy. Ona tego filmu - który tygodnik „Sieci” nazwał „filmowym ciosem w plecy obrońców naszych granic” - broni. Atakuje tych, którzy nazywają rzeczy po imieniu, stawia fałszywe zarzuty, kreuje szum, który ma przesłonić istotę sprawy.
Dodajmy: wcześniej to instytucje kontrolowane przez opozycję dały pieniądze na to dzieło, przypominające socrealistyczne agitki.
Pytanie zasadnicze brzmi: czy opozycja, która wspiera paszkwil wymierzony w dobre imię Polski, i który osłabia nasze zdolności przeciwstawienia się agresji, byłaby w stanie skutecznie bronić naszych granic?
Oczywiście nie. Zrobiliby to, co umieją najlepiej: opracowaliby plany wycofania się za Wisłę. A może i za Odrę.
Więcej nie mogliby zrobić, nawet gdyby chcieli. Mają związane ręce. To Holland prezentuje prawdziwą linię PO w sprawie granicy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663670-skoro-nie-bronia-zolnierzy-to-nie-obroniliby-granicy