Ukraińskie władze zapowiedziały wprowadzenie embarga na produkty z Polski. Do tej informacji odniósł się premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z Polsat News. „Przestrzegam władze ukraińskie, ponieważ jeśli będą w ten sposób eskalować konflikt, my będziemy dokładać kolejne produkty do zakazu wwozu do Polski” - podkreślił.
Jak informował wczoraj ukraiński wiceminister handlu i gospodarki Taras Kaczka w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, Kijów wprowadzi embargo na produkty z Polski: pomidory, cebulę, kapustę i jabłka.
Zrobiliśmy bardzo dużo jako pierwsi dla Ukrainy i dlatego oczekujemy zrozumienia naszych interesów. My naszych interesów będziemy bronić z całą stanowczością
— odpowiedział na tę deklarację premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z Polsat News, zaznaczając, iż Polska szanuje „wszystkie kłopoty po stronie ukraińskiej”, jednak interesy naszego rolnika są dla naszych władz najważniejsze.
Nie zgadzamy się z żadnymi procedurami, pozwami, które są kierowane przeciwko nam, bo to oznacza, że ukraińskie władze nie rozumieją, do jakiej destabilizacji polski rynek rolny został doprowadzony
— wskazał szef rządu,.
Przestrzegam władze ukraińskie, ponieważ jeśli będą w ten sposób eskalować konflikt, my będziemy dokładać kolejne produkty do zakazu wwozu do Polski
— podsumował.
„Cały czas wierzymy w zwycięstwo Ukrainy”
Podczas środowego live’a na Facebooku szef rządu odniósł się do wystąpienia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego podczas 78. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku.
Uruchomiliśmy tymczasowy morski korytarz eksportowy z naszych portów. Ciężko pracujemy nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża. I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora
— powiedział we wtorek w Nowym Jorku Zełenski.
Morawiecki przypomniał, że Polska była pierwszym państwem, które otworzyło swoje drzwi dla Ukrainy, pomagało w dostawach broni i humanitarnie.
Nie może być tak, żeby po tym wszystkim słyszeć jakieś dwuznaczne - a niektórzy uważają, że w ogóle niedwuznaczne - sformułowania, które sprowadzają nas do roli państwa obojętnego
— powiedział premier.
Nie. My cały czas wierzymy w zwycięstwo Ukrainy, pomagamy, ale nasz interes, interes polskiego rolnika, polskiej wsi, Polaków musi być najważniejszy i jest dla nas zawsze najważniejszy. I tak będzie, niezależnie od tego, co kto będzie na świecie opowiadał, bo my nie kłaniamy się ani tym ze wschodu, ani tym z zachodu, tylko działamy w interesie Polaków
— podkreślił Morawiecki.
Zapewnił, że Polska jest gotowa do pomocy Ukrainie, ale „nie za cenę destabilizacji polskiego runku”. Dlatego - dodał - Polska bez zgody Komisji Europejskiej wprowadziła embargo na ukraińskie zboża.
Będziemy je utrzymywać tak długo, aż nie wypracujemy odpowiednich mechanizmów współdziałania i współpracy na rynkach rolnych. Musimy chronić się przed destabilizacją rynku
— zaznaczył premier.
W poniedziałek władze w Kijowie poinformowały o złożeniu skargi do Światowej Organizacji Handlu (WTO) na Polskę, Węgry i Słowację w związku z przedłużeniem przez te kraje embarga na ukraińskie produkty rolne. We wtorek rzecznik WTO potwierdził w odpowiedzi na pytanie agencji Reutera, że do Organizacji wpłynęła skarga Ukrainy dotycząca zakazu importu żywności z tego kraju. Jak przekazał, z formalnego punktu widzenia jest to wniosek o konsultacje, a zatem pierwszy krok w postępowaniu prawnym.
Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja 2023 roku w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo ograniczenia obowiązywały do 5 czerwca, a następnie zostały przedłużone do połowy września. Embargo zniesiono 15 września na podstawie postanowienia KE.
16 września w życie weszło rozporządzenie ws. bezterminowego zakazu przywozu do Polski ukraińskich produktów rolnych. Decyzje o jednostronnym przedłużeniu ograniczeń importowych podjęły również rządy Węgier, Słowacji i Rumunii.
„Robimy wszystko, co w naszej mocy”
Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby poprawić los zarówno osób pracujących tutaj, jak i - poprzez przyciąganie nowych przedsiębiorców, tworzenie infrastruktury dla nowych firm, podnosimy tym samym popyt na pracę. A w ten sposób również, pośrednio, wynagrodzenia
— mówił podczas swojego live’a szef rządu.
Bo to praca szuka człowieka, a nie człowiek szuka pracy. W ten sposób chcemy prowadzić naszą politykę gospodarczo-społeczną, aby praca była najwyższą wartością
— podkreślał Morawiecki.
Premier zaznaczył, że 15 października Polacy zagłosują w najważniejszych wyborach od 1989 r.
O tym wszystkim trzeba Polakom mówić. Nie można nabrać się na kłamstwa Tuska, oszustwa Tuska i PO. Oni próbują zamącić ludziom w głowach, a tak naprawdę oni stanowią największe zagrożenie dla Rzeczypospolitej. Ich powrót do władzy byłby tragedią, powrotem Polski „na zeszyt”, pracy za 5 zł za godzinę, gigantycznego bezrobocia w czasach Tuska. O czym oni sami przypominają nam swoim pozwem w trybie wyborczym
— powiedział.
Jesteśmy im za to oczywiście bardzo wdzięczni, że przypomnieli Polakom o tym gigantycznym bezrobociu, które doprowadziło do fali emigracji, pracy po 5 zł za godzinę. Dzisiaj Polska jest od tego w dużym stopniu wolna, Polacy wracają z zagranicy
— przypomniał.
Zapewnił również, że jeśli taka będzie decyzja Polaków, rząd PiS jest gotów kontynuować w kolejnej kadencji taką politykę.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP, Facebook: MorawieckiPL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663309-premier-przestrzegam-kijow-przed-eskalacja-konfliktu