Nie chodzi o to, jaki jest stosunek Romana Giertycha do aborcji, natomiast ważne jest, jakie będzie miał podejście do prawa, które będziemy chcieli wprowadzić w tej sprawie - powiedziała we wtorek w Programie Trzecim Polskiego Radia wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (KO).
Giertych a program PO dot. aborcji
Rok temu podczas Campusu Polska Przyszłości lider PO Donald Tusk zapowiedział, że pierwszego dnia po wygranych wyborach jego ugrupowanie zaproponuje Sejmowi ustawę zakładającą, że aborcja do 12 tygodnia będzie wyłącznie decyzją kobiety. Później pytany przez dziennikarzy o tę kwestię w kontekście budowania przyszłych list wyborczych lider PO zadeklarował, że „to kobieta powinna podejmować w pierwszym rzędzie decyzje o swoim macierzyństwie, o ciąży, a nie działacz partyjny PiS-u czy biskup”.
Dlatego będę oczekiwał od każdego, kto będzie chciał kandydować z Platformy Obywatelskiej, niezależnie od tego, jak szeroka to będzie lista, aby respektował przyjęte na siebie zobowiązania
— podkreślił Tusk.
Kidawa-Błońska została zapytana na antenie radiowej „Trójki”, czy Roman Giertych startujący do Sejmu z list KO w woj. świętokrzyskim, powinien zadeklarować, że zmienił swój stosunek do aborcji.
Nie chodzi o to, jaki jest jego stosunek do aborcji. Ważne, jakie będzie miał podejście do prawa, które będziemy chcieli wprowadzić
— odpowiedziała wicemarszałek Sejmu.
Prywatne zdanie się nie liczy?
Podkreśliła, że dla PO i Koalicji Obywatelskiej niezwykle istotny jest cały pakiet dla kobiet, który został przygotowany.
O to są te wybory: by kobiety w Polsce czuły się bezpiecznie, kiedy mają zagrożoną ciążę, kiedy chcą podjąć decyzję o posiadaniu dziecka, kiedy potrzebują wsparcia lekarskiego i kiedy będą musiały podjąć samodzielnie decyzję o aborcji. Nie wyobrażam sobie, by ktoś, kto jest na naszych listach, miał potem odrębne zdanie
— zaznaczyła.
Doprecyzowała, że można oceniać aborcję negatywnie, ale jest to prywatne zdanie.
Prawo robimy dla wszystkich kobiet i to prawo nie może być ze względu na poglądy ograniczane
— podkreśliła Kidawa-Błońska.
Wicemarszałek Sejmu stwierdziła również, że Donald Tusk „bardzo rozsądnie zrobił jedną listę z osób, które nie do końca zgadzają się z poglądami jako Platformy Obywatelskiej czy Koalicji”, ale są rzeczy, które „łączą” kandydatów, czyli „chęć odsunięcia PiS-u od władzy, wprowadzenia zasad demokracji, uzdrowienia systemu prawnego w naszym kraju”.
CZYTAJ TEŻ:
Kołodziejczak nadzieja polskiej wsi?
Odniosła się też do startu lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka z list KO.
Kołodziejczak pokazuje, na czym naprawdę mu zależy. Bardzo konsekwentnie broni polskiej wsi i polskich rolników. Polska z wielkiego eksportera żywności stała się importerem. Sprowadzamy drób, cukier. On bardzo głośno pokazuje, co nie działa i pokazuje kłamstwa (…). Wieś czeka na zmiany i straciła zaufanie do PiS-u
— stwierdziła posłanka KO.
Pytana, czy Michał Kołodziejczak mógłby zostać ministrem rolnictwa, odpowiedziała, że na razie trzeba wygrać wybory i odsunąć PiS od władzy.
Później będziemy się zastanawiać, kto najlepiej zrealizuje to, z czym idziemy do wyborów
— dodała Kidawa-Błońska.
Lider Agrounii kandyduje do Sejmu z pierwszego miejsca listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu konińskim.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
wkt/PAP/Trójka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/660340-giertych-a-aborcja-kidawa-liczy-sie-poparcie-naszego-prawa