„Niemcy, niestety, są odporni, ale mam wrażenie, że również za sprawą takich postaw. Widzą, że są środowiska w Polsce, które sprzyjają im bezpośrednio lub pośrednio, więc po co mają się ‘wygłupiać’, skoro, jak widzą, część polskich elit, jeśli możemy tak szumnie to nazwać, jest przeciwna reparacjom, dlatego uznali, że wykorzystają ten głos i będą mogli mówić: ‘Skoro są Polacy, którzy sobie tego nie życzą, to po co będziemy w ogóle wychodzić przed szereg?’”- mówi portalowi wPolityce.pl Tadeusz Płużański, historyk, prezes Fundacji „Łączka”, dziennikarz, publicysta.
CZYTAJ TAKŻE: Czego się boją? PO w zaskakujący sposób upamiętnia rocznicę wybuchu II wojny światowej. Ani słowa o Niemcach!
wPolityce.pl: Platforma Obywatelska na swoich profilach w mediach społecznościowych postanowiła upamiętnić rocznicę wybuchu II wojny światowej, pisząc, że pamięta „o poległych w nierównej walce o wolną i niepodległą Polskę”. Tyle że nie dowiemy się, z kim była ta nierówna walka, a co więcej - do wpisu załączono grafikę wygenerowaną przez AI i przedstawiającą żołnierzy w mundurach bez żadnych oznaczeń, chodzących po ruinach bliżej nieokreślonego miasta. Czy ktoś tutaj boi się wspomnieć, że była to wojna wywołana przez Niemcy, a przynajmniej „hitlerowskie Niemcy”?
Tadeusz Płużański: Trochę mnie to nie dziwi, bo ze strony tych środowisk co chwila dochodzi do takich przedziwnych historii. Przecież to nie pierwszy raz, bo pamiętamy słynną już wypowiedź prezydenta Gdańska, że II wojnę światową rozpoczęło „złe słowo Polaka przeciwko innemu narodowi”. Kiedy natomiast przypomnimy sobie, jak konstruowane było Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, to gdy weszło się do pierwszej sali, od razu wyeksponowana została „polska wina”, „polski antysemityzm”, a w całym muzeum prezentowano raczej przekaz o tym, że jakieś uniwersalne siły zmagają się ze sobą, że mamy do czynienia z jakąś ponadczasową walką dobra ze złem. Tylko oczywiście nie wiadomo, po której stronie są Polacy, a po której Niemcy. Nie mówiąc już o braku takich postaci jak Irena Sendlerowa czy rotmistrz Witold Pilecki.
W podobny sposób zrobione zostało Muzeum Historii Europy w Brukseli. Tam również temat II wojny światowej potraktowany został jako walka dobra ze złem i oczywiście nie wiadomo, kto reprezentuje siły dobra, a kto - zła, kto napada, kto się broni, kto jest oprawcą, a kto bohaterem.
Niestety, już do tego przywykłem. A przecież możemy dodać do tego jeszcze różne publikacje Onetu na przestrzeni ostatnich kilku lat, typu „biedni Niemcy, którzy mieli smutne święta” i generalnie „ciężką pracę”.
To kuriozalne i nie wiem, czy chodzi tu tylko o poprawność polityczną czy rzeczywiście jakieś niezrozumienie polskiej historii, tradycji, brak polskiej wrażliwości, czy coś więcej, jakaś chęć popisania się przed Niemcami, podporządkowania się Niemcom.
Nie rozumiem takich postaw i uważam, że na pewno nie wolno w ten sposób historii pokazywać, bo jest to zakłamywanie naszych narodowych dziejów, z których powinniśmy być dumni. Oczywiście były różne momenty, różne okresy, ale nie znaczy to, że mamy wychwalać innych i stawać po stronie Niemców - zwłaszcza w momencie, gdy mamy rocznicę ich napaści na Polskę. To jakieś kuriozum.
W związku z rocznicą wybuchu II wojny światowej przedstawiciele polskiego rządu wracają także do kwestii reparacji od Niemiec. Minister Piotr Gliński zaapelował do lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, aby stanął solidarnie ze Zjednoczoną Prawicą i poparł polskie starania o należne nam odszkodowania.
Oczywiście, Donald Tusk nie stanie we wspólnym szeregu. Zarówno sam lider PO, jak i przedstawiciele jego partii, tacy jak Małgorzata Kidawa-Błońska, niemal od początku utrzymują, że reparacje nie należą się nam. Były przewodniczący tego ugrupowania Grzegorz Schetyna przekonywał zresztą we wrześniu 2022 r., że sprawa reparacji w 1953 r. została ponoć zamknięta zrzeczeniem się odszkodowań przez rząd Bieruta. Z jednej strony to nic nowego pod słońcem, ale z drugiej - za każdym razem tak samo żenuje, tak samo boli, że to jest postawa i tendencja stała.
Wygląda to trochę tak, jak gdyby tym środowiskom całkiem obca była polska historia, polska racja stanu, polskie dobre imię, łącznie z wynagrodzeniem finansowym, bo nie ulega wątpliwości, że Polska z powodu II wojny światowej ucierpiała na wielu płaszczyznach, w wielu wymiarach. Byliśmy mordowani, więzieni w obozach, wywożeni na roboty przymusowe, a nasze państwo było drenowane przez Niemców, którzy wzbogacili się naszym kosztem, stąd wiele ich firm do dzisiaj dobrze prosperuje i ma się lepiej niż polskie firmy. Istotny jest tutaj cały kontekst, bo mówimy nie tylko o 1 września 1939 r., ale i wszystkich konsekwencjach tego, co się wówczas wydarzyło. A trwają one do dziś.
Czy istnieje szansa, że Niemcy zmienią swoje stanowisko w kwestii reparacji?
Niemcy, niestety, są odporni, ale mam wrażenie, że również za sprawą takich postaw. Widzą, że są środowiska w Polsce, które sprzyjają im bezpośrednio lub pośrednio, więc po co mają się „wygłupiać”, skoro, jak widzą, część polskich elit, jeśli możemy tak szumnie to nazwać, jest przeciwna reparacjom, dlatego uznali, że wykorzystają ten głos i będą mogli mówić: „Skoro są Polacy, którzy sobie tego nie życzą, to po co będziemy w ogóle wychodzić przed szereg?”.
Zatem jedynie wspólny, jednolity front wszystkich środowisk politycznych w Polsce, zgodność rządu i opozycji w sprawie reparacji mogłaby sprawić, że Niemcy nie będą mieli wyjścia i ostatecznie odpowiedzą pozytywnie na polskie starania o reparacje?
To powinno być naturalne, że w ważnych sprawach - a taką właśnie jest to, co zgotowali nam Niemcy od września 1939 r., jak to rozumiemy, i czy potrafimy wyciągać z tego wnioski - elity polityczne jednoczą się ponad podziałami.
Jeżeli ktoś 1 września mówi, że właściwie nic się nie stało i że wina jest po dwóch stronach, a może po polskiej stronie, to sam sobie wystawia świadectwo i stawia siebie jednoznacznie po stronie agresorów: Hitlera, Ribbentropa, a dziś po stronie kanclerza Scholza czy innych polityków niemieckich i w ogóle niemieckiego państwa.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/660867-pluzanski-kto-zaklamuje-historie-staje-po-stronie-hitlera
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.