Polski publicysta Rafał Woś opublikował na stronie brytyjskiego czasopisma internetowego Spiked tekst o trwającym konflikcie Polski i Niemiec.
W artykule pod tytułem „Polska, Niemcy i walka o duszę UE”, Woś wyjaśnia zachodniemu czytelnikowi genezę sporu między Warszawą a Berlinem.
Sytuacja między Polską a Niemcami jest obecnie napięta. Kiedyś było zupełnie inaczej. Po roku 1990 świeżo zjednoczone Niemcy odegrały decydującą rolę we wprowadzeniu Polski do NATO i Unii Europejskiej. Berlin lubi malować tę historię jako biblijną przypowieść o dobrym Samarytaninie, który pomaga swojemu słabemu i zranionemu sąsiadowi stanąć na nogi. Ale zawsze było to o wiele bardziej skomplikowane
— pisze Woś i kontynuuje:
Niemcy potrzebowały Polski jako ochrony przed nieprzewidywalną strefą poradziecką. A niemiecki biznes chciał czerpać korzyści z zasobów gospodarczych Polski. Dobrze wykształconą i stosunkowo tanią polską siłę roboczą łatwo można było włączyć do niemieckiego łańcucha produkcyjnego. A ogromny polski rynek wewnętrzny (40 milionów ludzi) został zapełniony zachodnimi (głównie niemieckimi) produktami, od usług bankowych po handel detaliczny i telekomunikację.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rafał Woś o dyktacie antypisowskiej nagonki: W redakcjach liberalnych jest dziś mniej wolnej myśli niż kiedyś
Woś pisze, że Polska początkowo była zadowolona współpracą ze swoim większym sąsiadem, lecz z biegiem czasu jej ambicje rosły.
W 2004 roku, kiedy Polska przystąpiła do UE, stosunek polskiego i niemieckiego PKB na mieszkańca wynosił 1:5. Teraz jest raczej 1:3. A proces nadrabiania zaległości jeszcze się nie zakończył. Niemiecka gospodarka znajduje się w fazie stagnacji, a polska wciąż rośnie. Można by pomyśleć, że teraz jest dobry moment, aby stosunki między obydwoma krajami stały się bardziej równe i zrównoważone
— wyjaśnia polski publicysta.
Woś pisze następnie, że po dojściu PiS do władzy w 2015 r. ta potrzeba równej współpracy stała się częścią polskiej oficjalnej polityki. Jednak PiS nagle zyskał negatywny PR w zachodnich mediach.
Jeśli przyjrzymy się bliżej i spróbujemy dowiedzieć się, kto zaczął określać PiS jako „niebezpieczną, antydemokratyczną prawicę”, uświadomimy sobie, że chodzi o niemieckie media głównego nurtu. Ma to jednak niewiele wspólnego z rzeczywistą polityką wewnętrzną PiS, a wszystko ze zmieniającą się postawą Polski wobec Niemiec.
Polski publicysta zwraca następnie uwagę, że polska agenda może być ważna także dla innych krajów UE, bo to kwestia ponownego przeanalizowania wiodącej roli Niemiec w Unii. Roli, która, jak wyraźnie pokazała rosyjska agresja na Ukrainę, jest w poważnym kryzysie.
Przywództwo Berlina w Europie trudno nazwać dobrym. Stało się to oczywiste 24 lutego 2022 r., w dniu, w którym Putin rozpoczął inwazję na Ukrainę. Niemiecka polityka napędzania zielonej transformacji rosyjskim gazem ziemnym została zdemaskowana jako fatalnie wadliwa
— pisze dziennikarz, dodając, że Niemcy popełniły podobne błędy podczas kryzysu zadłużeniowego w krajach strefy euro czy w 2015 r., źle radząc sobie z kryzysem migracyjnym.
Teraz pojawia się problem niemieckiego pragnienia reform w Unii i chęć federalizacji. Woś argumentuje, że zabije to ideę Unii, która zawsze opierała się na konsensusie i równości.
Niemcy argumentują, że dzięki temu Europa będzie skuteczniejsza. Ale czy to na pewno najlepsze rozwiązanie? A co z różnicami zdań i różnorodnością perspektyw w UE? Co z interesami mniejszych krajów? Czy to nie oddzieli ich od idei europejskiej? Czy ignorowanie życzeń mniejszych państw nie prowadzi do podsycania wewnętrznych napięć w UE? To wszystko są pytania uzasadnione i Polska (i inni, którzy chcą) mają prawo je zadać, niezależnie od tego, co o tym myśli Berlin
— podsumowuje Woś.
Bardzo dobrze, że ten tekst pojawił się w zachodnich mediach, bo Polska nieczęsto ma okazję do tak jasnego przedstawienia swojego punktu widzenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/659942-wos-w-zagranicznych-mediach-o-konflikcie-polski-i-niemiec