„Powiedzieliście jedną istotną rzecz w tym programie, że nie będziecie brać udziału w referendum. Więc czego byście nie powiedzieli na temat prywatyzacji, wieku emerytalnego, muru granicznego, jest sygnałem, że jednak jest coś na rzeczy i czegoś się obawiacie.” - mówiła w programie „Woronicza 17” Mirosława Stachowiak-Różecka, poseł PiS. Gośćmi Miłosza Kłeczka byli także Mirosława Stachowiak-Różecka (posłanka PiS), Hanna Gil-Piątek (posłanka KO), Łukasz Rzepecki (doradca prezydenta RP), Marcin Kulasek (poseł Lewicy), Sebastian Kateta (poseł Suwerennej Polski) oraz Paweł Bejda (poseł Trzeciej Drogi).
W studiu TVP INFO rozgorzał ostry spór polityków o sprawę referendum, które ma się odbyć wraz z wyborami parlamentarnymi 15 października. Szczególnie często podkreślano kwestię wiarygodności i to, że głosowanie referendalne jest papierkiem lakmusowym wyborczych obietnic wszystkich komitetów wyborczych.
Referendum w kampanii
Poseł Trzeciej Drogi Paweł Bejda zarzucił Zjednoczonej Prawicy intencjonalne wykorzystywanie referendum dla swoich partykularnych celów politycznych w kampanii wyborczej.
Prawu i Sprawiedliwości nie chodzi o wynik referendum, ani żeby było ono w ogóle ważne. Chodzi tylko o to, by wyprowadzać kasę ze spółek skarbu państwa dla swojej reklamy politycznej, a także by wzbudzać emocje. Nie ma przecież mowy, by prywatyzować strategiczne spółki. Takiego zdania jest moje środowisko
— oświadczył.
Do deklaracji polityków opozycji, którzy zapowiadali bojkot referendum 15 października, odniosła się poseł PiS Mirosława Stachowiak-Różecka, która zwróciła uwagę na to, że Platforma Obywatelska jest niewiarygodna w swoich obietnicach zachowania programów społecznych, wprowadzonych przez rządy jej partii.
Powiedzieliście jedną istotną rzecz w tym programie, że nie będziecie brać udziału w referendum. Więc czego byście nie powiedzieli na temat prywatyzacji, wieku emerytalnego, muru granicznego, jest sygnałem, że jednak jest coś na rzeczy i czegoś się obawiacie. Prywatyzowaliście przedsiębiorstwa – np. KGHM. Dla mnie symbolem tej prywatyzacji są np. polskie nagrania. Nawet przy czymś takim za 8 mln sprzedaliście muzyczny doroek kulturalny. Przypomnę, że sprzedaliście to na chwilę przed przegranymi wyborami, aby zdążyć
— mówiła.
Sprawa jest prosta, proszę powiedzieć wyborcom – idziemy do referendum, mamy czyste sumienie, nie chcemy prywatyzacji. A to co robiliśmy przez osiem lat jako koalicja PO-PSL było nieporozumieniem
— dodała posłanka PiS, zwracając się do polityków opozycji.
Wiarygodność obietnic
Stachowiak-Różecka nawiązała w temacie wiarygodności do Campusu Polska, inicjatywy zorganizowanej przez środowisko Rafała Trzaskowskiego.
Ten campus to taki wykrywacz kłamstw – co tam nie powiedzą to się okazuje, że się wyda. Było opiłowywanie katolików, teraz pan Lewandowski wyskoczył z prywatyzacją, a to pani Kopacz przypomina, że woleli wędkę, a nie rybę. Czego nie powiedzą, to się okazuje, że to wykrywacz kłamstw
— stwierdziła.
Głos opozycji reprezentował w programie również poseł Lewicy Marcin Kulasek. Przyznał on bez ogródek, że on i jego ugrupowanie będą bojkotować referendum przede wszystkim dlatego, że ma się ono odbyć w kampanii wyborczej.
Rzeczywiście, opozycja będzie bojkotować i bojkotuje referendum, ale tylko dlatego, że referenda powinny być w ważnych dla Polski sprawach, tylko nie w kampanii wyborczej i nie w sytuacji, gdy PiS robi wszystko by zdobyć trzecią kadencję. Referendum jest tylko po to, by PiS mógł wpompować pieniądze w kampanię wyborczą i by wygrać trzecią kadencję. Natomiast właściwe referendum będzie 15 października – czy PiS ma dalej rządzić czy też nie
— podkreślił poseł Lewicy.
Do zarzutów, jakie podniósł Kulasek odniósł się Sebastian Kaleta, który przekonywał, że referendum pozwoli wyborcom sprawdzić, które stronnictwa są wiarygodne w programach i ideach, jakie głoszą, a które nie.
Będzie odwrotnie. Wybory pokażą, kto jest szczery i uczciwy, a kto kombinuje i kłamie. Wybory połączone z referendum to nie tylko decyzja kto ma rządzić, ale ocena tego, kto jest wiarygodny. Jeśli Tusk obiecywał, że nie będzie podnosił wieku emerytalnego, a potem to robi, to Polacy mają prawo czuć się oszukani. Mają oni prawo, by w referendum związać ręce tym, którzy idą do wyborów
— objaśniał.
Referendum jest największym świętem demokracji, a wy je odrzucanie. Wy konstytucję odrzucanie i gardzicie głosem Polaków. Te wybory pokażą, kto ma czyste intencje. My mówimy w referendum 4 razy „nie” i Polacy mogą nam zaufać, że nie podwyższymy wieku emerytalnego i będziemy bronić i utrzymywać polskie bezpieczeństwo, nie będziemy wyprzedawać majątku i będziemy bronić przed migracją. Wy w tych wszystkich sprawach kluczycie
— podsumował Kaleta.
CZYTAJ TEŻ:
pn/TVP INFO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/660077-kaleta-polacy-moga-w-referendum-zwiazac-rece-politykom