„Nie ma tej solidarności europejskiej, o której urzędnicy unijni mają pełne usta frazesów, mówiąc o przyjmowaniu migrantów. My musimy płacić, jeśli nie przyjmiemy, a Niemcy i Francja siedzą z założonymi rękami” - powiedziała Dorota Kania, redaktor naczelna Polski Press we wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl, Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy”, transmitowanej na antenie TVP Info.
„Europa musi chcieć. Na razie tej woli nie widać”
Gośćmi Jacka Karnowskiego byli również: Tadeusz Płużański (TVP, Polskie Radio), Piotr Semka („Do Rzeczy”) oraz Antoni Trzmiel (TVP, Radio Dla Ciebie). Widzowie TVP mogli dziś śledzić specjalne wydanie „Salonu Dziennikarskiego” z Polanicy-Zdroju, gdzie odbywa się VIII Przystanek Niepodległość. Pierwszym tematem była presja migracyjna.
Jacek Karnowski zapytał swoich rozmówców, czy Europa może się obronić przed napływem migrantów, a Zachód dojrzewa do bardziej zdecydowanych działań.
Europa może, tylko musi chcieć. Na razie tej woli nie widać, poza tym, że mechanizm solidarności europejskiej został wyłączony przez Niemcy i Francję. Ci, którzy trafili na Lampedusę, nie mogą trafić do Niemiec i Francji. To nas chce się zmusić, byśmy w tym mechanizmie partycypowali albo zapłacili, jak mówi Donald Tusk
— powiedział Antoni Trzmiel.
Pani premier Meloni jest zostawiona z tym problemem sama sobie. Pytanie tylko, czy jesteśmy w stanie dokonać realnych działań, tj. zablokować nielegalny kanał przerzutu przy użyciu wojska. Tu nie ma innych możliwości
— dodał.
„Frontex stał się dziś grupą urzędników kiwających bezradnie głową”
To kwestia technik. Wiadomo, że można za pomocą wywiadu zorientować się, gdzie są główne porty, szlaki przerzutowe. Ci handlarze żywym towarem są też znani. Tych ludzi trzeba zatrzymywać, łodzie wycofywać, nie ma innej metody
— stwierdził z kolei Piotr Semka, pytany, czy w pewnym momencie trzeba będzie użyć siły.
Należy zrobić to jednak w taki sposób, aby nikt nie ucierpiał, przy czym trzeba mieć świadomość, że dopóki teraz Europa nie reaguje na przypływanie łodzi, to oni będą starać się prowokować sytuację, żeby doszło do ofiar, aby wtedy lewicowa opinia publiczna na zachodzie zaczęła znowu mieć paliwo do przedstawiania strażników Frontexu – którzy dzisiaj są jedynie grupą urzędników kiwających bezradnie głową
— ocenił.
W Polsce postawienie zapory na granicy spowodowały, że nie mamy tego kanału. On idzie przez Włochy, Grecję, Bułgarię, Słowację. Nie idzie przez Polską granicę
— zwrócił uwagę Antoni Trzmiel.
Nie jesteśmy w stanie przyjąć 300 mln ludzi, bo wówczas na jednego Polaka przypadałoby dwóch migrantów. Tego nie idzie wytrzymać
— ocenił publicysta TVP i RDC.
Kania: Na granicy z Białorusią wciąż są ataki na polskie wojsko
Nie zgodziłabym się, że nie dochodzą do Polski. Otóż dochodzą, ponieważ każdego dnia mamy napór na granicę, każdego dnia na polsko-białoruskiej granicy dochodzi do prób przekroczenia. Tam cały czas jest Wojsko Polskie, cały czas są ataki na wojsko
— wskazała redaktor naczelna Polska Press.
Codziennie obserwuję, nasze gazety na bieżąco informują, co się tam dzieje. To nie jest tak, jak mówiła PO, że ten mur to wyrzucanie pieniędzy, że to będzie wielki wał. Okazuje się, że to jest bardzo, bardzo potrzebne
— podkreśliła.
Poza tym nie dochodzi również do ofiar po stronie migrantów
— zauważyła Kania.
Są próby, oczywiście, ale nieskuteczne. Granicę przekracza kilka osób i najczęściej są wyłapywane. Na Lampedusę przypływają tysiące, które skutecznie przekraczają granice UE
— powiedział Trzmiel.
Prawo morskie rzeczywiście zezwala na ratowanie ludzi, którzy są na jakiejś łodzi, ale np. z zatopionego statku, którzy się ratują. Jeśli stosuje się to prawo do zespołów ludzkich, którzy są w innym celu wyekspediowane przez handlarzy, to to jest poniżanie
— ocenił Semka.
Płużański: Musimy bronić wolności przed szatańskim planem eurokratów
Na Przystanku Niepodległość tutaj w Polanicy wiele mówimy o wolności – zarówno tej jednostkowej, jak i wolności Rzeczypospolitej. Wielokrotnie musieliśmy tej wolności bronić przed różnymi agresorami, Niemcami, również Sowietami. Dziś musimy jej bronić również przed eurokratami, przed szatańskim planem Brukseli, a bardziej Berlina, by sprowadzić nam nowych przybyszów, nielegalnych migrantów
— powiedział Tadeusz Płużański.
To jest sprawa bardzo niebezpieczna, to wymaga konsolidacji narodu. Ale opozycja chciałaby w drugą stronę tę sprawę prowadzić, w kierunku, jaki proponuje Bruksela i Berlin. Ja nie mam wątpliwości, że gdyby ta ekipa Tuskowa wróciła do władzy, to wróci również do polityki narzucania nam nielegalnych migrantów
— dodał.
Pamiętajmy, że mamy swoich uchodźców, to są przede wszystkim uchodźcy wojenni z Ukrainy, ale również uchodźcy przed reżimem Łukaszenki. Przyjęliśmy ich, zapewniliśmy byt, opiekę lekarską, nauczanie, ale UE nie chce o tym słyszeć. Musimy stanowczo podnosić, że nie potrzebujemy z zewnątrz innych przybyszów, bo wystarczająco państwo polskie jest obciążone uchodźcami zza wschodniej granicy
— zwrócił uwagę historyk i publicysta.
Nie ma tej solidarności europejskiej, o której urzędnicy unijni mają pełne usta frazesów, mówiąc o przyjmowaniu migrantów. My musimy płacić, jeśli nie przyjmiemy, a Niemcy i Francja siedzą z założonymi rękami
— oceniła Dorota Kania.
Mało tego, ostatnio Emmanuel Macron powiedział o referendum. Szanowni państwo, tam ludzie nie oburzają się. Tam mówią: trzeba przeprowadzić referendum, zapytać Francuzów czy oni chcą przyjąć migrantów
— zwróciła uwagę naczelna „Polska Press”.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/662773-salon-dziennikarski-nie-ma-dzis-solidarnosci-europejskiej