Jarosław Kaczyński w swoim przemówieniu podczas spotkania wyborczego w Sokołowie Podlsakim wypowiadał się na temat bezpieczeństwa Polski. Zwrócił tym samym uwagę na różnice, jakie występują w tym zakresie między partią rządzącą a opozycją, która - zdaniem prezesa PiS - bagatelizowała te sprawy. „Znajomość historii u naszych przeciwników była na poziomie dziecinnym” - mówił Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński stwierdził, że już od wielu lat wiadome było dla wielu, jakim krajem jest putinowska Rosja. Wskazał na przykład wojny w Czeczenii i agresji na Gruzję, gdzie w obronie tego kraju wystąpił jego brat, prezydent Lech Kaczyński. Prezes PiS zwrócił uwagę, że rządząca wcześniej koalicja PO-PSL bagatelizowała imperialne zapędy Kremla i zwijała jednostki wojskowe.
Weźmy tę sprawę, która już wtedy zaczęła być aktualna, bo już mieliśmy dowody zupełnie bezpośrednie, że Rosja jest państwem agresywnym, skłonnym do używania siły w stosunku do innych państw dla realizacji swych celów, ambicji, jasno trzeba powiedzieć - ambicji imperialnych, że to, co się w Tbilisi powiedział mój ś.p. brat - że Rosjanie uważają, że wszystkie narody wokół nich mieszkające, powinny im podlegać, to jest prawda. To były wydarzenia w Gruzji w sierpniu 2008 roku
— mówił.
To było takie wielkie, bardzo już znaczące ostrzeżenie. Teraz pytanie, jakie wnioski z tego ostrzeżenia wyciągnęli nasi dzisiejsi polityczni przeciwnicy? Czy zaczęli wzmacniać nasz kraj, nasze siły zbrojne. Wzmacniali nasze sojusze, szczególnie z USA? Nie. To było dokładnie odwrotnie. Zaczęli zmniejszać naszą armię, ograniczać jej obecność w różnych miejscach Polski, a zwłaszcza na wschodzie
— stwierdził Kaczyński.
Znajomość historii u naszych przeciwników była na poziomie dziecinnym. Jakby nie wiedzieli jacy są Rosjanie i co robią na terenach, które okupują. Można powiedzieć, że tu całkowicie zawiedli. O co tu w gruncie rzeczy chodziło i jakie były tego przyczyny?
— oznajmił.
Kwestia wiarygodności
Prezes PiS przytoczył również historię naszych starań o zwiększenie pozycji w NATO, które - zdaniem Kaczyńskiego - były sabotowane przez Donalda Tuska. Przekonywał, że była „bardzo poważna okazja do wzmocnienia naszej obecności w NATO”, gdy Polska w pewnym momencie była „na pozycji, którą można określić jako drugiej kategorii”.
To znaczy pakt stanowiący z 1996 r. między NATO a Rosją stwierdzał, że tutaj nie może być stałych baz, instalacji wojskowych, oczywiście nie ma mowy o broni nuklearnej - krótko mówiąc, że jesteśmy z jednej strony w NATO, ale z drugiej strony tak jakby nie do końca, na takiej słabej pozycji, że nie może być tutaj czegoś co realnie, na co dzień można powiedzieć, wzmacnia naszą obronę
— mówił.
Prezes PiS wskazał, że potem „pojawiła się szansa, by to zostało złamane”.
Te bazy amerykańskie, które miały zawierać w sobie ten element wojskowy, czysto wojskowy, czyli wyrzutnie antyrakietowe, te najdalszego zasięgu, najpotężniejsze. I co zrobił rząd Tuska? W tej sprawie nasze rządy toczyły rozmowy i wydawało się, że to może być sfinalizowane
— powiedział prezes PiS, zaznaczając, że za tą finalizacją opowiadał się też wówczas ówczesny prezydent Lech Kaczyński.
A Donald Tusk i jego koledzy byli przeciw, jak się okazało, chociaż początkowo mówili co innego. I skończyło się na tym, że całe przedsięwzięcie zostało odrzucone, a było to przedsięwzięcie, które w ogromnej mierze zwiększałoby nasze bezpieczeństwo
— skwitował.
Krótko mówiąc, mieliśmy tutaj do czynienia z działaniem przeciwko bezpieczeństwu Polski, takim realnym, konkretnym działaniem przeciwko bezpieczeństwu Polski
— uzupełnił. Podkreślił, że obecnie bezpieczeństwo militarne to rzecz podstawowa w sytuacji, gdy za granicą Polski trwa wojna, także o charakterze hybrydowym. Podkreślił, że zagrożeniem mogą okazać się także tzw. wagnerowcy, bo nie wiadomo, co stanie się z nimi po prawdopodobnej śmierci lidera grupy Jewgienija Prigożyna.
Lider Zjednoczonej Prawicy wyłuszczył wreszcie kwestię wiarygodności w zakresie dbałości o politykę bezpieczeństwa, która wg niego jest realnym priorytetem obecnej władzy, a która dla opozycji stanowi wyłącznie wyborczy chwyt.
Mówił, że nie należy wierzyć tym, którzy dziś - podobnie jak PiS - deklarują, że chcą zbroić i wzmacniać Polskę, ale kłamią.
Kłamstwo to jest fundament ich całej propagandy, to jest fundament całej ich opowieści o Polsce. Oni nieustannie kłamią i to w sposób niesłychanie bezczelny, w ciągu jednego dnia potrafią zmienić zdanie - raz to, raz to. Nie można im wierzyć, to jest sprawa wiarygodności - w polityce, w demokracji, podstawowa. Bo tam gdzie się kłamie, gdzie się okłamuje wyborców, gdzie się mówi co innego, a potem co innego się robi, tam tak naprawdę demokracji nie ma
— podsumował Jarosław Kaczyński.
CZYTAJ TAKŻE: Prezes PiS: To będą szczególne wybory, bo ich stawka jest szczególna. Niektórzy porównują je z wyborami 1989 roku i tak jest
pn/wPolityce.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/660037-kaczynski-opozycja-teraz-mowi-ze-oni-takze-chca-sie-zbroic