Jak rozumieć obecną sytuację pomiędzy Polską a Ukrainą? Minęły nasze „miesiące miodowe”? Na związku zaprzyjaźnionych państw pojawiają się rysy? Bo choć jest jasne, że w wojnie z Rosją będziemy Kijów wspierać, to rośnie pakiet spraw do wyjaśnienia. Ile z nich uda się załatwić rozmową w cztery oczy Andrzeja Dudy i Wołodymira Zełeńskiego, która planowana jest na jutrzejsze (wtorek) przedpołudnie na marginesie debaty generalnej 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku?
Nieprzyjemnie eskaluje kwestia polskiej blokady (i zakończenia blokady UE) na produkty rolne pochodzące z Ukrainy. Gdy ze strony szefa rządu w Kijowie słyszymy, że światowy arbitraż ma zmusić Polskę do otwarcia rynku, a więc postawienia pod ścianą naszych rolników, to zaczyna być groźnie. Gdy powtarza te zapowiedzi wiceminister gospodarki i rolnictwa Taras Kaczka, mamy pewność, że komuś zależy, by sprawę rozdmuchiwać. Niekoniecznie uczciwie.
CZYTAJ TAKŻE: Ukraina pozwie Polskę, Słowację i Węgry przed WTO! Wiceminister Taras Kaczka: „Te arbitralne zakazy są absurdalne”
Gdy z błahego powodu, do MSZ w Kijowie został wezwany polski ambasador Bartosz Cichocki, przypomnijmy, jedyny, który nie wyjechał po rosyjskiej agresji, rozmawialiśmy o tym z prezydentem Andrzejem Dudą w tygodnik „Sieci”.
Tygodnik „Sieci”: Czyli komuś w Kijowie puściły nerwy w chwili słabości?
Prezydent Andrzej Duda: Są różne gry interesów. Na Ukrainie też toczy się polityka, też jest wewnątrzpolityczna konkurencja. Nie zawsze wszystko widzimy.
Wątek polityki wewnętrznej Ukrainy jest często w Polsce zupełnie pomijany. Tam też, jak wspominał Andrzej Duda, toczy się spór i gra frakcji. Wspomniany Taras Kaczka to człowiek poprzedniego prezydenta Petro Poroszenki, a więc polityk osadzony w czasach, gdy w relacjach Warszawy z Kijowem nie było żadnej życzliwości. Mówiąc wprost, byliśmy na różnych szczeblach, włącznie z najwyższym regularnie oszukiwani.
Ukraińskie społeczeństwo, nawet w obliczu wojny, nie jest jednością, która bezwarunkowo wspiera Wołodymira Zełeńskeigo. On też ma swoich wrogów, a nie wątpię, że do Kijowa masowo docierają posłańcy z zamożnych zachodnich krajów, którzy obiecują zmęczonym obrońcom niestworzone rzeczy. Niektóre kraje, nie może nas to dziwić, chcą paktować kwestie odbudowy z pominięciem Polski, choć nasze położenie sprawia, że to w zasadzie niemożliwe. Ale czemu nie próbować, czemu nas nie skłócać, choćby kwestią zboża. Zresztą, to niezrozumiała i pozbawiona elementarnej uczciwości gra, bo niektórzy politycy ukraińscy biegną do Brukseli z krzykiem, że przejazd zboża przez Polskę nie jest możliwy. TO NIEPRAWDA!
Rozmawiając dzisiaj z dziennikarzami w Nowym Jorku szef prezydenckiego Biura Polityki MIędzynarodowej zwrócił uwagę na ważną rzecz. Mówimy o ok. 50 mln ton płodów rolnych, które Ukraińcy chcieliby wysłać w świat. Polskie porty mają przepustowość trzy razy mniejszą. Problemem jest Rosja, która blokuje szlak Czarnomorski i Komisja Europejska zamiast działać przeciwko rynkom krajów Europy, powinna naciskać na Putina.
Polska uważa, że tutaj trzeba przede wszystkim naciskać na Rosję, tym samym zmniejszy się nacisk gospodarczy na granice wschodnie Unii Europejskiej. Punktem podstawowym powinna być aktywność na kierunku Moskwy
— powiedział Marcin Przydacz. Racja, no, ale tam mogłoby być trudniej. Mogłoby nawet nic z tego nie wyjść i KE zaliczyłaby spektakularną wtopę, więc woli nie robić nic.
Wróćmy jednak do Ukrainy. Podszepty, by z Warszawą grać ostro (np. w kwestii zboża) to próba wypchnięcia nas z pewnej całości, w której każdy ma swoją rolę. Polska jest rzecznikiem Ukrainy w świecie, po raz kolejny Kijów usłyszy to podczas szczytu ONZ w Nowym Jorku. I nie robimy tego tylko i wyłącznie z porywu serca (niezdrowy romantyzm zarzucają choćby polskiemu prezydentowi tzw. realiści), to jest - trzeba to podkreślać - w naszym, najlepiej pojętym interesie. Czy rozmowy prezydentów mogą przynieść schłodzenie głów i obniżenie emocji, które dzisiaj jest zatruwającą debatę publiczną pożywką dla ludzi, którym nie podoba się współpraca na linii Kijów -Warszawa? Nie wiem, ale nie lekceważmy, ani nie nakładajmy na spotkanie Dudy i Zełeńskiego zbyt dużego ciężaru akurat w kwestii zboża. To jest polityka prowadzona przez rządy. Tak się składa, że po naszej stronie między premierem i prezydentem panuje w tej kwestii jednogłos, ale po stronie naszych partnerów już tak różowo nie jest.
Z daleka czuć tutaj zakulisowe gry Niemiec, które nigdy szczególnie nie brzydziły się biznesem liczonym w rublach. Ukraina zaś musi wiedzieć jedno, że jeśli w systemie państw, które będą układały światowy porządek po wojnie nie będzie Polski, to być może znajdzie się tam miejsce dla Rosji. Wydaje się, że akurat prezydent Wołodymir Zełeński dobrze o tym wie, ale nie zaszkodzi, by Andrzej Duda przypomniał mu o tym w rozmowie w cztery oczy na marginesie szczytu ONZ w Stanach Zjednoczonych.
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA Z USA. Z Polakami i w imieniu Polski. Wzruszające spotkanie pary prezydenckiej z rodakami w Nowym Jorku
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663075-relacja-z-usa-co-moze-wyniknac-z-rozmowy-dudy-z-zelenskim