Pisarz Jacek Dehnel, kandydat Lewicy w nadchodzących wyborach, w żenujący sposób starał się wytłumaczyć na Facebooku ze swojego wpisu dotyczącego ikony błogosławionej rodziny Ulmów. Tak naprawdę znajdują się z nim kolejne skandaliczne fragmenty, uderzające w cześć rodziny Ulmów.
Cała PiSowska szczujnia wystartowała dziś na mnie i Małgorzatę Omilanowską pod hasłem „drwią z Ulmów”, „zakpił ze śmierci nienarodzonego dziecka”, „szydzi z beatyfikacji rodziny Ulmów”. Podsekretarz stanu w MSZ nazwał nas „bydłem”, zobaczyłem już swoje zdjęcie w mundurze SS, porównanie do Ernsta Rohma, i tak dalej. Jak się możecie spodziewać, wszystko to jest oparte na typowej dla metod PiSowskiej szczujni manipulacji – o czym opowiem nie dlatego, że jest się z czego tłumaczyć, ale żeby pokazać mechanizm
— rozpoczął swój wpis Dehnel.
Dwa dni temu na fejsowej grupie dla historyków sztuki (DeArte) toczyła się rozmowa o obrazach, które powstały z okazji beatyfikacji Ulmów – i o tym, jak kościół wspólnie z grupami prolajferskimi wykorzystuje tragedię tej rodziny w sporze politycznym (o ratowanie Żydów i o aborcję). Ani ja, ani nikt inny nie kpił z rodziny Ulmów, nie obrażał ich pamięci, rozmowa dotyczyła kościelno-partyjnej manipulacji i użycia propagandy w malarstwie
— próbował mało przekonująco tłumaczyć pisarz. Najistotniejsze jest jednak to, co zawarł dalej.
Dehnel o „złotym krążku na brzuchu”
Autor jednego z obrazów namalował – wbrew tradycji artystycznej – aureolę bez głowy, na ciążowym brzuchu, przez co wygląda ona absurdalnie, jak moneta czy właśnie pigułka. Służy to tworzeniu absurdalnej narracji o „beatyfikacji dziecka nienarodzonego”. Ponieważ jednak z obrazu specjalnie wycięto ten fragment, do którego odnosiła się rozmowa, czytelnik może uznać, że faktycznie komentowaliśmy ofiarę i straszliwą zbrodnię, a nie złoty krążek na brzuchu, czyli zastosowany przez artystę zabieg propagandowy
— napisał Dehnel, tak naprawdę godząc w cześć najmłodszej ofiary mordu w Markowej, jeszcze nienarodzonego dziecka Ulmów.
Czyli: dokładnie tak, jak mogliście się spodziewać. Kłamią. A im większe szanse, że przegrają wybory, tym kłamią bardziej bezwstydnie
— zakończył swój wpis.
Jak widać, Jacek Dehnel tak naprawdę nie wyciągnął żadnych wniosków ze swojego skandalicznego wpisu. Jego wpis sprowadza się nie tylko do próby tłumaczenia, że tak naprawdę nic złego nie zrobił, ale jest to tak naprawdę brnięcie jeszcze dalsze w skandaliczną narrację.
tkwl/Facebook Jacek Dehnel
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/662319-dehnel-probuje-sie-tlumaczyc-nie-kpilem-z-rodziny-ulmow