„Ja jednak będę się upierać, że nasza polska sytuacja jest wyjątkowo paskudna. 34 lata po przewrocie demokratycznym Polki są pozbawione prawa decydowania o swoim życiu. Narzekałyśmy na wszystkie po kolei rządy, waliłyśmy w Tuska równo…” — powiedziała w magazynie „Wolna Sobota” („Gazeta Wyborcza”) Magdalena Środa, założycielka Kongresu Kobiet.
Powołał Jarosława Gowina, który blokował Konwencję Stambulską, na ministra sprawiedliwości. Tusk rzeczywiście dokonywał dziwacznych posunięć, ale przychodził na rozmowy z Kongresem Kobiet i przynajmniej słuchał
— zauważyła.
Na XIV Kongresie Kobiet dostał główną nagrodę mimo oburzenia wielu uczestniczek i środowisk feministycznych.
Poleciała fala krytyki, a przecież na sali był mikrofon i każda uczestniczka kongresu mogła zabrać głos. Donald też był uprzedzony, że mogą być gwizdy, a był pełen aplauz. Rozmawiałam wcześniej z Agnieszką Graff, bo ona zgłaszała pretensje, ale ostatecznie poparła tę decyzję, która, przyznaję, była naszym z Niką wyborem
— dodała Środa.
Kobiet niewiele
Trzeba realnie oceniać sytuację. Jesteśmy przed decydującym rozdaniem i albo zmiany w polityce pchną sprawy kobiet do przodu, albo pogrążymy ją na dziesięciolecia. A prawdą jest, że Tusk jest jednym z nielicznych liderów politycznych rozumiejącym sprawy kobiet. Nie mówię Platforma, bo tam są różne spojrzenia na tę kwestię, ale decydujący głos należy do Tuska
— dodała Henryka Bochniarz, współzałożycielka Kongresu Kobiet.
I dalej, Bochniarz przyznaje, że kobiet w tym rozdaniu politycznym, które mają decydujący wpływ na partię i mogłyby być adwokatami kobiet, jest niewiele. Więc w tej roli widzą Donalda Tuska. I zapewniają, że trzeba go wspierać.
O nagrodzonym również Robercie Biedroniu obie panie nie mają jednak aż tak pochlebnego zdania.
Biedroń okazał się narcyzem niezdolnym do dotrzymywania obietnic i wybrał karierę w Parlamencie Europejskim zamiast wzmocnienia własnej partii, w którą zaangażowanych było mnóstwo kobiet
— powiedziała Środa.
Jaśkowiak – na dłuższą metę okazał się seksistą. Szydło wyszło z worka, gdy konkurował z Kidawą-Błońską. Faceci deklarują różne rzeczy („Tak! Jesteśmy za kobietami!”), ale gdy przyjdzie co do czego, nie posuną się ani o milimetr
— dodała. I przyznała, że chodzi o nic innego, jak o politykę. A ściślej o odsunięcie PiS od władzy.
Tusk do wymiany
Najwięcej kobiet jest w KO, więc nagroda dla Tuska to był także ruch polityczny. Bo dziś w polityce najważniejszą sprawą jest odsunięcie PiS od władzy. Tusk i jego koalicja mają na to największe szanse
— oceniła. Dalej jest tylko ciekawiej. Henryka Bochniarz zamiast wspierać kobiety działające w polityce, mówi uszczypliwie, że chodzi o wsparcie kobiet, „które mają głos, są aktywne w walce o sprawę kobiet, a nie wypełniających kwoty na listach i wykonujących polecenia facetów”.
Jednak i Donald Tusk jest już, zdaniem feministek, do wymiany.
Parę lat w Brukseli zrobiło jednak swoje. On się zmienił, a polityka naprawdę potrzebuje dziś nowego otwarcia, odważnego przewietrzenia zatęchłej atmosfery, zastrzyku nowej, kobiecej krwi. Od lat powtarzamy: czas na zmianę, czas na zmianę. Otóż tego czasu już nie ma. To się po prostu musi stać
— zawyrokowała Bochniarz.
Okazuje się zatem, że feministkom wcale nie chodzi o kobiety, a o ludzi, którzy mają władzę, i którymi można posłużyć się do realizowania swojej, wcale nie pro-feministycznej, a stricte lewicowej ideologii.
edy/Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/661025-bochniarz-i-sroda-chwala-tuska-czas-odsunac-pis-od-wladzy