Nie idzie. No, nie idzie. Ze 100 konkretów po dwóch dniach pozostało niewiele, bo szybko okazało się, że to jakieś życzeniowe myślenie, ledwie postulaty, a nie „szuflady pełne ustaw”, które zostaną wprowadzone, gdy tylko Donald rozsiądzie się ponownie w fotelu premiera. Lecz nie rozsiądzie się, już to wie. Dostrzegł, że politycznie został mu zabełtany błękit w głowie. Odpina więc wrotki i wchodzi w poetykę rynsztoka.
Miesiąc do wyborów. Prawo i Sprawiedliwość każdego ranka przedstawia albo nową propozycję, albo prezentuje nowy spot wyborczy. Ten wczorajszy bije rekordy popularności. Jaka jest odpowiedź polityków PO? Bawią się nim, żałośnie przerabiają, aktorzą na wyprzódki, nie czując, że dali się wciągnąć w grę prezesa. Nieświadomi swojego politycznego upośledzenia, podbijają przekaz, że „Tuska już nie ma”, produkują kolejne filmiki zwieńczone tym właśnie hasłem. To PR-owa katastrofa. I to jaka piękna!
Jedno trzeba im oddać – Tuska rzeczywiście już nie ma. Nie tylko w gmachu przy al. Ujazdowskich, ale też w tej kampanii. Nie trzeba patrzeć w sondaże, by wiedzieć, że nie wykonał zadania – jego partia nie prześcignęła PiS, potencjalni koalicjanci drżą o przetrwanie, a nawet jeśli do Sejmu wejdą, to znów zasiądą w ławach opozycji. Po czym to widać? Po utracie spokoju, opanowania, chłodnej głowy, co Tuska dotychczas charakteryzowało.
On czuje, że na tym boisku jest coraz bardziej grząsko. Ślizga się, przewraca, jest wiecznie spóźniony, w defensywie. Dlatego puszczają mu nerwy. Najświeższym wpisem udowadnia, że ekipa Samoobrony, którą tak się kiedyś brzydził, to byli przy nim mistrzowie elegancji i dobrego wychowania.
„Rzygać się chce” – napisał na Iksie.
Skoro nic nie dały wrzutki o pełnych gaciach, postanowił docisnąć. Ciężko pojąć, co kryje się za tą taktyką. Czyżby już zapomniał, że bluzgi Lempart były tym, co najbardziej odstręczało od tych sabatów na ulicach polskich miast? Przecież w ten sposób nie da się przekonać niezdecydowanych albo niezainteresowanych wyborami. Może jego przekaz spodoba się niektórym mieszkańcom gdańskiej Oruni, może podkręci dzięki niemu do 100% swoje poparcie w zakładach karnych, może Krystyna Janda wyśle mu euforyczny SMS, pogratuluje ciętości języka i podrzuci jeszcze kilka kloacznych sformułowań. Ale normalnych ludzi nie zachęci do pójścia na wybory. Raczej odrzuci.
Tusk zaczyna się oswajać z porażką. To będzie bolesny proces, i dla niego i dla jego otoczenia. Zupełnie jak odwyk dla narkomana. Skręcanie się z bólu, jęki, krzyki, obrażanie wszystkich dookoła. To trudne, lecz da się przejść. Powodzenia! „Szczerze”!
PS. Co zaś do torsji, Panie Donaldzie, to w ich wywoływaniu nic nie przebije robienia łaski ruskim dygnitarzom tuż po pogrzebie prezydenta i nadskakiwania im z hołdem dla czerwonoarmistów. Po wsze czasy zapisał się Pan na szczycie obrzydlistw wyprawianych przez polskich polityków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/662215-tusk-w-torsjach-bo-zostal-mu-zabeltany-blekit-w-glowie