Czy Rafał Trzaskowski może uratować Platformę Obywatelską? Pogłoski w tej sprawie są rzeczywiście intensywne. Według niektórych informacji, Tusk miałby ogłosić podmiankę w czasie marszu 1 października.
Intencje są zrozumiałe. Według dobrze poinformowanych informatorów, Tusk ma naprawdę duże problemy. Z badań przeprowadzonych na zlecenie sztabu PiS wynika, że w ciągu kilku tygodni znacznie, a nawet skokowo, pogorszyły się jego wskaźniki. Spada przekonanie Polaków - już wcześniej raczej nikłe - że jest on w stanie zapewnić Ojczyźnie bezpieczeństwo, przeciwstawić się Rosji, zatrzymać imigrantów. Pogarszają się oceny jego rządów. A co ważne, rośnie przekonanie, że lider PO nie dotrzymuje obietnic (konkretnie: z 62 proc. do 67 proc., przy jednoczesnym spadku wiary w słowność Tuska z 24 do 21 proc.). To dlatego „100 konkretów” Tuska trafiło do dziurawego wiadra. To dlatego tak widoczna staje się bezradność czołówki PO, bijąca choćby z publicznych wypowiedzi Tomasza Lisa. Jedno jest jasne: zauważalne wśród ludzi PO zwątpienie w zwycięstwo jest w pełni uzasadnione.
Podmianka może być więc kuszącą koncepcją. Ale to koncepcja tylko pozornie atrakcyjna. Okazuje się bowiem, że notowania Trzaskowskiego także spadają, i to również istotnie. Mimo, że właściwie nie jest on obecny jako podmiot kampanii, debata nie dotyczy jego osoby, kompetencji, dorobku, stylu rządów w Warszawie. Co ważne, w tym samym czasie notowania prezesa Jarosława Kaczyńskiego oraz premiera Mateusza Morawieckiego wzrosły o kilka punktów, choć przecież są oni celem bezprecedensowej kampanii negatywnej ze strony Tuska i całej Platformy.
Wniosek jest następujący: przesunięcie się sympatii społecznej w stronę Prawa i Sprawiedliwości ma charakter głębszy, i nie jest bezpośrednio związane z pojedynkiem liderów. Według wspomnianych badań, obóz rządzący zyskuje szczególnie mocno w sferze szeroko pojętego bezpieczeństwa. Jest postrzegany jako jedyna siła zdolna do zabezpieczenia granic, budowy silnej armii, obrony majątku narodowego, zwłaszcza na tle tego, co prezentuje Koalicja Obywatelska. Uważają tak nie tylko wyborcy Zjednoczonej Prawicy, ale także zdecydowana większość wyborców Konfederacji, a nawet ponad połowa sympatyków Trzeciej Drogi. A trzeba też pamiętać, że zmiany postaw w pytaniach głębszych poprzedzają zmianę w sondażach poparcia dla partii. Oznaczałoby to, że PiS wciąż ma spore rezerwy, i może przebijać kolejne sufity.
Podsumowując: w tej kampanii przekaz jest ważniejszy niż ludzie. I dotyczy to zarówno obozu rządzącego, jak i opozycji. Polacy wiedzą, że decyduje się ich los, a nie to, kto będzie ich reprezentował za granicą, co jest tak ważne w kampanii prezydenckiej.
Podmianka Tuska na Trzaskowskiego nie przyniosłaby więc wielkich korzyści Platformie. Więcej, przyniosłaby raczej straty. Byłaby oczywistym objawem paniki, co nigdy partiom nie służy. Rozchwiałaby jeszcze bardziej dotychczasową kampanię. Na zbudowanie nowej byłoby zaś zbyt mało czasu. Powtarzam: to nie są wybory prezydenckie.
Platforma wciąż wierzy, że przełamanie przyniesie jej jeden „złoty strzał” - a to marsz, a to podmianka, a to jedna konwencja i „100 konkretów”. Ale to złudzenie. Dziś mamy zderzenie ośmiu lat rządów PO i ośmiu lat rządów PiS. A to porównanie, które nie wróży powodzenia ani Tuskowi, ani Trzaskowskiemu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/662519-trzaskowski-za-tuska-juz-za-pozno-to-juz-nie-pomoze