„Wypowiedź ukraińskiego ministra można ocenić tylko jako głupotę, albo skrajną głupotę. Aczkolwiek zaczekajmy, bo zobaczymy czy ukraiński rząd w ogóle złoży taki pozew, a jeśli złoży, to prawdopodobnie przegrają, i to z kretesem, jednocześnie ośmieszając siebie oraz psując dobre relacje, które w ostatnich miesiącach zbudowały się pomiędzy nami” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Jarosław Sachajko, jeden z liderów ruchu Kukiz’15, zastępca przewodniczącego sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi.
wPolityce.pl: Kijów pozwie Polskę, Węgry i Słowację w związku z odmową zniesienia zakazu na ukraińskie produkty rolne — powiedział ukraiński wiceminister gospodarki i rolnictwa Taras Kaczka w wywiadzie dla Politico. „Te arbitralne zakazy są absurdalne” – stwierdził. Jak skomentować tak zaostrzone stanowisko?
Jarosław Sachajko: Może to, co powiem, nie będzie zbyt polityczne, ale wypowiedź ukraińskiego ministra można ocenić tylko jako głupotę, albo skrajną głupotę. Aczkolwiek zaczekajmy, bo zobaczymy czy ukraiński rząd w ogóle złoży taki pozew, a jeśli złoży, to prawdopodobnie przegrają, i to z kretesem, jednocześnie ośmieszając siebie oraz psując dobre relacje, które w ostatnich miesiącach zbudowały się pomiędzy nami. Przecież tranzyt przez Polskę zwiększył się ponad dwukrotnie, więc to co Ukraińcy chcieli, czyli sprzedaż swojego zboża, my to im zapewniliśmy - trzeba dodać, zapewniliśmy im na własny koszt! Jak pamiętamy, gdy Unia Europejska znosiła wszelkie cła, była obietnica zbudowania korytarzy solidarnościowych. Proszę zauważyć, że żaden z tych korytarzy nie powstał, a wszystko zrzucono na polskiego podatnika, na polski rząd. I my wywiązujemy się z tego, zwiększając eksport ukraińskiego zboża. W tej chwili więc takie wypowiedzi można odczytać tylko politycznie, ale to nie pan minister będzie składał pozew, tylko cały ukraiński rząd. I zobaczymy, jaka będzie decyzja. Wydaje mi się to absurdalne, jeżeli ukraiński rząd by się na to zdecydował. Odbieram to jako wyraz ich wewnętrznej walki politycznej i próbę nacisków, straszenia Polski. Jeżeli to zrobią, to bardzo dużo stracą w oczach polskiego społeczeństwa
A gdyby do tego doszło i ukraiński rząd złożyłby przed WTO pozew przeciwko Polsce, to jak rozumiem z Pana wypowiedzi, argumenty są po naszej stronie?
Jak najbardziej. Po stronie ukraińskiej nie ma żadnych argumentów. Każde państwo ma obowiązki w stosunku do swoich obywateli i musi zapewniać suwerenność żywnościową. Polskie państwo nie może doprowadzić do bankructwa polskich rolników.
Przy tej okazji trzeba wspomnieć o cenach zboża, o czym niestety za mało mówią media. Ceny zboża, jakie są w Polsce dla rolników, to są ceny światowe, ceny z giełdy paryskiej, pomniejszone około 100-150 zł o koszty transportu do portu. Niestety Putin doprowadził do destabilizacji rynku zbóż, właściwie wszystkich rynków i te ceny takie są, my nie możemy ich zmienić, bo nie zmienimy cen światowych, ale to co mogliśmy zrobić jako Polska, jako rząd, to dać dopłaty dla rolników do pszenicy, do wszystkich produktów jakie sprzedawali - tu jest te 16 miliardów złotych, które różnymi kanałami trafiają do rolników. Polscy rolnicy sprzedawali najdroższą pszenicę na całym świecie, nikt nie miał takiej ceny! Mam nadzieję, że w tym roku również będzie taka dopłata, ale jesteśmy na wspólnym rynku unijnym i Komisja Europejska będzie musiała niestety wyrazić zgodę na to, żebyśmy my, z naszych polskich pieniędzy, dopłacili polskim rolnikom, żeby mieli przynajmniej opłacalną cenę. Polski rząd dba więc o to, żeby rolnicy nie zbankrutowali pomimo tych nieakceptowalnych cen. A na marginesie, musimy wrócić u nas do produkcji zwierzęcej, bo 70 proc. zbóż, jakie się produkuje, są przeznaczone dla zwierząt i w takiej sytuacji bez sensu jest sprowadzać mięso z zagranicy, kiedy polscy rolnicy na tym mogą zyskiwać. Ale to jest proces, na który trzeba jeszcze chwilę poczekać, bo to nie jest produkcja gwoździ, którą można zwiększyć bądź zmniejszyć z dnia na dzień.
A jakieś uderzanie w Polskę, czy to przez Komisją Europejską, czy to właśnie w tej chwili przez Ukrainę, nie mają sensu i trzeba je przeczekać. Róbmy swoje, a KE i pani Ursula von der Leyen powinna skupić się na tym, aby przekonać w końcu Niemcy i Francję do pomocy Ukrainie, aby wojna się zakończyła, zamiast urządzać takie tańce uderzające w Polskę i polskiego rolnika.
Skoro mowa o Brukseli. KE nie komentuje na razie decyzji Polski o wprowadzeniu embarga na ukraińskie zboże. „Musimy ją przeanalizować” - przekazała rzeczniczka. Czego - w Pana ocenie - możemy się spodziewać?
Właściwie to decyzja KE jest raczej jasna. Będzie chciała jak najszybciej nałożyć na Polskę kary, po to żeby opozycja miała „coś”, o czym będzie mogła mówić w kampanii wyborczej. Podejrzewam więc, że Komisja Europejska wyjdzie na pomoc polskiej opozycji i że jeszcze przed wyborami będzie próbowała zmusić nas do otwarcia swojego rynku. Ale my po prostu musimy robić swoje. Bezpieczeństwo żywnościowe jest najważniejsze po bezpieczeństwie militarnym i to wiedzą wszystkie poważne państwa. Panie redaktorze, Japończycy produkują pięciokrotnie droższy ryż niż jest na rynkach światowych i rząd japoński dopłaca rolnikom japońskim, żeby produkowali ten drogi, nieopłacalny ryż, bo wie on, tak samo i Polski wie, że najważniejsza jest suwerenność żywnościowa.
Powtórzę więc, że musimy robić swoje, bez względu na to, jakie mamy w okolicy głupie posunięcia, czy to Komisji, czy jakichś innych rządów. Liczę też na to, że społeczeństwa Europy Zachodniej się otrząsną i w kolejnych państwach będą wybierane rządy prawicowe, które będą wiedziały, po co zostały wybrane, a zostały wybrane po to, żeby ludziom się żyło dobrze, a nie po to, by opowiadać o jakichś ideologicznych pomysłach ratowania planety kosztem swoich obywateli, jakby nie wiedzieli, że Ziemia jest okrągła i trzeba ratować planetę, ale nie tylko w Europie, ale we wszystkich państwach, a jak „uratujemy planetę” tylko w Europie, to zrobimy sobie krzywdę. Podobnie jest z migracją. Na świecie jest 850 milionów ludzi głodujących, dwa razy tyle jest ludzi żyjących w biedzie i teraz pani Ursula von der Leyen z Platformą Obywatelska chcą tych wszystkich ludzi zaprosić do Europy? To jakiś skrajny absurd i utopia. Niech szefowa KE najpierw uspokoi sytuację w Afryce i kacyków, którzy wykorzystują swoje społeczeństwa. Te państwa, które żyły przez wieki z tych krajów afrykańskich, powinny w tej chwili się zaangażować i odbudować tamte gospodarki, bo nie da się w Europie utrzymać dodatkowego miliona ludzi, którzy nie pracują, a przyjeżdżają tutaj tylko po to, żeby „odpoczywać”.
A czy myśli Pan, że spotkanie prezydentów Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego może przynieść jakieś korzystne rozwiązanie w sporze o ukraińskie zboże?
Nie wiem czy przyniesie rozwiązanie. Mam nadzieję, że doprowadzi do tego, że Ukraina nie ośmieszy siebie, atakując teraz Polskę i że rząd ukraiński nie wystąpi z tym pozwem. Podejrzewam niestety, że również Ukraina ma swoją absurdalną opozycję i te wypowiedzi, które słyszymy ze strony wiceministra rolnictwa, są wyrazem jakiejś frakcji politycznej na Ukrainie, która w tej chwili próbuje uskuteczniać głupoty, ale wierzę, że pan prezydent wie, jak ważna jest Polska. Bo skoro mówimy o ważności Polski, to proszę zauważyć, że gdyby rządziła Platforma Obywatelska, to Ukrainy by już nie było, a wojska rosyjskie mielibyśmy na naszej granicy, ponieważ PO zrobiłaby to, co każą Niemcy, nie byłoby tego hubu, przez które idzie 90 proc. uzbrojenia na Ukrainę. Nie zgodziliby się na to, tak jak nie zgodzili się na bazę w Redzikowie. Dlatego tak ważne są te najbliższe wybory, żeby nie traktować ich jak wyborów Miss Polonia, na zasadzie „jakoś to będzie”, bo my wybieramy ludzi, którzy będą kierowali Polską i kształtowali polską gospodarką, polityką zagraniczną, przez najbliższe cztery lata.
Bardzo dziękuję za rozmowę
Not. kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663060-wywiad-sachajko-wypowiedz-ukrainskiego-ministra-to-glupota