”Do obywateli dociera to, iż 15 października zdecydują nie tylko o tym, kto będzie rządził naszym krajem, ale też jaka ta Polska będzie w najbliższych latach. Myślę zresztą,że nawet w perspektywie dłuższej niż tylko jedna kadencja” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Krzysztof Szczucki, prezes Rządowego Centrum Legislacji, kierownik Akademii Prawa i Sprawiedliwości, kandydat PiS w wyborach do Sejmu.
wPolityce.pl: Jak oceniłby Pan wyniki sondażu Social Changes dla wPolityce.pl? Wydaje się, że uwagę zwraca stabilne poparcie dla Zjednoczonej Prawicy, spadek poparcia dla Koalicji Obywatelskiej i deklarowana frekwencja na poziomie 69 proc.?
Prof. Krzysztof Szczucki: Nie bez powodu mówimy, że są to najważniejsze wybory po 1989 r. Wysoka deklarowana frekwencja pokazuje, że do obywateli dociera to, iż 15 października zdecydują nie tylko o tym, kto będzie rządził naszym krajem, ale też jaka ta Polska będzie w najbliższych latach. Myślę zresztą,że nawet w perspektywie dłuższej niż tylko jedna kadencja.
Decydujemy o ważnych sprawach, takich jak chociażby bezpieczeństwo. A obowiązkowa relokacja migrantów, którą próbuje narzucić nam Unia Europejska to pierwszy przykład tego zagrożenia dla polskiego bezpieczeństwa i jestem przekonany, że Platforma Obywatelska zgodzi się na tę relokację, mimo iż politycy tego ugrupowania składają dziś zupełnie odwrotne deklaracje.
Drugim takim przykładem są oczywiście plany obronne z czasów Platformy Obywatelskiej, ten pomysł, żeby miasta takie jak Toruń, Grudziądz czy Bydgoszcz stały się miastami frontowymi. Innymi słowy: aby połowa kraju znalazła się pod okupacją Rosji, gdyby ta nas zaatakowała.
I tutaj nie musimy nawet przywoływać przykładu brutalnych działań Putina na Ukrainie. Jako Polacy doskonale bowiem pamiętamy, jak zachowywali się bolszewicy w 1919-1920 r., jak zachowywali się od 17 września 1939 r., a później też w tzw. Polsce Ludowej. Mamy historyczną pamięć ich zachowań i właśnie z czymś takim: brutalnymi gwałtami, mordami, kradzieżami – spotkaliby się Polacy, gdyby nas zaatakowano i ta strategia obronna PO była realizowana.
Obywatele zdają więc sobie z tego sprawę i chcą iść do wyborów oraz poprzeć w nich formację, która proponuje Polskę suwerenną, niepodległą i po prostu bezpieczną.
Na ujawnione przez ministra Błaszczaka plany obronne z czasów rządów PO-PSL politycy Platformy reagują złością.
Za każdym razem, gdy opozycja konfrontowana jest z prawdą na temat ich rządów, polityki i decyzji, wywołuje to falę wściekłości. Grozi się dziennikarzom, tak jak Michałowi Rachoniowi odpowiedzialnością karną. Kieruje się pogróżki – bo w ten sposób można interpretować słowa posła Andrzeja Rozenka o tym, że politycy PO znają adresy wynajmowanych przez dziennikarza TVP mieszkań. Nie chce się dopuścić redaktora Rachonia na konferencję prasową.
To jest właśnie taka wściekłość, frustracja, nieumiejętność skonfrontowania się z rzeczywistością. Nie dziwię się zresztą, ponieważ decyzje podejmowane przez rząd PO-PSL były niezgodne z polską racją stanu i teraz denerwują się, kiedy prawda wychodzi na jaw.
Czym w Pana odczuciu mogła być podyktowana taka polityka rządu PO-PSL wobec Rosji? Czy jakimiś osobistymi względami, czy wyłącznie chęcią przypodobania się czy to Niemcom, czy w ogóle Zachodowi, który stawiał wówczas na reset z Moskwą?
Donald Tusk wykazywał w swojej działalności wyjątkowo proniemieckie nastawienie i te bliskie relacje z Niemcami zapewniły mu wysokie stanowisko, bardzo dobrze płatne w Unii Europejskiej. Po drugie – środowisko Platformy Obywatelskiej kultywowało i pewnie do pewnego stopnia nadal kultywuje taką pedagogikę wstydu. Filozofię naszych stosunków zagranicznych, która miała nas podporządkować innym i którą najlepiej można oddać słowami Jacquesa Chiraca: „Polska straciła okazję, aby siedzieć cicho”. Rząd PO-PSL funkcjonował właśnie według tych słów: Polska ma wykonywać polecenia silniejszego, podporządkowywać się Niemcom.
A ponieważ Berlin oczekiwał od nas wówczas resetu z Rosją, to tacy politycy jak Donald Tusk, Bronisław Komorowski czy Radosław Sikorski posłusznie to polecenie realizowali. Dobitnie pokazują to zresztą dokumenty ujawnione przez redaktora Rachonia i prof. Cenckiewicza w ostatnim odcinku „Resetu” – projekty umów o bliskiej współpracy wojskowej z Federacją Rosyjską.
Chcieliśmy Rosji ujawniać swoje systemy bezpieczeństwa, nasze strategie, a Rosjanie nie podpisali tego tylko dlatego, że nie chcieli ujawnić nam swoich własnych strategii.
Ale sam fakt, że rząd PO-PSL był gotowy na coś takiego, świadczy o oderwaniu tych polityków od rzeczywistości. Rosja z 2010 r. to jest Rosja po Smoleńsku, ale też Rosja, która wiemy doskonale, jak postępowała w Czeczenii, i która w 2010 r. napadła na Gruzję. To jest Rosja z całym swoim obciążeniem Związku Sowieckiego, bo tam przecież nigdy nie nastąpiła transformacja.
Trzeba więc naprawdę być albo ignorantem, albo człowiekiem, który miał jakiś inny interes związany z tym zbliżeniem z Moskwą, żeby odrzucić całą wiedzę i doświadczenie dotyczące tego, jaka jest Rosja i czego można się po niej spodziewać.
Wracając do samego sondażu, to ciekawy jest również fakt, że badanie zostało przeprowadzone już po próbie rozkręcenia przez opozycję tzw. afery wizowej. Miało to pomóc Koalicji Obywatelskiej, a nie pomoże?
To była zasłona dymna. Nie ma żadnej afery, jest postępowanie prokuratorskie i problem 100 lub niewielu więcej wiz i prokuratura bada sprawę, a gdzie stwierdzi nieprawidłowości, tam stawia zarzuty. Państwo normalnie funkcjonuje, a to jest próba stworzenia zasłony dymnej czy tematu zastępczego dla realnego niebezpieczeństwa związanego z migracją czy obroną naszych granic, ale także takimi sprawami jak nasz narodowy majątek czy wiek emerytalny.
Polacy coraz wyraźniej zdają sobie sprawę, że nie decydują teraz tylko o najbliższych czterech latach czy jakichś mało ważnych sprawach. Decydują o tym, czy nasza ojczyzna będzie bezpieczna, suwerenna, czy znów znajdzie się w jakiejś relacji podległości wobec innych państw, które nie kierują się naszym interesem, lecz swoim własnym.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663354-szczucki-polacy-zdecyduja-o-suwerennosci-i-bezpieczenstwie