Byłby to ciekawy temat badawczy: postrzeganie Polaków przez niemieckie kręgi rządzące. Tam musi kryć się jakaś patologia. Tylko tym można wytłumaczyć przekonanie, że wystarczy przypiąć swoim reprezentantom biało-czerwone serduszka i naród uzna ich za patriotów. Po latach organizowania sankcji przeciw Polsce, po wszystkich tych filmach i konferencjach na których głosili paszkwile przeciw Polsce, dawnej i współczesnej.
Nie uznał. Może przez jednorodne dla wszystkich uczestników wieców koszule, mocno umocowane w niemieckiej historii, ale u nas rażące? A może przez zbyt nagły zwrot od niechęci do barw narodowych ku ich rzekomemu umiłowaniu? Ale partia niemiecka się nie poddaje: dziś Donald Tusk z biało-czerwonego serca zrobił sobie podłogę. Buciory w nie wytarł. Symboliczne.
Być może scenograf i reżyser zostali sprowadzeni z Niemiec, kontekstu nie znają, nie wiedzą, że żaden Polak na coś takiego by się nigdy nie zdobył. U nas barwom narodowym, zwłaszcza w sytuacjach publicznych, oddaje się hołd, a nie po nich depcze.
Co najważniejsze, mądry człowiek usłyszał dziś z ust Tuska istotę programu: jakieś tanie paciorki z jednej strony, a z drugiej zduszenie polskiej ambicji, zahamowanie polskiego rozwoju, narażenie na niebezpieczeństwo. Ubiorą to wszystko w formułę „przeglądów”, ale efekt będzie oczywisty.
Po drugiej stronie mamy zaprezentowany w Końskich poważny, państwowy i prorodzinny program Prawa i Sprawiedliwości, podparty solidnymi dokonaniami ostatnich ośmiu lat.
Co wybiorą Polacy? Jaką cenę zapłaci obóz polski jeśli nie zmobilizuje się w pełni, do ostatniej rodziny?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/661894-tusk-z-bialo-czerwonego-serca-zrobil-sobie-podloge