W mojej drugiej ojczyźnie Chorwacji, w tym momencie trwają wielkie dyskusje na temat nielegalnej imigracji.
Chorwacja jest na szlaku bałkańskim, i zawsze miała kłopoty z ludźmi z Afryki i Azji którzy próbują dostać się nielegalne do UE.
Jednak w ciągu ostatnich kilku tygodni problem ten radykalnie nasilił się. Jak podają władze chorwackie, napływ migrantów na granicę jest o 170 proc. większy niż w zeszłym roku o tej porze. Dzięki Bogu nie wydarzył się jeszcze żaden incydent, ale Chorwaci mieszkający na terenach przygranicznych czują się coraz bardziej nieswojo. Boją się, że będą świadkami takiego samego chaosu, jaki można teraz zobaczyć na Lampedusie.
Podczas gdy Włochy pogrążają się w rozpaczy, Francuzi zamykają granice, a Niemcy rezygnują z narzucania rozmieszczenia migrantów w całej Europie, w Chorwacji myślą o wysłaniu wojska na granice (co było propozycją publicysty Ivicy Šoli).
Wszystko, co się dzieje, jest konsekwencją błędnej polityki migracyjnej, którą od 2015 roku prowadzi Unia, czyli Berlin. Kiedy Polacy ostrzegali, że narzucone przez Angelę Merkel podejście „willkomen“ będzie złe zarówno dla Europy, jak i dla migrantów, zrobili to nie słuchając nas. Teraz ponoszą konsekwencje tej polityki na wszystkich granicach strefy Schengen.
Cóż można powiedzieć niż: Polska znów miała rację.
Czy jej przedstawiciele w końcu uświadomią sobie to w Brukseli i zaczną się poważnie zastanawiać nad swoją polityką migracyjną?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/662707-i-znowu-polska-miala-racje