Politycy opozycji i sprzyjające jej media usiłują przekonywać, że rząd Prawa i Sprawiedliwości sprowadza do Polski migrantów z Azji i Afryki. „Gazeta Wyborcza”, Donald Tusk i politycy PO publikują rewelacje o rzekomym przekręcie ws. nieprawidłowości z wydawaniem wiz. Informacje zdementowała już Prokuratura Krajowa oraz minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau. Ciekawą analizę dotyczącą wiz przedstawił serwis oko.press – to odpowiedź na manipulację opozycji i jej mediów.
Rewelacje „Gazety Wyborczej” i posłów PO
Przypomnijmy, że „Gazeta Wyborcza” napisała, że polski MSZ mógł sprowadzić do Europy setki tysięcy migrantów, a premier Mateusz Morawiecki powiedział, że dymisja wiceministra Piotra Wawrzyka jest wynikiem dochodzenia służb w MSZ.
Możliwe, że chodzi o wielką aferę korupcyjną, w wyniku której do Europy napłynęły setki tysięcy imigrantów
– napisano w „GW”.
„Wyborcza” napisała, że Wawrzyk był w MSZ odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe. Dziennik podał, że Wawrzyk okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich.
Zakładało ono możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tys. pracowników
— pisze „GW”. Dziennik podał, że „z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiała napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich. To one, według informacji ‘Wyborczej’, stały za projektem rozporządzenia ministra Wawrzyka. Podała, że w 2022 r. do Polski przybyło około 200 tys. migrantów, w tym 130 tys. z krajów muzułmańskich.
Z kolei politycy Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec i Marcin Kierwiński udali się do MSZ z kontrolą poselską. Przekonywali, że „z dużym prawdopodobieństwem mamy do czynienia z korupcją”. Kierwiński powiedział, że „wydano prawie 135 tys. pozwoleń na pracę tylko w 2022 roku”.
31 sierpnia premier odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w MSZ; powodem tej decyzji był „brak satysfakcjonującej współpracy” - przekazał resort dyplomacji. Kilka dni później premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej w Tomaszowie Mazowieckim zapytany został o odwołanie Wawrzyka i doniesienia medialne wskazujące, że dymisja związana jest z działaniami CBA. Szef rządu odpowiedział, że toczy się podstępowanie wyjaśniające i odpowiednie służby będą mogły przedstawić informacje, jeśli uznają to za stosowne.
Wiem o takim powstępowaniu wyjaśniającym, które trwa i stąd ta dymisja. Chcemy zachować absolutną transparentność i uczciwość. Jak tylko natrafiamy na ślady nieprawidłowości, (…) to pozostawiamy sprawy do wyjaśnienia. Dymisja nastąpiła, aby przeciąć jakiekolwiek wątpliwości
— zaznaczył szef rządu.
CZYTAJ TAKŻE:
Prokuratura i szef MSZ dementują
Jak ujawnił portal wPolityce.pl, Prokuratura Krajowa oświadczyła, że „podawane przez niektórych polityków, w tym Donalda Tuska, informacje dotyczące nieprawidłowości przy wydawaniu wiz zawierają nieprawdziwe i nie mające żądanego związku z ustaleniami śledztwa dane”.
W szczególności fałszywe są informacje podawane przez Donalda Tuska, że do Polski sprowadzono miliony imigrantów. W rzeczywistości przedmiotem śledztwa, prowadzonego przez prokuraturę wspólnie z CBA, są nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku. Uwzględniono przy tym mniej niż połowę tych wniosków
— podała PK wskazując, że nieprawidłowości dotyczyły polskich placówek dyplomatycznych w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze, więc „nieprawdziwą informacją, podawaną zarówno przez polityków, jak i ‘Gazetę Wyborczą’, jest twierdzenie, że przyjeżdżający pochodzili z krajów afrykańskich”.
Prokuratura wskazała również, że nieprawdziwa jest także informacja podawana przez „Gazetę Wyborczą”, mówiąca o tym, że postępowanie to zostało zainicjowane przez zagraniczne służby innych państw oraz że polskie służby zostały zmuszone do działania.
Od samego początku śledztwo to jest prowadzone przez CBA oraz polską Prokuraturę i rozpoczęło się w oparciu o informacje polskich służb
– zaznaczyła Prokuratura Krajowa dodając, że w sprawie są na bieżąco wykonywane czynności procesowe oraz gromadzony jest materiał dowodowy.
Do rewelacji polityków opozycji i sprzyjających jej mediów odniósł się także minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, który w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem na antenie RMF FM przypomniał, że przyznanie wizy nie oznacza jeszcze prawa do wjazdu do Polski. Pytany, czy o kontrolę polityków Koalicji Obywatelskiej w resorcie spraw zagranicznych i ich słowa, że podejrzenia może budzić nawet 350 tysięcy wiz wydanych migrantom z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu, odpowiedział, że „rzecz jest równie wiarygodna, jak pomysł z szantażowaniem głowy państwa”.
Kategorycznie temu zaprzeczam. Opinia publiczna musi wiedzieć, że mówiliśmy o planowanym rozpatrywaniu wniosków wizowych, natomiast jeśli chodzi o kraje typu Nigeria, Pakistan czy Indie, to statystycznie w Nigerii 80 proc. wniosków wizowych rozpatrzono negatywnie; w przypadku Pakistanu - 75 proc. odmów, Indii - ponad 50 proc. odmów. Poza tym przyznanie wizy nie oznacza jeszcze prawa wjazdu do Polski. To prawo stanięcia przed funkcjonariuszem straży granicznej, który podejmuje decyzje pod względem bezpieczeństwa
– podkreślił prof. Rau.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Ciekawa analiza oko.press
Ciekawa analiza dotycząca wiz pojawiła się w serwisie oko.press. Portal, który nigdy nie pałał sympatią do partii rządzącej wprost informuje o manipulacji ze strony polityków opozycji i mediów. Zwraca uwagę na mieszanie ze sobą wielu „niezwiązanych ze sobą faktów i danych”. Przede wszystkim podkreślono, że wydawanie wiz i zezwoleń na pracę to nie jest to samo.
Według „Gazety Wyborczej”, z ustaleń kontroli przeprowadzonej w MSZ przez Grabca i Kierwińskiego „w latach 2021-23 wizy pracownicze wydano między 250 a 350 tys. osób z Pakistanu, Bangladeszu, Iranu, Iraku czy Nigerii”.
O informacje dotyczące wydanych wiz do MSZ zwrócił się portal Konkret24. Chodziło o zestawienie 15 krajów, których obywatelom wydano najwięcej wiz pracowniczych w 2022 roku. Chodzi o wizy typu „C”, czyli wizy Schengen, 90-dniowe wizy wybranych państw oraz wizy krajowe typu „D” - „uprawniają do wjazdu do Polski i pobytu na dłużej niż 90 dni i maksymalnie rok, w okresie ważności wizy”.
Z zestawienia wynika, że najwięcej wiz pracowniczych w 2022 roku wydano Ukraińcom (138790) i Białorusinom (121059). W przypadku danych dotyczących pierwszej połowy 2023 roku, również najwięcej wiz wydano obywatelom Ukrainy (62998) oraz Białorusi (62252).
A co z danymi dot. wyznawców islamu, którymi straszy opozycja? Okazuje się, że łącznie w 2022 i 2023 wydano im 98 074 wizy pracownicze. Otrzymali je obywatele Turcji, Kazachstanu, Indonezji czy Azerbejdżanu. Jak wskazano w analizie, z państw tych do Polski od lat przyjeżdżają zarówno robotnicy niewykwalifikowani, drobni przedsiębiorcy, jak i specjaliści z sektora IT.
Zestawienie dotyczące 2022 roku, jak i 2023 roku, nie zawiera państw wymienianych przez polityków opozycji,w tym Donalda Tuska, czyli Iran, Irak, Nigeria czy Pakistan.
Obywatele Iranu w 2022 roku otrzymali 68 wiz pracowniczych, a Iraku 8. Skąd Platforma Obywatelska wzięła liczbę nawet 350 tys. wiz przyznawanych obywatelom tych państw?
Zezwolenie na pracę a wiza
W analizie zwrócono też uwagę, że wiza pracownicza to co innego niż pozwolenie na pracę. Podkreślić należy, że wbrew temu, co sugeruje opozycja i sprzyjające jej media, informacja o liczbie wydanych pozwoleń na pracę w żadnym wypadku nie jest tożsama z liczba osób, które przyjechały do naszego kraju.
Posiadanie zezwolenia na pracę to jeden z wielu warunków do uzyskania wizy, co w praktyce oznacza, że wiele osób wizy nie otrzymuje. Co więcej, zezwolenie na pracę ważne jest 3 lata i po upływie tego czasu musi być odnowione. Statystyki za 2022 rok pokazują, że obywatele Bangladeszu otrzymali 13539 zezwoleń na pracę, obywatele Iraku 191, Iranu 353, Nigerii 1611 a Pakistanu 4645. To łącznie 20339 zezwoleń – jak ta liczba ma się do ponad 130 tys., o których tak grzmiał w filmach zamieszczanym w sieci Donald Tusk?
Przyjrzyjmy się też statystykom dotyczącym osób z powyższych pięciu państw, które wjechały do Polski w roku 2021, 2022 i w pierwszej połowie 2023.
W przypadku Pakistanu, to 7984 obywateli, Bangladesz -7923, Iran – 7082, Irak – 4245, Nigeria – 7316. Z narracji opozycji i sprzyjających jej mediów wynika, że obywatelom powyższych krajów wydano nawet 350 tys. wiz pracowniczych, ale dane dotyczące osób, które wjechały do Polski oznaczają, że zdecydowana większość z nich nie pojawiła się w naszym kraju.
W analizie podkreślono również, że Irak, Pakistan i Nigeria to państwa należące do krajów o wysokim zagrożeniu terrorystycznym. Do Polski wjechało legalnie 4063 obywateli tych państw, ale nie wiadomo, dlaczego miałoby to zainteresować unijne służby, o czym pisała „Gazeta Wyborcza”, skoro ”same tylko Niemcy w 2022 wydały ponad 11 tys. wiz Schengen obywatelom Pakistanu, niemal 8 tys. – Nigeryjczykom; i ponad 17 tysięcy – osobom z Iraku”.
Dlaczego fakt, że do jednego z sąsiadujących krajów przyjechało kilkakrotnie mniej obywateli tych krajów, miałby tak bardzo zaniepokoić służby niemieckie? We wszystkich krajach Schengen w zeszłym roku obywatelom tych trzech krajów wydano łącznie ponad 211 tys. wiz, które uprawniają ich do swobodnego podróżowania po wszystkich krajach Wspólnoty
– wskazuje oko.press dodając, że co prawda rośnie liczba wydawanych zezwoleń na pracę i przyjazdów do Polski obywateli Bangladeszu, ale państwo to nie jest krajem, w którym występuje duże zagrożenie terrorystyczne.
Problemem dla Niemiec są osoby, które nielegalnie przekroczyły niemiecką granicę. Co więcej, niemieckie media wprost informują o tym, że przez Polskę biegnie szlak migracyjny z Białorusi i ze Słowacji, przez którą biegnie szlak bałkański.
Niemieckie służby podały też dokładne zestawienie narodowości osób, które najczęściej przekraczały granicę. W pierwszej połowie roku byli to głównie Afgańczycy, Syryjczycy i Jemeńczycy. (… ) W pierwszej dziesiątce zestawienia w ogóle nie pojawiają się obywatele Nigerii, Pakistanu, Bangladeszu, czy Iraku (Irańczyków było zaledwie 289)
– podkreślono w analizie dodając, że to „przedstawiciele narodowości, których obecność na granicy polsko-białoruskiej regularnie potwierdzają w swoich komunikatach funkcjonariusze Straży Granicznej”.
Co z rzekomymi stolikami przed ambasadami?
W analizie zwrócono tez uwagę na kwestię rzekomych stolików z wizami rozstawionych przed polskimi ambasadami w krajach afrykańskich. Media nie podały informacji, o jaki kraj chodzi, na czym działania te polegały i jak długo trwały. Nie ma też informacji o tym, ile dokumentów „sprzedano” oraz, kto na tym zarobił.
Wskazano, że dane Straży Granicznej pokazują, że w latach 2021-2022 do Polski legalnie wjechało ok. 5 tys. Egipcjan i ok. 2,5 tys. obywateli Zimbabwe – czy tu może być mowa o „napływie osób z państw Afryki do Polski?
250-350 tysięcy wiz dla obywateli Pakistanu, Bangladeszu, Iranu, Iraku, Nigerii. Taka liczba wiz pracowniczych miała być wydana w ostatnich dwóch latach według ustaleń kontroli posłów opozycji. Jest to zupełnie sprzeczne nie tylko z danymi o wizach MSZ, ze statystykami wydawania zezwoleń na pracę wydawanymi na poziomie wojewódzkim, ale też z danymi Straży Granicznej o liczbie osób, które wjechały do Polski
– wskazano w analizie.
„Outsourcing wizowy”
Jednym z zarzutów stawianych przez „Gazetę Wyborczą” jest też kwestia „outsourcingu wizowego” i współpracy MSZ z indyjską firmą VFS Global. Firma ta współpracuje z rządami 70 państw i specjalizuje się „w outsourcingu wizowym i usługach technologicznych dla rządów i misji dyplomatycznych na całym świecie”. Współpraca z firmą nie jest czymś wyjątkowym – z jej usług korzysta m.in. Kanada, Wielka Brytania czy państwa UE - jak Dania, Finlandia czy Holandia. Firma ta pomaga odciążyć konsulaty, które bywają zapchane wnioskami. Jak to działa? Firma jak VFS Global przyjmuje na siebie obsługę pierwszego etapu w procesie ubiegania się o wizę – gromadzi potrzebne dokumenty, sprawdza ich poprawność, pobiera odciski palców. Następnie komplet, wraz z paszportem ubiegającego się o wizę, przesyłany jest do konsulatu. Tylko tyle.
Co jakiś czas zagraniczne media informowały o kolejnych nadużyciach czy skandalach związanych z działaniami spółki – jednak rządy krajów Europy Zachodniej wciąż korzystają z jej usług
– wskazano w tekście.
Jak widać, nie tylko Prokuratura Krajowa i minister spraw zagranicznych zadali kłam nieprawdziwej narracji opozycji. Donald Tusk, PO i sprzyjające opozycji media otrzymały też ze strony, z której chyba najmniej mogli się tego spodziewać – portalu, który nie raz udowodnił, że sympatią do rządu nie pała.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
wkt/oko.press/wPolityce.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/662111-nawet-okopress-obnaza-manipulacje-tuska-ws-migrantow