„Z całą pewnością, co wynika także z moich ustaleń badawczych, mieliśmy do czynienia z lekceważeniem bezpieczeństwa państwa przez ówcześnie rządzących. Po drugie, tworzono armię, która w istocie miała nie funkcjonować” — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Przemysław Żurawski vel Grajewski.
wPolityce.pl: Rząd PO-PSL, jak powiedział Jarosław Kaczyński, „planował obronę Polski dopiero na linii Wisły, a plan użycia Sił Zbrojnych RP w ramach samodzielnej operacji obronnej”. O czym to świadczy?
Przemysław Żurawski vel Grajewski: Jest to zademonstrowanie skali zlekceważenia kwestii bezpieczeństwa kraju przez poprzedni rząd. Dziś tego typu rozumowanie jest zupełnie nieakceptowalne. Plany te mają 12 lat i dziś są zdezaktualizowane. Ale próba obrony ówczesnego planowania przez dzisiejszych działaczy PO jest o tyle niewiarygodna, że one były dostosowywane do ówczesnych możliwości. Ówczesna słaba armia nie byłaby w stanie bronić się w inny sposób.
Skoro zgoda na oddanie Polski na wschodnim brzegu Wisły wynikała ze słabości armii, to dlaczego dalej ją osłabiano?
W 2008 roku doszło do rezygnacji z systemu odtwarzania rezerw wojskowych. To rodzi kolejne pytanie. Dlaczego wtedy podjęto decyzję o redukcji budżetu wojskowego wdrożoną rok później i dlaczego powtórzono ją w 2013 roku, skoro wojska było za mało i dlatego nie chciano bronić połowy kraju? To jest rzecz intelektualnie nie do obrony.
Czy takich operacji mogło być więcej? Czego dowiedzie komisja ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce?
Musimy zajrzeć do dokumentów, sprawdzić to i dopiero wtedy podać fakty. Chodzi o inspirację rosyjską, a tu mówimy o błędach, które popełniono w Polsce, z różnych powodów. Natomiast z całą pewnością, co wynika także z moich ustaleń badawczych, mieliśmy do czynienia z lekceważeniem bezpieczeństwa państwa przez ówcześnie rządzących. Po drugie, tworzono armię, która w istocie miała nie funkcjonować. Były dwa kierunki rozwoju sił zbrojnych zależnie od potrzeb politycznych. Pierwszy to obrona terytorium państwa i ten kierunek powinien być przyjęty po rosyjskiej inwazji na Gruzję w 2008 r. Drugi to misje ekspedycyjne u boku wiodących sojuszników z zamiarem budowy relacji głównie ze Stanami Zjednoczonymi. Inne podmioty mają mniejsze znaczenie dla stabilności i bezpieczeństwa w naszym regionie świata. Ten kierunek był sensowny do 2008 r. Później już nie.
Dlaczego z tego zrezygnowano?
Mówimy o redukcji armii i jednoczesnym wycofywaniu się z aktywności u boku sojuszników, bo już wtedy wycofywano się z Iraku i rozwiązano batalion polsko-ukraiński, a do tego nie poparto operacji w Libii, nawet politycznie. Przecież Polska podejmowała się tych działań ze względu na relacje z państwami sojuszniczymi, a nie ze względu na plany inwestycyjne w Iraku, Afganistanie, czy ewentualnie Libii. Zatem tylko teoretycznie zbudowano armię ekspedycyjną, której nie zamierzano używać.
Zrezygnowano z rozwoju armii?
Jednocześnie zaniedbywano polską armię, wtedy już, po inwazji rosyjskiej w 2008 r. bezwzględnie w Polsce potrzebną. To powinien być wiodący kierunek rozwoju sił zbrojnych. Zaniedbano bezpieczeństwo własnego kraju.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663037-zurawski-vel-grajewski-po-tworzyla-niefunkcjonujaca-armie