„Należy starać się o odszkodowania dla Polski. To nie jest mrzonka. Jeżeli jest najeźdźca i giną ludzie, to zbrodniarz powinien za to zapłacić. Tylko musimy się na to zgodzić wszyscy na poziomie międzynarodowym” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Konrad Wnęk, dyrektor Instytutu Strat Wojennych.
wPolityce.pl: Konferencja „Przed 17 września. Stan posiadania RP na obszarze anektowanym przez ZSRR” otwiera badania nad obliczeniem strat ze strony radzieckiej i zbiera je w raport analogiczny do tego, który przedstawia straty poniesione w wyniku agresji niemieckiej?
Prof. Konrad Wnęk, dyrektor Instytutu Strat Wojennych: Można powiedzieć, że to symboliczne otwarcie. Nie wszystkie elementy, o których usłyszymy podczas konferencji znajdą się w raporcie, natomiast wszystkie te elementy są dla nas interesujące, ponieważ stanowią pewien bilans otwarcia. Dopiero po dwóch latach zadecydujemy, które elementy możemy policzyć, co zostanie uwzględnione.
Czyli szacuje pan, że badania potrwają dwa lata?
Dwa lata z bardzo dużą dozą optymizmu. Jestem realistą, więc załóżmy, że trzy. Proszę zauważyć, że to nie są surowe badania, to napisanie tekstu, opracowanie, cykl książki. Tryby formalno-prawne. Publikacja może ukazać się jeszcze kilka miesięcy później ze względów proceduralnych. Dzisiaj zaczynamy tę pracę, otwieramy ją oficjalnie. Nie znaczy to jednak, że te prace trwają dopiero od dziś. To, co dziś usłyszymy, zostało już napisane. Konferencja jest po to, by wymienić się doświadczeniami, by ewentualnie zapytać, skrytykować, rozszerzyć pewne zagadnienia. Materiały gromadzimy od dłuższego czasu.
Jak wygląda gromadzenie materiałów, skoro większość archiwów po stronie rosyjskiej jest zamknięta?
Część z nich udało się zgromadzić indywidualnym badaczom jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie. Po drugie, jest różne podejście do badań w różnych państwach. Bez problemu możemy zajrzeć do archiwów litewskich. Większy problem jest już na Ukrainie, ale nie wynika on z niechęci, a z obiektywnych kwestii, takich jak bombardowania, przerwy w dostawie prądu. Mamy jednak możliwości kopiowania pewnych dokumentów, inwentaryzacji materiałów źródłowych. Gorzej jest, niestety, w Białorusi i najgorzej, to prawda, w Rosji. Tam nie mamy dostępu do archiwów.
Pewna część danych jednak wypłynęła. Kiedy?
Część została opublikowana w tzw. lepszych czasach. Było takie okienko, kiedy można było dużo materiałów pozyskać. Najlepiej było za Jelcyna, dostęp ograniczono za wczesnego Putina. Po wybuchu wojny ten dostęp został niemal całkowicie zamknięty. Mam kolegę, który został deportowany z Rosji po wybuchu wojny, a zajmował się tylko badaniami naukowymi. W tym momencie nie ma szansy tam dotrzeć. W dłuższej perspektywie, każda wojna się kiedyś kończy. Można będzie wtedy rozszerzać prace.
Materiału, który już jest, wystarczy do stworzenia pełnego raportu? Czy wierzy pan, że rachunek w nim zawarty będzie kiedykolwiek spłacony?
Do sporządzenia raportu tak. To jest problem regulacji długów powojennych. I nawet teraz, jeśli chodzi o rachunek strat na Ukrainie, jest problem z aktywami zamrożonymi w Europie i na całym świecie. Możemy tę sytuację wykorzystać. Zbrodnie przeciw ludzkości nie podlegają przedawnieniu. Okupacja województw wschodnich II RP była zbrodnią przeciw ludzkości. Można liczyć na rozwiązania międzynarodowe, które pozwolą te zamrożone aktywa uwolnić. Należy starać się o odszkodowania dla Polski. To nie jest mrzonka. Jeżeli jest najeźdźca i giną ludzie, to zbrodniarz powinien za to zapłacić. Tylko musimy się na to zgodzić wszyscy na poziomie międzynarodowym.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Olbrzymie straty wojenne poniesione w wyniku agresji radzieckiej. „Ich serce należało do Wilna. Ogrom strat jest niepoliczalny”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663185-nasz-wywiad-prof-wnek-reparacje-to-nie-mrzonka